Asanoya - House of memories - song-fick

Hej kochani!
Dzisiaj swoje 26 urodziny obchodzi As Karasuno,
AZUMANE ASAHI
Z tej okazji prezentuję Wam songfick na podstawie piosenki
"House of memories" - Panic at the Disco
Pozdrawiam,
~Neko


Jeśli jesteś kochankiem, powinieneś wiedzieć
Że czym dłużej jesteś zakochany, samotne chwile
Stają się samotniejsze niż wtedy, gdy byłeś sam
Wspomnienia zmieniają się w sny na jawie
Stają się tematem tabu

Westchnąłem cicho i wszedłem do pubu, po chwili opadając ciężko na miejsce przy barze i zamawiając piwo i barmana, który skinął głową i zajął się przygotowywaniem mojego zamówienia. Po raz kolejny tego dnia wyciągnąłem z kieszeni telefon i spojrzałem na ekran, jednak on uparcie milczał. Zapomnieli. Wszyscy zapomnieli. ON zapomniał. O moich urodzinach. Sądziłem, że nawet, jeśli cała drużyna zapomni, to chociaż on będzie pamiętał i złoży mi życzenia. Tymczasem jest już godzina 18 a ja wciąż nie dostałem chociaż głupiej wiadomości złożonej z dwóch słów. Westchnąłem ciężko po raz kolejny i chwyciłem szklankę, po chwili czując zimny, gorzki napój spływający w dół mojego gardła. Rzadko piję alkohol, bo niespecjalnie go lubię, ale skoro już mam okazję... w końcu od dzisiaj jestem pełnoletni, więc dlaczego by tego nie wykorzystać.

-Samotne urodziny, co?

Mruknąłem sam do siebie, wpatrując się w opróżnione do połowy szkło w mojej dłoni. Z mojej głębokiej zadumy wyrwał mnie nagle głos wzburzonej kobiety, która awanturowała się o coś z jednym z kelnerów, niemal rzucając się na niego z pazurami.

-Jeśli jesteś kochankiem mojego męża, to powinieneś wiedzieć, że on ma dwójkę dzieci! Zostaw go w spokoju i odwal się od naszej rodziny!

Krzyczała, a w jej głosie słychać było płacz i desperację. Walczyła o dobro swojej rodziny jak lwica, gotowa wybaczyć swojemu mężowi zdradę dla dobra rodziny. Do awanturującej się kobiety podszedł ochroniarz i wyprowadził ją na zewnątrz, a w lokalu zapanowała niemal cisza jak makiem zasiał.

-Czym dłużej jesteś zakochana, tym bardziej rutyna wkrada się w życie, więc powinniście wprowadzić od czasu do czasu coś nowego w waszym związku.

-Albo wyjedź na kilka dni sama i zostaw go na chwilę. Samotne chwile pozwolą wam potem bardziej docenić te, które spędzacie razem.

Przy stoliku niedaleko mnie siedziała grupka młodych dziewcząt, najwyraźniej plotkując o związku jednej z nich i każda miała milion rad do dania. Ale jak tak się głębiej nad tym zastanowić, to może to jest właśnie to, czego potrzebuję z Noyą? Przerwy? W końcu przebywamy razem niemal cały czas. Czy on właśnie tego chce i to, że nie odezwał się do mnie dziś nawet słowem, jest jednym z objawów tego?

-Noce zawsze stają się samotniejsze niż wtedy, gdy byłeś sam. Zawsze tak jest.

Usłyszałem obok siebie męski głos i gdy uniosłem wzrok zobaczyłem stojącego obok mnie barmana, który bez przekonania polerował szklanki, przygotowując się do tego, że za dwie czy trzy godziny będzie tu niezły ruch. Zmarszczyłem brwi, nie do końca wiedząc, o co mu chodzi.

-Możesz wyjaśnić?

Poprosiłem, ściągając na siebie jego podejrzliwe spojrzenie. Odłożył trzymane w dłoniach szkło i spojrzał na mnie z politowaniem.

