WFU 2/2 - Prolog


BILL

Stałem w pokoju przed otwartą na oścież, ogromną, śnieżnobiałą szafą, wypełnioną po brzegi głównie czarnymi ciuchami i próbowałem zdecydować, w co się ubrać. Za dwa dni ruszamy w trasę, jeszcze się nie spakowałem, ale zrobię to później - teraz wybieramy się z Tomem do Loitsche, odwiedzić mamę i Gordona. Wrócimy pewnie jutro koło południa i będziemy się pakować. Na szczęście część rzeczy na koncerty będzie nowa, więc wybrałem je już wcześniej wraz z projektantami, Davidem i Tomem, więc są już gdzieś spakowane, zakładam, że dali je pod opiekę Natalii. Ubrania, które miałem wziąć ze sobą sam, to głównie te, które będę nosił poza koncertami i wywiadami, ale nigdy nic nie wiadomo, więc pewnie wyjdzie mi z tego znowu pięć walizek, a chłopaki będą się śmiali, że taszczę pół szafy. No ale cóż, takie życie... to, że Gus zawsze zdejmuje koszulkę na scenie i na dobrą sprawę starczy mu kilka par spodni i ze dwadzieścia koszulek, to co innego. Ja muszę mieć wybór, nie ubieram się byle jak. Nie, żeby Gustav się źle ubierał, to po prostu nie mój styl. inny tryb życia. Nie dałbym rady tak. No chyba że z Tomem na jakiejś odludnej wyspie... Dobra, sio, o czym ja myślę! Za godzinę musimy wyjeżdżać a ja stoję przed tą przeklętą szafą w samych bokserkach. Grr... Nagle poczułem, jak silne i ciepłe ramiona oplatają mnie w pasie i przyciągają do równie gorącego ciała, okrytego teraz cienkim materiałem bawełnianego T-shirtu i grubymi jeansami. Uśmiechnąłem się, wiedząc, kto stoi i tak opiekuńczo przyciska mnie do swojego torsu, grzejąc mnie przyjemnie. Położyłem dłonie na lekko umięśnionych przedramionach, które paliły skórę na moim brzuchu i ścisnąłem delikatnie, by dać mu znać, że chcę się odwrócić do niego przodem i musi lekko poluźnić uścisk. Zaraz poczułem, jak silne ramiona znikają, więc szybko odwróciłem się do postaci za mną i zarzuciłem mu ręce za szyję, splatając je na karku przykrytym długimi, czarnymi warkoczami i poczułem, jak te same, silne ramiona obejmują mnie mocno w talii, przyciągając tak, że między naszymi ciałami nie było ani milimetra przestrzeni. Spojrzałem w bliźniaczo podobne do moich, brązowe oczy i uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, napawając się jego bliskością. Chociaż jesteśmy bliźniakami jednojajowymi, to wyglądamy zupełnie inaczej. Podczas gdy Tom jest dobrze zbudowany i ma rozbudowane mięśnie i pociągający, łobuzerski uśmiech, ja jestem drobnej budowy, mam jaśniejszą karnację i jestem chorobliwie chudy. Taka prawda, ale nie przeszkadzało mi to nigdy.

-Billy, jeszcze się nie ubrałeś? - jego niski szept przyjemnie pobrzmiewał w moich uszach, sprawiając, że na moim ciele pojawiła się delikatna, gęsia skórka. To przyjemne... na prawdę. Westchnąłem cicho, chcąc pokazać mu moje zrezygnowanie i spojrzałem na niego smutno, starając się podpuścić go, żeby mi pomógł.

-Niee... Nie mam pojęcia, w co się ubrać. Wrócimy jutro więc muszę wziąć minimum dwie bluzki i coś do spania, a obie bluzki muszą mi pasować do spodni i butów, no i do biżuterii... To trudne, Tom! - jęknąłem żałośnie, doskonale zdając sobie sprawę, że zachowuję się teraz jak rozkapryszona księżniczka, ale się tym nie przejmowałem. Bliźniak roześmiał się w głos, na co ja też się uśmiechnąłem. Uwielbiam dźwięk jego śmiechu. Pogładził mnie po głowie i spojrzał na mnie, a w jego oczach błyszczało rozbawienie.

-Oj, Billy, Billy... - pokręcił głową i puścił mnie, podchodząc do mojej szafy. Wyciągnął parę czarnych jeansów z szarymi przetarciami i dwie bluzki - jedną w kolorze wina i jedną w kolorze kości słoniowej, obie wykonane z wysokiej jakości jedwabiu z ozdobnymi guziczkami. Prezentowałbym się w tym na prawdę elegancko a jednocześnie luźnie... Powiesiłem wieszaki na szafie i przyglądałem się im przez chwilę, zastanawiając się, co do nich ubrać. W końcu zdecydowałem się na czerwone trampki z ozdobnymi zamkami z boku i czarny, dosyć luźny żakiet, który nie był zbyt dopasowany ani elegancki, a mógł prezentować się na prawdę dobrze. W pewnym momencie przytulił mnie i pocałował w policzek. Myślałem, że będzie chciał czegoś więcej, w końcu ostatnio miałem tyle pracy, że chyba od miesiąca rzadko kiedy nawet się całowaliśmy, ale nie, on na tym poprzestał i odsunął się. Spojrzałem na niego zdziwiony i zobaczyłem łobuzerski uśmiech na jego twarzy. -Ubieraj się, za godzinę czekam na dole. - rzucił i tak po prostu wyszedł. Delikatny uśmiech wpłynął na moje usta i szybko pobiegłem do łazienki się zebrać.

Komentarze

  1. Nie mogłam się powstrzymać od kliknięcia "dobre" ;D
    No, bo ja tak mówiłam kiedyś.. Ktoś coś mówi, a ty.. - Dobreee...
    Holdyn shit co mi się z głową robi? Kurwa chce już wakacje ;3;
    Matko przeklnęłam tak bardzo O.O
    Nie wiem jak się pisze "przeklnęła", ok? ;3;
    Zapowiada się dobrze..
    Pozdrawiam, ślę wenę i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześnie odpowiadam nie? Xd
      Ty zawsze miałaś coś z głową, to się nie dzieje, to jet xD
      Bayo~

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty