Papieros - Prolog 3




Wszedłem do czeskiego hotelu w Ostrawie i rozejrzałem się po iście królewskim pokoju, czując, że niemal opadła mi szczęka, widząc te wszystkie kosztowności. Odwróciłem się w stronę mojego chłopaka, który właśnie wniósł za nami walizki i zamknął drzwi, ale zaśmiał się, widząc strapienie na mojej twarzy. Podszedł i ujął w palce mój podbródek, składając czuły pocałunek na moich ustach.

-Dla mojego księcia wszystko, co najlepsze.

Powiedział, po czym ujął moją dłoń w swoją i poprowadził mnie do kanapy, na której mnie usadził i po chwili podał mi szklankę soku, którą przyjąłem z wdzięcznością. Z szoku aż zapomniałem, że bardzo chce mi się pić.

-Nie musiałeś rezerwować najdroższego pokoju.

Skarciłem go mimo wszystko, gdy już upiłem kilka łyków przyjemnie zimnego napoju a mężczyzna usiadł obok mnie. Skrzyżowałem więc nogi, siadając po turecku i usiadłem przodem do niego.

-Tak swoją drogą, kiedy chcesz mnie przemienić?

Widziałem zaskoczenie malujące się na jego twarzy. No tak, odkąd wyznał mi, że chciałby mnie przemienić, nigdy nie rozmawialiśmy już więcej o mojej ewentualnej przemianie.

-Wtedy, kiedy zechcesz. Mimo wszystko chciałbym, abyś najpierw dobrze to przemyślał. Może nasza wspólna podróż po świecie ci w tym pomoże. Jeśli będziesz pewien, że chcesz, abym cię przemienił, powiedz mi to po prostu i wtedy to zrobię. Ale nie zmuszę cię wbrew twojej woli.

Jego wyznanie brzmiało niemal niczym przysięga i cieszyłem się, że aż tak bardzo zależy mu na moim zdaniu i samopoczuciu. Wyciągnąłem rękę i pogładziłem go po twarzy, a wzrok jego ciemnych oczu spoczął na mojej postaci.

-Dawno nie jadłeś. Dzisiaj jest już późno, więc już nigdzie nie pójdziemy. Chodź, napij się.

Poprosiłem, rozpinając bluzę i zdejmując ją, zostając jedynie w T-shirtcie, ponieważ w tym momencie zawadzała mi i zakrywała moją szyję. Na zewnątrz niestety padało i pogoda nie była zbyt przyjemna, więc musiałem założyć coś, by nie zmarznąć. Mężczyzna nachylił się do mnie i ujął w swoje dłonie, nie chcąc pozwolić mi upaść, gdybym stracił przytomność.

-Dziękuję.

Znowu. Mimo ciągłego upominania go, za każdym razem, zanim napił się chociaż kropli mojej krwi, dziękował mi za to. Zupełnie, jakbym robił coś wbrew sobie i dlatego nie podobało mi się to. Westchnąłem jedynie i pokręciłem głową z rezygnacją, odchylając głowę w tył i eksponując bardziej swoją szyję, jednocześnie splatając dłonie na jego karku. Po chwili poczułem znajome uczucie przyjemności, które ogarnęło mnie, gdy tylko zatopił zęby w mojej szyi i niemal od razu odpłynąłem, pozwalając temu uczuciu ogarnąć mnie całego i porwać do całkiem innego świata.

Komentarze

Popularne posty