-Widać, że masz problem sercowe. Pewnie myślałeś, że się dzisiaj spotkacie a tu nagle nic z tego. Każdy tak się czuje, gdy w związku zaczyna się psuć.

A więc jednak w naszym związku coś się psuje! Jak ja mogłem tego nie zauważyć?! Głupi, głupi, głupi! Już otwierałem usta, by coś powiedzieć, gdy powietrze rozdarł kolejny krzyk. Nie sądziłem, że pub znajdujący się na obrzeżach miasta będzie aż tak głośny. Gdy spojrzałem w tamtym kierunku zobaczyłem chłopaka będącego wyprowadzanego siłą przez ochronę, ale nie potrafiłem dojść, dlaczego wyrzucają go z lokalu. W końcu nie wydawało się, by coś zrobił.

-To miejscowy ćpun, wszyscy go znają. Twierdzi, że gdy bierze, jego wspomnienia zmieniają się w sny na jawie, a on chce pozostać w przeszłości, która była o wiele lepsza niż teraźniejszość. Ale tutaj nie powinieneś mieć snów. One stają się tematem tabu.

Powiedział, ale dla mnie to już było za wiele. Poderwałem się z miejsca i wybiegłem z lokalu, ledwo łapiąc w biegu swoją torbę i kurtkę. Biegłem przez siebie tak długo, aż ledwo mogłem oddychać i dopiero wtedy przystanąłem, wyciągając z kieszeni telefon i wybierając odpowiedni numer.

Nie chcę się bać
Im dalej w to brnę
Tym bardziej odbiera mi to oddech
Miękkie serca, elektryczne dusze
Czy to tabu?

Nie musiałem długo czekać, by usłyszeć, że odebrał, ale nie dałem mu szansy na przywitanie się ani na powiedzenie w ogóle czegokolwiek.

-Ostatnio dziwnie się zachowujesz. Nie tak, jak do tej pory. I to sprawia, że się boję. Boję się, że nasz związek zmierza tym samym ku końcowi. Nie chcę się bać. Jeśli chcesz odejść, powiedz mi, nie trzymaj mnie w strachu, chcę mieć jasność. Myślę o tym coraz więcej  i coraz bardziej, a im dalej w to brnę, tym bardziej się martwię i nie wiem na czym stoję! 

Wyrzuciłem z siebie jednym tchem a po drugiej stronie na długo zapanowała cisza. Nie wiedziałem, czego mam się spodziewać, ale poczułem łzy płynące mi po policzkach.. Noya jest dla mnie zbyt ważny, nie chcę go stracić.

-To odbiera mi oddech. Nie wiem, co mam robić. Niektórzy mają miękkie serca, na przykład ja i dobrze o tym wiesz. Ale nie musisz się ze mną bawić jak z dzieckiem.

Dodałem już znacznie ciszej i spokojniej, nie mogąc już dłużej znieść tej nieznośnej, panującej między nami ciszy. W głowie, nie wiem, dlaczego, pojawiło mi się wspomnienie z czasów, gdy byłem dzieckiem. Rozmawiałem wtedy z mamą po szkole, bo część chłopców, z którymi chciałem się kolegować, byli zupełnie inni i nie potrafiłem ich zrozumieć.

-Niektórzy ludzie mają elektryczne dusze, wiesz? Tak, jak ci chłopcy. Oni po prostu są pełni energii i zarażają innych dobrym humorem i energią.

Tak mi wtedy powiedziała. I wiedziałem, że Noya był właśnie taką elektryczną duszą. Zawsze się przy nim śmiałem i był niezwykły. 

-Przyjdź do mnie.

Powiedział w końcu po czym się rozłączył. Ruszyłem w drogę, ale ona strasznie mi się dłużyła. Myślałem o naszym związku i uświadomiłem sobie, że nigdy tak naprawdę nie powiedziałem o tym mamie. Tak, jakby nasz związek był zakazany. Czy to jest tabu? To, że kocham kogoś innego? Bo nie jest to dziewczyna? Nie rozumiem tego wszystkiego. I chyba w sumie nigdy nie zrozumiem.

Skarbie, zbudowaliśmy ten dom
Na wspomnieniach
Zrób mi zdjęcie

Szedłem i z każdym krokiem czułem się coraz mniej pewnie. Dlaczego nic nie powiedział, gdy do niego zadzwoniłem, tylko kazał mi przyjść? W ogóle nie naprowadził mnie na to, czego mam się spodziewać. Już bardzo blisko jego mieszkania zauważyłem Sugwarę i Tanakę idących po drugiej stronie ulicy, ale nie zwrócili na mnie uwagi, co jeszcze bardziej dało mi do myślenia i jednocześnie sprawiło mi przykrość. Czyżby bawili się dobrze beze mnie? Więc naprawdę zapomnieli o moich urodzinach... Westchnąłem cicho i wszedłem do mieszkania, które Noya wynajmował od jakiegoś czasu. Tak, miałem klucze, bo prawie tu zamieszkałem. Ale w mieszkaniu było ciemno i to sprawiło, że moje serce zaczęło bić jeszcze mocniej ze strachu.

-Skarbie..? 

Zapytałem w pustkę i wszedłem do salonu, w którym zapaliłem światło a tam ukazały mi się ściany udekorowane nie tylko naszymi wspólnymi zdjęciami ale również girlandami z napisami "STO LAT" i "WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO", a na stole pod oknem piętrzyły się prezenty. Na kanapie zauważyłem swojego chyba chłopaka, który siedział z miną nie wyrażającą kompletnie nic.

-Kiedy zadzwoniłeś do mnie, zastanawiałem się, kiedy będziesz. Przygotowaliśmy dla ciebie niespodziankę z drużyną. Zastanawialiśmy się, gdzie najlepiej przygotować dla ciebie urodziny, ale ja wiedziałem, że to tu. Zbudowaliśmy ten dom. Więc gdzie indziej?

Zaczął mówić, tonem tak neutralnym, że nie byłem pewien, co mam o tym wszystkim myśleć, chociaż szczerze mówiąc byłem bardzo zaskoczony. Więc Suga i Tanaka, których widziałem parę minut temu, wracali stąd z mojej nieudanej imprezy-niespodzianki. 

-Wiesz, na czym opiera się nasza przeszłość? Na wspomnieniach. A ty uwielbiasz wspomnienia, więc chłopaki pomogli mi udekorować dom i zrobić album.

Kontynuował, pokazując dłonią na leżący na stole przed nim kwadratowy album. Zamrugałem z zaskoczenia i podszedłem do niego, przykucając przy jego drobnej osobie.

-Yuu, ja...

Chciałem już coś powiedzieć, wytłumaczyć się, ale jego przepełniony łzami wzrok tak bardzo mnie zszokował, że nie byłem w stanie wydusić z siebie ani słowa więcej. Ja... zasmuciłem go tak bardzo.

-Jak mogłeś pomyśleć, że kiedykolwiek chciałbym cię zostawić?

Zapytał szeptem a ja nie mogłem się powstrzymać  i przytuliłem go mocno do siebie, co odwzajemnił.

-Przepraszam.

Pokręcił głową i odsunął się ode mnie, po czym cmoknął mnie w usta i wyciągnął zza pleców stary aparat na kliszę.

-Zrób mi zdjęcie.

Zażądał z wielkim uśmiechem na twarzy a ja wiedziałem, że jestem w stanie zginąć, byleby tylko ochronić jego uśmiech.

Komentarze

  1. Hejka, hejka,
    mam trochę ostatnio za mało czasu na czytanie, ale jestem i czytam... czekam na kontynuację zwłaszcza "miłość i nienawiść" czy "sen", jak i "zagubiony kociak", bo to są opowiadania, które wzięłam jak na razie na "warsztat" do czytania... ale widzę teraz, że pojawiło się nowe opowiadanie "wspólny dom", które już mnie zainteresowało...
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku...
    weny, czasu i pomysłów życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty