Rozdzieleni - 19






Bill ledwo zamknął za nimi drzwi, a bliźniak już przycisnął go do ściany i zaczął zachłannie całować, a wszędobylskie ręce błądziły po jego ciele. Chłopak zamruczał cicho, czując te pieszczoty i zdjął partnerowi czapkę z głowy, oddając pocałunki.

-Mógłbym cię wziąć tu i teraz, na tej podłodze.

Wyszeptał starszy z braci niskim głosem, a od jego słów Czarnemu zakręciło się w głowie.

-Może przejdźmy jednak do salonu?

Zaproponował, łapiąc go za Warkoczyki i delikatnie szarpiąc. Poczuł, jak chłopak go unosi i objął go nogami wokół bioder, dając się zanieść do salonu a następnie położyć na wielkiej, miękkiej, białej kanapie, jednak nie puścił go, na wpół na nim zawisając. Jednak silne dłonie rozplątały jego nogi i po chwili jedna z nich zaczęła powoli uciskać penis swojego chłopaka przez jeansy. Z malinowych, lekko nabrzmiałych od pocałunków warg wyrwał się jęk.

-Tak dawno tego nie robiliśmy...

Powiedział, wyjękując ostatnie słowo, gdy palce znów zacisnęły się na jego czułym punkcie. Z gardła jego brata wyrwał się mruk, niczym u dużego kota, mającego zaraz pożreć swoją ofiarę.

-Racja... przyniosę lubrykant.

Już miał wstać, gdy drobna dłoń zacisnęła się na jego nadgarstku i został przyciągnięty do pocałunku, a po chwili znowu zawisł nad kochankiem, pieszcząc dłońmi jego ciało przez ubrania.

-Nie potrzebujesz.

Zapewnił go i zaczął ściągać jego koszulkę, dobierając się do wysportowanego ciała. Partner w odpowiedzi zassał się na jego szyi, robiąc malinkę i ocierając o siebie ich krocza, wywołując kolejne dreszcze na kręgosłupie młodszego chłopaka. Nim się zorientowali, obaj już byli nadzy a ich rozpalone ciała ocierały się o siebie. Tom obcałowywał blade, chude ciało, za którym tak strasznie tęsknił, będąc w więzieniu. Jego brat z kolei nie powstrzymywał swoich ciekawskich rąk, które dotykały go po całym ciele, pieszcząc jego najmniejszy skrawek.

-Tom, weź mnie wreszcie.

Warknął zniecierpliwiony chłopak, rozkładając szerzej nogi, by jego partner miał ułatwione zadanie. Ten przystawił swojego nabrzmiałego penisa do ciasnej dziurki i obserwując twarz chłopaka, wciąż niepewny, czy może w niego wejść bez nawilżenia, powoli zaczął się wsuwać, ale widząc błogi wyraz na licu Czarnego i słysząc jęki wydobywające się z jego gardła, wsunął się w niego do końca i aż wciągnął głośniej powietrze, czując, jak ciasny krąg mięśni się na nim zaciska. Nie minęła chwila, nim zaczął rytmicznie się poruszać we wnętrzu swojego chłopaka, nie szczędząc mu czułości. Obaj byli na skraju podniecenia. Bill już po chwili zaczął drżeć od nadchodzącego orgazmu i przy kolejnym silniejszym pchnięciu jęknął głośno, wyginając plecy w łuk i brudząc spermą własny brzuch i klatkę piersiową. Jego brat czuł, jak jego wnętrze pulsuje, zaciskając się na nim. Jednak ku swemu zaskoczeniu, Tom zauważył, że penis jego partnera wciąż był nabrzmiały i domagał się więcej. Uniósł brew i spojrzał na niego.

-To zaleta bycia wampirem.

Wysapał chłopak, próbując łapać powietrze i przyciągnął brata do pocałunku. Kochali się jeszcze kilka razy, nim w końcu obaj zupełnie wykończeni zalegli obok siebie na kanapie, próbując uspokoić swoje oddechy i bicia ich serc.

-Więc... jakie zalety w seksie masz jako wampir?

Zapytał w końcu starszy z nich, gdy odzyskał już oddech i właśnie schylał się po stojącą na stole butelkę wody.

-Oprócz tego, że mogę kilka razy z rzędu uprawiać seks, odczuwam to o wiele mocniej, dlatego tak szybko dochodziłem. Dzięki większej wytrzymałości fizycznej mogę to też robić dłużej. Ale mówię ci, Tom, to, co czuje się w trakcie seksu jako człowiek, a jako wampir, to niebo a ziemia.

Odpowiedział, zabierając od brata wodę i przysysając się do butelki. Starszy Kaulitz patrzył na niego cosik niepewnie.

-Ale coś cię trzymało, nie wiem, co.

Dodał, drapiąc się po głowie. Bill wyszczerzył białe kły w odpowiedzi.

-Wampiry w trakcie seksu mają straszną ochotę ukąsić partnera i napić się kilka łyków jego krwi.

-Dlaczego się powstrzymałeś?

-Bo mamy dużo czasu.

Warkoczyk uśmiechnął się i nachylił się do chłopaka, całując go w czoło.

-Tak, Billy. Całą wieczność.

Komentarze

Popularne posty