Odnaleźć siebie - Rozdział 34 REWRITE

 


pov Justin

Nie miałem za specjalnie ochoty na to, żeby spędzić święta w towarzystwie Nicholasa i innych Wilków ze stada. Nie to, żebym ich nie lubił i nie chciał spędzać z nimi czasu. Po prostu wiedziałem, że nie mam pojęcia o obchodzeniu świąt a przez złe doświadczenia nie miałem nawet za specjalnie humoru ani nawet pewności, że nie popsuję im całej atmosfery ze względu na moje zachowanie. 

Zdecydowałem się jednak spróbować świętować razem z nimi, dla Nicka. Wiedziałem, że bardzo mu na tym zależy i że będzie mu bardzo przykro, jeśli nie pojawię się na kolacji, a do tego nie chciałem dopuścić za żadne skarby. Zrobiłbym cokolwiek, żeby tylko Nick się dobrze czuł i żeby go uszczęśliwić. W jakikolwiek sposób, choćbym miał wyglądać na największego przegrywa i dupoliza na świecie. 

Zebrałem się więc w sobie i zwlokłem się w końcu z łóżka, przechodząc do łazienki i chcąc się jakoś ogarnąć w jakikolwiek sposób. Wszedłem więc pod prysznic mając nadzieję, że w ten sposób w jakiś sposób się uspokoję i rozluźnię, chociaż w cale nie byłem tego taki pewien. Musiałem jednak w jakikolwiek sposób poprawić sobie humor, nim w końcu będę mógł w jakikolwiek sposób wrócić do życia. Wziąłem więc długi prysznic i po jakimś czasie stałem przed lustrem, susząc włosy i zastanawiając się, w co mam się w ogóle ubrać i czy w jakikolwiek sposób mogę jeszcze pomóc w przygotowaniach, czy też już wszystko jest gotowe. Zdecydowałem się jednak pomalować lekko oczy i ubrałem się w długi, czarny sweter z odwróconym do góry nogami, białym krzyżem i czarne rurki, do czego dobrałem jeszcze czarne botki na kilkunastocentymetrowym obcasie i zadowolony z efektów zbiegłem na dół, mając w pamięci, że potem muszę jeszcze wyciągnąć z szafy prezent dla Nicka. 

Wpadłem do kuchni, gdzie spodziewałem się zastać chociaż część wilków, jednak o dziwo pomieszczenie było puste. Po unoszącym się wszędzie zapachu wypieków i innych pyszności wiedziałem, że musieli dopiero co wyjść. Zaskoczyłem się trochę ale zarzuciłem płaszcz na ramiona i wyszedłem przed dom, jednak tutaj zapach się rozmywał i nie potrafiłem już określić, w którym kierunku wszyscy poszli. Więc jednak po prostu mnie tutaj zostawili, tak jak prosiłem? Heh, w sumie to powinienem być z tego tytułu zadowolony, jednak z niewyjaśnionych przyczyn zrobiło mi się przykro i poczułem się jakoś tak... samotnie? To było chyba najwłaściwsze słowo. 

Usiadłem na schodkach do ganku i wcisnąłem ręce w kieszenie płaszcza, natrafiając na coś w jednej z nich. Szybko to wyjąłem i zauważyłem, że są to moje ulubione papierosy. Co prawda nie paliłem często ale czasem miałem ochotę zapalić, a teraz też byłem całkiem sam, więc... Wyciągnąłem z paczki jedną fajkę i odpaliłem ją od znalezionej w tej samej kieszeni zapalniczki, zaciągając się po chwili dymem i wpatrując się w drzewa przed naszym domem, za którymi znikała ścieżka prowadząca do głównej drogi. Czy było mi przykro, że po tych gorących zapewnieniach ze strony Nick'a i tak mnie zostawili? Tak. Chyba wbrew sobie w jakiś sposób cieszyłem się na pierwsze, na prawdę miłe święta w gronie tych, których kocham. Ale przecież o to właśnie ich prosiłem, więc nie miałem prawa mieć do nich jakchkolwiek pretensji o to, że tak zrobili, prawda?

