Birthday Party - one shot

Hej, hej, hello
Nie wiem, czy wiecie (pewnie nie wiecie), ale Azusa (tak, ta sama, z którą pisałam Twc pt. "Czarne Róże") miała ostatnio urodziny!
Które? Nie wiem, ale stara się robi (żart), wiec ten krótki one-shot dedykuję dla niej z okazji jej urodzin.
Azusa-chan, wiesz, że Cię kocham (jak friend ofc) i jesteś takim małym słonecznikiem (szczególnie w tym Twc świecie, ale ciiiis) i życzę Ci jak najlepiej. Mam nadzieje, ze w Twoim życiu będzie dużo Słońca (w końcu słoneczniki potrzebują go, żeby rosnąć) i że będziesz szczęśliwa. Już Ci to mówiłam, ale wszystkiego najlepszego, Azusa-chan! Jesteś nie do zdarcia (jak Kathrin Pearce z TVD, ale ciiiiiis).

Poza tym przypominam o moim drugim, nowopowstałym blogu - Biblioteczka Neko - który powoli się rozwija.

Zapraszam,
~Neko



-BILL! TRAGEDIA!!!!!!

Ze snu, z mojego słodkiego snu, w którym żyłem w krainie jednorożców i waty cukrowej...  nie no, żartuję. Z mojego błogiego snu, w krainie rozkoszy, gdzie biegnę w stronę zachodzącego Słońca trzymając za rękę moją bratnią duszę i jedyną miłość mojego życia... też cukierkowo, ale to akurat prawda. No, w każdym razie z mego błogiego stanu rozkoszy wyrwał mnie przeraźliwy krzyk, albo raczej wrzask mojego kochanego braciszka, któremu zaraz te warkoczyki z łba powyrywam za taką pobudkę. A jak głowa odpadnie przy okazji to tym lepiej, przynajmniej przestanie się drzeć. Po kilku minutach braku reakcji z mojej strony... a raczej po kilku sekundach, usłyszałem tupot ciężkich buciorów na schodach i moje drzwi otworzyły się z hukiem... Mamo, mogę go zabić, prawda? Ja wiem, że to mój bliźniak, no ale jednak... Niechętnie otworzyłem moje zaspane jeszcze oczęta i spojrzałem cosik niepewnie na jegomościa stojącego przede mną z miną, jakby właśnie się dowiedział, że jestem w ciąży... pff, jakby to w ogóle było możliwe, jeszcze pomiędzy dwoma mężczyznami, co ja, konik morski czy co? W każdym razie spojrzałem w te jego przerażone ślepia i uniosłem pytająco jedną brew, nie do końca jeszcze kontaktując ze światem żywych i majacząc gdzieś na skraju krainy fantazji.

-Co się stało, że budzisz mnie w tak brutalny sposób, w dodatku w naszą wolną sobotę o ósmej rano?

Zapytałem nad wyraz spokojnie. Pewnie gdyby nie to, że dopiero co zostałem wyrwany z przyjemnego snu, to wydarłbym się na niego bardziej niż on na mnie, ale nie chce mi się... no co ja zrobię, że nie dał mi spać przez niemal całą noc? Nic nie powiedział, tylko podszedł do mnie na drżących nogach i pokazał mi SMS na swoim telefonie. Chwilę zajęło, zanim zajarzyłem, co tam było napisane.

Hej chłopaki, mam nadzieję, że pamiętacie o urodzinach Azusy dzisiaj? Impra u nas w domu o 19:00, tylko nic jej nie mówcie, bo to niespodzianka! -A&A

Gdy sens tej niezwykle ważnej informacji do mnie dotarł, niemal skoczyłem na łózku. Spojrzałem przerażony na brata, rozumiejąc się z nim bez słów.

-Och f**k.

Wyrwało nam się obu w tym samym czasie.
Nie wiem, czy pamiętacie, ale A&A to Abby i Alice, siostry, które kilka lat temu uratowały nam życie. Azusa to ich młodsza kuzynka, z którą poznaliśmy się przy okazji i jakoś tak... nasza paczka z 6 osób powiększyła się do 7. I dzisiaj ma urodziny. Jak myśmy mogli zapomnieć o urodzinach naszej przyjaciółki?!

-One nas zabija.

Powiedział Tom grobowym głosem, patrząc na mnie pobladłą z przerażenia twarzą. Nie, żeby to miała być prawda, ale urodziny są według nas szczególnym dniem dla każdego i zawsze staramy się zrobić komuś w ten dzień jakąś niespodziankę, żeby z nim świętować kolejny rok życia, a tym razem jakimś cholernym cudem zapomnieliśmy o urodzinach przyjaciółki, wręcz rodziny.

-Spokojnie, mamy jeszcze kilka godzin. Ja idę pod prysznic, ty zrób śniadanie, o 10:00 otwierają sklepy, będziemy chwilę przed w galerii i biegiem kupimy coś dla Azusy a potem wrócimy, przygotujemy prezent, przebierzemy się i polecimy do nich.

Oznajmiłem, ale mojemu bratu w cale się nie polepszyło. Patrzyłem na niego wyczekująco, ciekaw, dlaczego stoi przede mną jak słup soli, zamiast robić to, co powinien, czyli śniadanie, bo przez niego spaliłem tyle kalorii, że chyba znowu schudnę. A właściwie to już schudłem.

-Mieliśmy przynieść tort.

Walnąłem się z otwartej dłoni w czoło i wstałem z łóżka, wyganiając go na dół. Ogarniemy to. Jakoś to ogarniemy. Musimy.

***

Kilka godzin później wpadliśmy zziajani do domu. Tom w swoich cudnych rękach trzymał zapakowany w zwykłe, białe pudełko tort czekoladowo-wiśniowy, a ja w moich długich palcach ściskałem torby z zakupami. Rozbiegliśmy się po domu jakby nas same Furie goniły, na zmianę pakując prezent i przygotowując się do wyjścia. Mieliśmy mało czasu, bo żeby być trochę wcześniej musimy wyjść z domu o 18:00 a jest już 16:00... no, trochę nam zeszło, nie powiem. Szczególnie przy wyborze prezentu. Obaj wypadliśmy ze swoich pokoi, ubrani i odstawieni na imprezę, w dokładnie tym samym momencie i zderzyliśmy się głowami. Chwyciłem się za czoło i zobaczyłem, ze mój brat robi to samo.

-Sorki.

Powiedzieliśmy niemal jednocześnie i popędziliśmy na dół, szybko pakując prezent dla solenizantki i wypadając z domu jak huragan.


***

-JESTEŚMY!

Krzyknęliśmy jednocześnie w progu, wchodząc do mieszkania dziewczyn. Spojrzały na nas jak na kosmitów i wybuchnęły śmiechem.

-Wiecie, nie musieliście się tak spieszyć, ale dzięki. Wchodźcie do kuchni i siadajcie, bo nam tu padniecie.

Spojrzałem na czarnowłosą dziewczynę, która zabierała ode mnie właśnie prezent i ledwo powstrzymywała się od śmiechu. Prawie w cale sie nie zmienila, odkad ja poznalismy. Wciaz ma tak samo kruczo czarne wlosy, jednak teraz siegaja jej do lopatek, zielone soczewki wciaz zakrywaja szara barwe jej oczu, blada cera odcina sie wyraznie od, jak zwykle, ciemnych ubran, ktore z reszta podkreslaly jej kobiece, chociaz wciaz chude cialo. Przytulilem ja na powitanie i poszedlem do salonu, gdzie siedzieli juz Georg z Gustavem, Miley (inna kuzynka dziewczyn), rodzice Azusy oraz rodzice Abby i Alice. Przywitalem sie grzecznie ze wszystkimi, chociaz juz od dawna tworzylismy jedna, wielka rodzine. Niedlugo potem dolaczyla do nas starsza z siostr, a moj blizniak przepadl gdzies razem z czarnowlosa niewiasta. W przeciwienstwie do mlodej, Abby sie zmienila. Jej niegdys czerwone wlosy zmienily barwe na przyciemnony fiolet z domieszka czerni, jej stalowo szare oczy byly radosniejsze niz kiedys a jej szczupla sylwetka delikatnie zarysowala sie od miesni, dzieki cwiczeniom. Bylem pod wrazeniem, ze mimo tak mlodego wieku tak swietnie dawaly sobie rade z prowadzeniem wlasnej dzialalnosci i jak bardzo sie przez ten czas rozwinely.
Niedlugo potem dolaczyly do nas te dwie zguby z dziwnym blyskiem w oku i wszyscy rozmawialismy, czekajac na solenizantke i swietnie sie bawiac. Wszyscy umilkli, gdy rozleglo sie pukanie do drzwi. Czarnowlosa pobiegla otworzyc a gdy tylko w progu pojawila sie mlodsza od niej dziewczyna, wszyscy wyskoczylismy z salonu krzyczac standardowe "NIESPODZIANKA", ale... w tym momencie z sufitu posypalo sie konfetti, zasypujac zaskoczona nastolatke, podczas gdy moj ukochany i jego partnerka w zbrodni smiali sie jak szaleni. A wiec nad tym pracowali, zanim do nas dolaczyli, diably jedne.

Czarnowlosa dziewczyna o intensywnie niebieskich oczach, ubrana w sliczna sukienke w kolorze burzowego nieba spojrzala na nas zaskoczona i po chwili zaczela sie smiac, tulac wszystkich po kolei.

Tak... takie niespodzianki urodzinowe sa zawsze najlepsze.

Komentarze

Popularne posty