I'm sorry - Rozdział 3


Nie potrafiłem zrozumieć tego, dlaczego nikt nie jest na mnie zły. Wszyscy byli zawiedzeni ale nie byli źli. Nie było to dla mnie ani logiczne ani normalne i doprowadzało mnie wręcz do furii. 

Po zatruciu lekami nasennymi, które Izuku dostał od psychiatry na problemy ze snem, chłopak wyszedł ze szpitala po czterech dniach na obserwacji, podczas których był cały czas podłączony do kroplówki i trafił pod opiekę psychologa. Wiem to, bo codziennie go odwiedzam - najpierw w szpitalu a potem w domu, gdzie jednak w cale mu się nie polepszyło. Ciągle chodził smętny i odmawiał wychodzenia z domu czy nawet powrotu do szkoły. Z relacji jego matki wiedziałem, że praktycznie nie wychodził ze swojego pokoju i mało co jadł. Zastanawiałem się, co mam zrobić, żeby jakoś mu pomóc. Nie było to zbyt proste, bo nigdy nie znajdowałem się w podobnej sytuacji, z resztą samo przepraszanie kompletnie nie było w moim stylu. Westchnąłem ciężko po raz kolejny, kompletnie nie uważając na prowadzonej właśnie przez Prezentera Mic'a lekcję. Czułem na sobie jego spojrzenie i wiedziałem, że moje rozproszenie go irytuje ale musiał zrozumieć, że miałem więcej ważniejszych rzeczy na głowie niż nauka angielskiego w tym momencie. 

Po lekcjach znowu, jak dzień w dzień od ponad dwóch tygodni, stałem przed drzwiami do pokoju Izuku. Za każdym razem bałem się, że gdy tam wejdę, znów zobaczę go leżącego na ziemii, umierającego na moich oczach, podczas gdy nie mogę nic na to poradzić. W końcu jednak wszedłem do środka i od razu zobaczyłem wiszący na szafie świeżo wyprany mundurek UA. Zaskoczyło mnie to i miałem nadzieję, że chłopak szybko powie mi, o co chodzi.

-Hej Izuku. Jak się dzisiaj czujesz?

Zapytałem jak zawsze. Jak zawsze odkąd przeze mnie próbował się zabić. Od dziecka nie rozmawiałem z nim tak po prostu na normalne tematy i czułem się... dziwnie, zagadując go.

-W porządku. Jutro wracam do szkoły i trochę się stresuję.

Muszę przyznać, że mimo wszystko odrobinę mnie to zaskoczyło. Nie do końca wiedziałem, co mam zrobić, więc odchrząknąłem i usiadłem na krześle naprzeciw niego.

-To świetnie. Nadrobiłeś wszystkie lekcje? Potrzebujesz pomocy?

Nie wiem, dlaczego stałem się aż tak troskliwy i opiekuńczy. To było zupełnie nie w moim stylu i nie potrafiłem zrozumieć, co takiego stało się, że zacząłem tak się nim przejmować. Jednak nie zamierzałem tego zmieniać. Czułem, że jestem mu to winien.

-Nie, myślę, że wszystko opanowałem. 

Odpowiedział beznamiętnym tonem, nie odrywając wzroku od książki, którą czytał. Podobno od powrotu do domu nie ruszył komputera, nie korzysta z telefonu, nie sprawdza najnowszych informacji. To dla niego nietypowe. Zawsze siedział z nosem w mediach, informując się o każdej, nawet najmniejszej rzeczy. To było dziwne ale stwierdzono, że to na wzgląd przez ogromny szok, który go do tej próby doprowadził. 

-W porządku. Spotkajmy się rano przed piekarnią, okay? Pójdziemy razem do szkoły.

Nie wiem, dlaczego to zaproponowałem. Zorientowałem się jednak, że bardzo dużo rzeczy najwyraźniej nie wiem, szczególnie o sobie samym. Wróciłem więc do domu, podświadomie ciągle analizując zachowanie przyjaciela, o czym zorientowałem się dopiero o wiele później. Szkoda, że wtedy było już za późno.

Komentarze

  1. Podoba mi się – mam nadzieję, że gdy Izuku wróci do szkoły to noc już nie będzie takie samo. Niech Bakugo trochę pocierpi przez zadawane wcześniej ciosy. Ale z drugiej strony trochę mi go szkoda. Czekam na nexta c:

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty