Rozdzieleni - 8
Spędzałem z Tom'em każdą kolejną noc, zakopując się w jego ramionach. Chociaż w ciągu dnia starałem się udawać, że jestem silny i nic mnie nie rusza, tak na prawdę umierałem w środku. Brak bliźniaka obok był jakimś koszmarem i czułem się bardziej zagubiony niż kiedykolwiek. Nigdy nie rozdzielałem się z nim na dłużej niż kilka dni, a teraz mijały prawie cztery miesiące od kiedy byliśmy rozdzieleni i powoli zaczynałem wariować. Łapałem się na tym, że co chwilę chciałem się go pytać o zdanie, że szukałem oparcia w moim bracie, który był setki kilometrów stąd. Ian, mimo, że cały czas był przy mnie i starał się pomagać, nie umiał zastąpić Tom'a, co w sumie nie było dla mnie zbyt wielkim zaskoczeniem dla żadnego z nas, bo oczywiście co noc relacjonowałem ukochanemu wszystko, co się działo w ciągu dnia, ale mimo wszystko frustrował mnie brak oparcia w postaci mojego bliźniaka obok. Nie mogłem jednak zrobić nic innego poza czekaniem na niego, chociaż to w cale nie było takie proste jak mogłoby się wydawać postronnym osobą.
Upiłem łyk latte, którą piłem w jednej z greckich kawiarni, skrywając oczy za ciemnymi okularami, i obserwując toczące się dookoła leniwie życie. Delikatna bryza owiewała mnie co chwilę, przynosząc różnorodne zapachy z okolicy, jednak ledwo zwracałem na to uwagę. Oparłem głowę na dłoni, wzdychając cicho. Jasne, tutaj jest pięknie, ale żałowałem, że Tom nie może tego zobaczyć.
-Przepraszam, Bill Kaulitz?
Usłyszałem delikatny głosik tuż obok. Obróciłem głowę w stronę pięknej brunetki, na oko szesnastoletniej, o dużych, niebieskich oczach i śniadej cerze. Dziwne połączenie, ale wyglądała tajemniczo i dziwnie, pięknie i przerażająco. Uśmiechnąłem się delikatnie i skinąłem.
-Mogę prosić o zdjęcie i autograf?
Zapytała nieśmiało, a ja znów pokiwałem głową i poszperałem w torbie za mazakiem.
-Masz coś, co mogę podpisać?
Zapytałem, a po chwili podpisywałem naszą płytę. Musiała ją odpakować, najwyraźniej właśnie ją kupiła. Zrobiliśmy sobie razem kilka zdjęć i dziewczyna uśmiechnęła się do mnie promiennie. Zaskoczyło mnie, jak ciepły był jej uśmiech.
-Dziękuję. Nawet nie wiesz, jak się cieszę. Pozdrów Tom'a i chłopaków, miłego pobytu.
Rzuciła i ruszyła w swoją stronę, a ja zastanowiłem się, co chciałbym zrobić jeszcze dzisiaj. Rozleniwiłem się przez ten czas, kiedy sam tułałem się po uliczkach Grecji. Wyciągnąłem zeszyt i otworzyłem na czystej stronie, powoli zaczynając pisać tekst nowej piosenki. Wyczułem Iana, jeszcze zanim usłyszałem jego głos nad moim uchem.
-Niezły tekst, ale masz trochę błędów gramatycznych. Pomóc ci?
Zapytał, ale nie odpowiedziałem, kiwając tylko delikatnie głową i kończąc tekst. Przebiegłem go wzrokiem jeszcze kilka razy, czytając go i poprawiając. Kiedy w końcu stwierdziłem, że nie chcę w nim zmieniać nic więcej, podałem go przyjacielowi, by poprawił gramatykę. W końcu nie pierwszy raz pisałem tekst po angielsku i chociaż byłem niezły w komunikacji, czasem zdarzało mi się popełniać błędy. Dokończyłem latte i skinąłem na kelnerkę, krzątającą się przy stoliku obok.
-Chciałbym jeszcze świeży sok z pomarańczy i tiramisu, Ian, na co ty masz ochotę?
Spytałem, gdy oddał mi mój zeszyt. Kobieta notowała nasze zamówienie, i spojrzała wyczekująco na mężczyznę obok. Widziałem podziw w jej oczach i w cale się nie dziwiłem, Ian jest przystojnym mężczyzną, więc nie dziwiłem się, że wpadł jej w oko. Sam bym się nim zainteresował, gdyby nie to, że jestem na zabój zakochany w moim bliźniaku. Uśmiechnąłem się sam do siebie i zerknąłem na poprawiony tekst.
-Wodę bez gazu i jakiś słodki deser, niech pani sama wybierze.
Powiedział niskim głosem, ewidentnie z nią flirtując. Dziewczyna zarumieniła się delikatnie i niemal na skrzydłach pofrunęła do kuchni, realizując nasze zamówienie. Po niespełna dziesięciu minutach, w ciągu których zdążyliśmy wypalić po dwa papierosy, postawiła przed nami zamówienie, na koniec nerwowo zakładając kosmyk ciemnych włosów za ucho. Zerknęła nieśmiało na mojego towarzysza i uśmiechnęła się ciepło.
-Mam nadzieję, że ten deser będzie panu smakował. Czy chcieliby panowie także arbuza? W tym roku są wyjątkowo smaczne. Na koszt firmy, z naszej prywatnej działki.
Zaproponowała, a Ian skinął głową z aprobatą. Już miała odchodzić, ale w tym momencie wampir zabrał jej z kieszeni notatnik oraz długopis i zaczął coś zapisywać. Zaraz zorientowałem się, że zapisuje swój numer telefonu. Dziewczyna zarumieniła się i podziękowała cicho, odchodząc do kas, a po chwili usłyszeliśmy, jak dziewczyny piszczą z radości. Najwyraźniej nasza kelnerka zdążyła już się pochwalić, że podoba jej się Ian. Zaśmiałem się cicho i upiłem łyk soku przez słomkę.
-No, no, stary...
Nie mogłem dokończyć, bo poczułem nagły ból głowy, który przeszył mi czaszkę na wylot. Jęknąłem cicho i z moich ust wyrwało się tylko jedno słowo.
-Tom.
Powiedziałem słabo i zamknąłem oczy, skupiając się na bliźniaku. Chciałem znaleźć się przy nim, chciałem wiedzieć, co się stało. Zaraz potem znalazłem się w celi, ale nikogo tam nie było. Wybiegłem z pomieszczenia, słysząc podniesione głosy w stołówce. Nie zważając na nic, wbiegłem tam, wpadając w sam środek bójki. Tom i Andreas walczyli z jakąś grupką koksów, typowo więziennych lokatorów, a Tom'owi z głowy płynęła krew. Wściekłość ogarnęła mnie całego i rzuciłem się w stronę walczących. Usłyszałem okrzyki zaskoczenia, ale nie zwracałem na to uwagi. Powaliłem na ziemię tych idiotów, którzy odważyli się zaatakować mojego bliźniaka, kątem oka widząc, jak jego przyjaciel z celi się nim zajmuje i kładzie go na ziemi, biorąc jakąś szmatkę i przyciskając do rozwalonej głowy. Dopadłem do bliźniaka w kilka sekund i spojrzałem mu w oczy. Patrzył na mnie zaskoczony, ale zaraz potem uśmiechnął się lekko.
-Bill... jesteś.
Powiedział cicho, a ja pokiwałem głową.
-Zabiorę cię stąd. Idziemy do skrzydła szpitalnego.
Odparłem równie cicho i podniosłem go delikatnie. Szedłem powoli, tak długo, jak długo ktokolwiek mógł nas zobaczyć. Potem zacząłem biec, by jak najszybciej znaleźć pomoc dla brata. Jeśli lekarze byli zaskoczeni obecnością kogo z zewnątrz, nie dali tego po sobie poznać, od razu ratując mojego bliźniaka. Miał wstrząs mózgu i rozwaloną skórę głowy, ale poza tym nic mu nie było. Odetchnąłem z ulgą i poczułem, jak odpływam. Ocknąłem się obok Iana, który patrzył na mnie z zaciekawieniem. Pokręciłem głową dając znać, że później mu opowiem i wróciłem do sączenia soku, jak gdyby nigdy nic.
***
Wieczorem wróciłem do Tom'a, łącząc się z nim. Leżał w łóżku szpitalnym, ale nie spał. Spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem i odsunął się lekko, dzięki czemu mogłem się obok niego ułożyć i wtulić w jego klatkę.
-Jak się czujesz?
Zapytałem. Westchnął cicho i objął mnie mocno.
-Dobrze, tylko trochę mi słabo.
Wyznał, a ja wtuliłem się w niego.
-O co poszło?
Zadałem kolejne pytanie, wiedząc, że sam z siebie nie wplątałby się w bójkę.
-Nasz więzienny szef miał dzisiaj zły humor. Nie zamierzałem skakać wokół niego jak wszyscy, i się wkurzył i zaczęła się bójka.
Prychnął a ja zacisnąłem na chwilę wargi w wąską linię.
-Zabiję.
Syknąłem. Ciepła dłoń bliźniaka zaczęła mnie gładzić po plecach.
-Nie rób mu nic. Niedługo i tak stąd wychodzę, po co robić więcej problemów.
Poprosił, całując mnie w czoło. Westchnąłem cicho, stwierdzając, że masz rację.
-Chodźmy spać.
Szepnął, rozluźniając się i układając do snu. Nawet nie zauważyłem, kiedy odpłynąłem w jego ramionach.
Och! Jak miło! Dziękuję bardzo za dedykację <3 Cudownie widzieć kolejny rozdział <3 Zawsze cieszę się, mogąc czytać kolejne przygody Billa :D Nie mogę się doczekać aż wyciągnie Toma z więzienia :) Pisz szybko następny rozdział, bo wciąż mi mało!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
I like this web site very much, Its a really nice post to read and obtain information.
OdpowiedzUsuńI'm glad you like it :)
UsuńCool blog! Is your theme custom made or did
OdpowiedzUsuńyou download it from somewhere? A design like yours with a few simple tweeks would really make my blog shine.
Please let me know where you got your theme. Cheers
So I've created it alone. Sometimes I just sit with my computer and I'm doing something new for my blog.
UsuńIf you want to talk, let me know on Facebook :)
Fantastic beat ! I would like to apprentice at the same time as you amend your site, how could i subscribe for a blog web
OdpowiedzUsuńsite? The account helped me a acceptable deal. I were a
little bit acquainted of this your broadcast offered brilliant transparent concept.
Thank you :)
UsuńAs I've said, I've created the whole style on my blog alone, so it's nothing special, but I'm glad you like it.