Between us - Epilog


 Była ciemna noc i nawet Księżyc nie raczył dzisiaj ani na chwilę zaszczycić nas swoją obecnością i oświetlić scenerię szkolnego placu, na którym stało wiele pomników. Ja stałem przed jednym z nich, jedynym który wciąż błyszczał nowością i nie potrafiłem opanować płynących po moich policzkach łez. Cieszyłem się tylko, że nikt nie jest w stanie mnie zobaczyć w tym żenującym stanie.

W wieczór w który Harry wyznał mi swoją miłość, odwzajemniłem jego uczucia i miałem nadzieję, że najgorsze jest już za nami i teraz będzie tylko lepiej. Niestety tak się nie stało i w ciągu zaledwie kilku godzin od momentu, gdy dowiedzieliśmy się, co tak właściwie do siebie czujemy, słynny Harry Potter, którego przeznaczeniem było powstrzymacie Czarnego Pana, zmarł w Skrzydle Szpitalnym Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwartcie, zmarł w wyniku wyniszczającej go od środka klątwy. Według Snape'a Harry za późno wyznał tej "tajemniczej osobie" swoje uczucia i w momencie w którym to zrobił nie było już nic, co mogło go uratować.

Byłem ostatnią osobą, która widziała Gryffona żywego i dlatego oczy wszystkich skierowały się na mnie a nauczyciele próbowali wyciągnąć ode mnie, kim też była wybranka serca Potter'a, która kosztowała go najwyższą możliwą cenę. Wszyscy też trzęśli się ze strachu co się teraz stanie, skoro Wybraniec mający być jedynym będącym w stanie zabić największego Czarnoksiężnika naszych czasów, zmarł i nie ma teraz nikogo, kto powstrzyma Tego, Którego Imienia Nie Można Wymawiać. Kto miałby go teraz zatrzymać?

Cała szkoła zebrała się na pogrzebie mającym uczcić pamięć ostatniego z linii Potter'ów. Była to piękna ceremonia, którą obserwowałem z oddali i nie odważyłem się na niej pokazać. Widziałem płaczące osoby i te, które z trudnością powstrzymywały łzy. Widziałem smutek i rozpacz, która nie mogła być oddana żadnymi słowami. Sam czułem tak wielką rozpacz, że mnie to przytłaczało i nie potrafiłem normalnie oddychać. Co mogłem na to poradzić? Absolutnie nic, bo nie mogę zrobić nic z tym, co czuje moje serce.

-Przepraszam. Teraz ja przejmę twoje zadanie.

Wyszeptałem w ciemną noc a moje słowa porwał wiatr. Nie liczyłem na to, że ktoś mi odpowie. Po raz ostatni dotknąłem palcami zimnego kamienia, z którego wykonano pomnik mojego niedoszłego kochanka i zarzuciłem kaptur na głowę, po czym odszedłem w stronę Zakazanego Lasu wiedząc, że mam tylko jeden sposób na uhonorowanie jego śmierci.

Komentarze

Popularne posty