Od początku - rozdział 5

Tak, więc wstawiam kolejny rozdział~
Nie wiem czy się cieszycie czy nie, ale proszę o komy ^^
Dobrze, zapraszam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Shiiinraaa!! - wkurzony blondyn trzymał swojego przyjaciela za kołnierzyk, a nogi szatyna dyndały w powietrzu. Szatyn z głupim uśmiechem zaczynał się już lekko dusić.
-Shizuo, proszę, puść mnie, duuuszę się. - wyjęczał cicho. Jednak złotooki zmrużył wściekły oczy. Żyłka pulsowała na skroni chłopaka, który nie miał zamiaru go postawić z powrotem na ziemię.
-Tyyy!! - krzyczał i uniósł go jeszcze trochę wyżej. Przez tłum przebił się drobnej postury brunet, z szerokim, asymetrycznym uśmiechem na twarzy.
-Oi, Shiizuuu-chaan~! - wyśpiewał i podszedł do przyjaciela. Uwiesił mu się na ramieniu i przybliżył swoje usta do jego ucha. - Chyba chcesz pojechać na wycieczkę, ne~? - wyszeptał mu cicho. Odsunął się na bezpieczną odległość i przyglądał się reakcji przyjaciela. Widział jak coś w środku niego pęka i złote oczy powoli się rozszerzają. Powoli, spokojnie, wypuszczając stopniowo powietrze z płuc, postawił okularnika na ziemi. Po kilku kolejnych sekundach puścił też jego kołnierzyk. Czterooki przez chwilę kaszlał i łapał powietrze, jednak zaraz mu przeszło i wyprostował się.
-Tak w ogóle to o co poszło~? - zapytał wesoło Orihara. Przekrzywił lekko głowę i zrobił zaciekawioną minkę. Wyglądał naprawdę uroczo.
-Powiedziałem coś nie tak o Kasuce...że nie podobało mi się jak zagrał i że się nie nadaje czy jakoś tak. - wymamrotał tak cicho, jak tylko potrafił, jednocześnie na tyle głośno, by usłyszał go przyjaciel.
-Nooo, to nieźle~. - gwizdnął czerwonooki i pokręcił głową z rozbawieniem. - Shizuś, jedziesz na wycieczkę, prawda~? Bo Dotachin jedzie, i Shinra też~. - wyśpiewał i chwycił blondyna za łokieć. Wyprowadził go spośród tłumu gapiów i ruszyli w stronę sali biologicznej. W końcu Heiwajima za chwilę miał kroić żabę. Na myśl o tym brunet zachichotał. Będzie zabawnie, jeśli ktoś zwymiotuje od flaków żab.
-Oi, Izaya, jedziesz na wycieczkę? - spytał. W końcu planowali być w czwórkę w pokoju i poszaleć trochę. Wycieczka miała się odbyć za tydzień, mieli polecieć na Osakę. Wycieczka miała trwać dwa tygodnie. Chcieli się zabawić.
-Jasne, że jadę~. W końcu będziemy się dobrze bawić we czwórkę, ne~? Może poderwiemy jakieś dziewczyny, ne, Shizu-chan~? - zrobił mu sójkę w bok i roześmiał się, stając pod odpowiednią salą. Usłyszał niski śmiech przyjaciela.
-Jasne, i może chcesz mi powiedzieć, że poderwiesz jakąś dziewczynę? - zażartował.
-A dlaczego bym miał tego nie zrobić~? - zapytał ze zdziwieniem. Blondyn zmierzył krytycznym wzrokiem kumpla i kpiącym tonem zapytał.
-Ty serio myślisz, że poderwiesz kogoś wyglądając o 'tak'? - zapytał robiąc wielkie oczy. Drobny chłopak zrobił smutną minkę i puścił po policzku jedną łzę.
-Na-naprawdę tak sądzisz? - zapytał cicho, smutno.
-Nie zgrywaj się, Izaya, wiesz że nie. - wyższy chłopak zmierzwił mu włosy i wszedł do sali, gdyż w tym momencie rozbrzmiał dzwonek.
-Jasne, że wiem~! - wesoły brunet pobiegł do swojej sali. Teraz miał angielski, dokładnie nad salą biologiczną. Będzie słyszał, jeśli ktoś się pokłóci z potworkiem lub żaby uciekną. Ah, szkoda, że nie pomyślał o tym wcześniej. Wypuściłby żaby tak, żeby wszyscy wpadli w panikę. To byłby cudowny widok~! Wpisał ten podpunkt do zeszytu, dopisując ją do listy rzeczy do zrobienia w przyszłości. Zaśmiał się pod nosem i schował zeszyt.
No cóż, skoro wszyscy jedziemy, to będzie ciekawie~.
Pomyślał jeszcze i skupił się na lekcji. Oczywiście zamiast angielskiego uczył się rosyjskiego.

Komentarze

Popularne posty