Siedziałem tak, dopalając właśnie drugą fajkę, gdy usłyszałem czyjeś kroki albo raczej wyczułem czyjąś obecność. Spojrzałem tam i zauważyłem idącego w moją stronę z szerokim uśmiechem Nick'a. Zgasiłem peta pod butem i też odwzajemniłem uśmiech, nie chcąc po sobie pokazać, że było mi smutno. 

-Hej, już się uwinąłeś? Właśnie miałem iść po ciebie na górę.

Powiedział i przystanął przede mną, wyciągając w moją stronę dłoń, jednak spojrzałem w inną stronę. Nie chciałem psuć im świętowania. Nick usiadł tuż obok mnie, jednak wciąż nie chciałem na niego patrzeć. Powinien wracać do stada i z nimi świętować. 

-Niepotrzebnie. Nie chcę iść. Powinieneś tam wrócić.

-O czym ty mówisz? Właśnie skończyliśmy wszystko przygotowywać. Nie mam zamiaru wracać bez ciebie.

Zastanawiałem się nad tym, co powinienem był teraz zrobić. Iść z nim na kolację ze stadem i świętować czy postawić na swoim i zostać samemu w domu, sprawiając mu tym samym przykrość. Oczywiście, że druga opcja nie wchodziła w grę. Westchnąłem więc i wstałem ze swojego miejsca, mając nadzieję mieć to jak najszybciej za sobą. Nie mogło być chyba aż tak źle, prawda?

Niedługo później znaleźliśmy się na otoczonej ogniskami i lampami grzewczymi polanie, na środku której znajdował się ogromny stół - w sam raz dla całego naszego stada. Na białym obrusie obszytym złotą nitką stały talerze i półmiski pełne jedzenia, którego mogłoby starczyć dla całej ludzkiej armii ale byłem pewien, że Wilczki szybko sobie z tym poradzą i na koniec kolacji nie zostanie nawet okruszek. Wszyscy już się tutaj zebrali i czekali najwyraźniej już tylko na nas. Spojrzałem z zaskoczeniem na Nicka, który z uśmiechem prowadził mnie do szczytu stołu, przy którym były dwa ostatnie wolne miejsca. Odsunął mi krzesło, jednak jeszcze nie siadaliśmy.

-Kochani. Kolejne święta mam zaszczyt spędzić w waszym, powiększonym w tym roku o dwie osoby, gronie. Jestem niezmiernie szczęśliwy, widząc wasze radosne twarze. Zanim przejdziemy do przyjemności, poświęćmy minutę ciszy dla wspomnienia naszego niedawno tragicznie zmarłego przyjaciela, Daniela. 

Wszyscy złączyli ręce i spuścili głowy, więc zrobiłem to samo, chociaż bardzo przypominało mi to obrzędy z religii chrześcijańskiej. Kątem oka widziałem, że kilka osób zapłakało nad śmiercią Daniela i nie było się co dziwić - wciąż bolało mnie serce, myśląc o tym. 

-Cieszę się jednak, że pozostali dobrze przeżyli ten rok i mogę znów podziwiać wasze radosne twarze. Chyba wszyscy zgodzimy się, że w tym roku wiele się wydarzyło ale czuję, że dzięki temu wszyscy jesteśmy silniejsi. Mam nadzieję spędzić z wami kolejny, wspaniały rok a teraz... świętujmy w naszym rodzinnym gronie, kochani. 

Zakończył swoją wypowiedź Nick i wszyscy jak jeden mąż zasiedli do kolacji, więc poszedłem w ich ślady. Trzymając pod stołem rękę Nicholasa wiedziałem, że to będzie niezapomniany wieczór. 

Komentarze

Popularne posty