Odnaleźć siebie - rozdział 6


Życie ze świadomością, kto jest jego Duszą i że na razie nie może nic zrobić, by się do niego zbliżyć, bolało jego duszę, serce i ciało, raniąc go dogłębnie, mimo, że nie krwawił. Musiał uważać i być jak najbardziej ostrożnym, by nie zbliżyć się zbytnio i nie wystraszyć dziewiętnastolatka, bo nie dałby rady wytrzymać, gdyby nie mógł nawet ujrzeć jego Duszy przez kolejnych kilka tygodni. Jedyną ulgą w cierpieniu były szczegółowe informacje otrzymywane co wieczór od Marco oraz krótkie chwile, gdy widywał go w pracy, gdzie starał się przebywać jak najczęściej, jednak bez jakiegokolwiek konkretnego powodu nie mógł się do niego zbliżać, gdyż było to zbyt podejrzane. Teraz jednak ból był zdecydowanie silniejszy, ponieważ przez ostatnie trzy dni nie widział przeznaczonego sobie chłopaka, który miał wolny cały weekend. Jednak w końcu dzisiaj miał przyjść i miał mieć szansę znów go zobaczyć, a do dwudziestych urodzin nastolatka zostało już jedynie 31 dni. Ekscytacja właściciela firmy rosła z każdym dniem, nie mogąc się doczekać, aż on się w końcu przebudzi.

Przeglądał właśnie papiery przy kontuarze, gdy poczuł znajomy, przyjemny zapach kojarzący mu się ze słonecznym latem. Westchnął cicho, z niejakim smutkiem, że nie może podbiec i wziąć go w ramiona, ale musiał jeszcze trochę zaczekać. Przyjrzał się nastolatkowi, który wyraźnie spiął się, doskonale wyczuwając jego zapach, ale jednocześnie wlókł się i wyglądał na wykończonego. Zupełnie, jakby przez cały weekend ciężko harował i nie miał nawet czasu na sen. Jego blada skóra była wręcz lekko szara a oczy były podkrążone i wyrażały wielkie zmęczenie, które emanowało z całej postawy młodzieńca, mimo że w jego dłoni widniała puszka napoju energetycznego, z której co chwilę pociągał łyk, zwilżając swoje gardło i próbując dodać sobie energii. Zaniepokoiło to właściciela, który nie miał pojęcia o żadnej jego pracy. Według słów Marco, chłopak przez ostatnie trzy dni nie wyściubił nosa z domu, więc coś musiało dziać się w środku. Coś, czego oni nie byli świadomi.

-Dzień dobry.

Przywitał się nastolatek lekko zachrypniętym głosem, kładąc puszkę na blacie tak, by nie była widoczna od strony klientów i biorąc kluczyk do szatni, do której za moment się skierował, nie czekając na czyjąkolwiek odpowiedź. Jednak zaniepokojony mężczyzna postanowił natychmiast podążyć za nim i po chwili znaleźli się sami w niewielkim pomieszczeniu socjalnym, chociaż jego pracownik zdawał się tego nie zauważać i powolnymi ruchami najpierw powiesił na wieszaku cienką kurtkę a potem otworzył swoją szafkę i włożył do niej plecak. Dopiero, gdy się odwrócił, zauważył stojącą za nim postać i wzdrygnął się, najwyraźniej nie spodziewając się, że mężczyzna stoi aż tak blisko niego albo że w ogóle są w jednym pomieszczeniu.

-Justin, dobrze się czujesz? Nie wyglądasz najlepiej.

Zapytał i zobaczył zakłopotanie w oczach chłopakach, który zagryzł bladą, dolną wargę i nerwowym ruchem odgarnął za ucho opadający mu na twarz kosmyk długich, czarnych niczym smoła włosów.

-N-nic mi nie jest.

Zapewnił, chociaż w jego głosie wyraźnie brzmiało kłamstwo. Więź Dusz nie pozwalała mu okłamywać jego Duszy, a on właśnie bardzo nieudolnie próbował to zrobić.

-Nie kłam. Powiedz prawdę.

Rozkazał twardym tonem, którego nie chciał użyć, ale krew burzyła się w nim na samą myśl, że jego Dusza nie ufa mu na tyle, by wyjawić prawdziwy powód jego złego stanu. Chłopak spuścił głowę, pozwalając woalowi ciemnych włosów zasłonić jego piękną twarz i nie pozwalając dostrzec jej wyrazu stojącemu naprzeciwko niego mężczyźnie.

-Po prostu nie sypiam ostatnio najlepiej a mam masę roboty. Przepraszam.

Wyznał w końcu cicho, po czym wyminął swojego szefa i wyszedł z pomieszczenia, wiedząc, że już czas, by zmienić swoją koleżankę, zostawiając tego dziwnego, w jego mniemaniu, mężczyznę sam na sam z jego myślami.

Komentarze

Popularne posty