Rozdzieleni - 10


Niestety, walka o przetrwanie zaczęła się już z samego rana, z czego ani Bill, ani Georg nie był zbytnio zadowolony, delikatnie mówiąc. Jeszcze nim wybiła godzina siódma rano, ktoś zaczął zawzięcie dobijać się do drzwi i nie chciał odpuścić, mimo, że obaj chłopcy ignorowali intruza tak długo, jak tylko byli w stanie. Jednak po dziesięciu minutach intensywnego dzwonienia wyjątkowo wkurzającym dzwonkiem, który właściciel w domu obiecał sobie wyrzucić jak tylko nadarzy się okazja, zaspany i wnerwiony basista otworzył drzwi i stanął jak wryty.

-Pani Simone? Czy mogę jakoś pani pomóc?

Zapytał, zupełnie zdezorientowany. Z tego, co wiedział, Bill nie kontaktował się z matką od czasu rozprawy, więc nie powinna wiedzieć o jego powrocie do Niemiec a tym bardziej o jego miejscu pobytu. Kobieta, nie czekając na zaproszenie, weszła do środka i rozejrzała się po domu, dostrzegając kurtkę swojego młodszego syna i upewniając się w tym, że chłopak faktycznie przebywa aktualnie w domu swojego przyjaciela. Zdjęła jeansową kurtkę z ramion i powiesiła na wieszaku, odkładając na podłogę czarną torebkę.

-Przyszłam zobaczyć się z moim synem.

Zakomunikowała ze stoickim spokojem i rozejrzała się po korytarzu, zauważając stojącego na schodach nastolatka, w którego oczach tliła się czysta nienawiść.

-Billy, synku, jesteś strasznie blady, co ci się stało? Chyba dobrze się odżywiasz, prawda? Nie zapominasz o posiłkach?

Zaczęła zadawać milion pytań na minutę, podchodząc do swojego dziecka, które odtrąciło jej dłoń, gdy tylko spróbowała go dotknąć. Spojrzała na niego z niezrozumieniem.

-Synku, dalej gniewasz się na mnie za to, że uwolniłam cię od złego wpływu twojego brata?

Zapytała nad wyraz spokojnie, z delikatnym uśmiechem na ustach, ale usta chłopaka wygięły się w brzydkim grymasie obrzydzenia.

-Że mnie uwolniłaś? Przepraszam bardzo, że co kurwa? O nic cię nie prosiłem, wtrąciłaś się w NASZE życie zupełnie bezprawnie i nie mam zamiaru więcej cię widzieć! Wypierdalaj z mojego życia i z życia Tom'a, nie chcę cię więcej widzieć, już się ciebie wyrzekłem i według dokumentów nie jestem dłużej twoim synem, więc się odwal. W tej chwili się stąd wynoś, zanim zadzwonię na policję.

Simone bladła z każdym słowem swojego syna. Nie spodziewała się aż takiego gniewu z jego strony. Sądziła, że Bill zdążył już pogodzić się z faktem, że nie może być w związku ze swoim bliźniakiem i zrozumie, że zrobiła to tylko i wyłącznie dla jego dobra, bo nie chciała, by Tom nadal go krzywdził. Zaślepiona stereotypami i przekonana o złym wpływie starszego syna nie chciała dojrzeć tego, jak bardzo rani obu swoich synów, stając im na drodze do szczęścia, którego obaj tak pragnęli. Nie chciała widzieć, jak jej synowie są razem szczęśliwi. Była przekonana o słuszności swojego postępowania i nie miała zamiaru  zawracać z obranej ścieżki.

-Kochanie, myślałam, że już zrozumiałeś...

-Masz dziesięć sekund, żeby opuścić ten dom.

Przerwał jej Czarny a jego głos był zimny jak ostrze miecza. Matczyne serce powoli pękało na pół, chociaż nawet nie wiedziała, jak bardzo rozdarte były serca jej synów. Nie powiedziała jednak już nic, jedynie powoli odwróciła się na pięcie i lekko spięta zebrała swoje rzeczy.

-Jednak, synku... ja tego tak nie zostawię.

Wyznała szczerze, patrząc mu prosto w oczy, po czym wyszła z domu trzaskając drzwiami. Przez chwilę młodszy Kaulitz i basista stali w ciszy, patrząc sobie w oczy. Bill przetarł swoją zmęczoną, bladą twarz.

-Co prawda miałem zamiar wstać dopiero za godzinę, ale skoro już nas obudzono... masz ochotę na kawę?

Zapytał, kierując się w stronę kuchni i rozczesując palcami swoje rozczochrane na wszystkie strony świata włosy. W rozciągniętej, czarnej koszulce bliźniaka i krótkich, ciemnoszarych spodenkach wyglądał zupełnie inaczej, niż w blasku fleszy. Fani zdziwiliby się, widząc go takiego. On, zawsze modny, zawsze starannie ubrany Bill w czymś takim? Niewyobrażalne, co? Niewielu miało zaszczyt widzieć go w takim wydaniu, w którym był całkowicie sobą, Bill'em, a nie wokalistą z Tokio Hotel i idolem nastolatek. Geo westchnął i wyciągnął wibrujący telefon z kieszeni dresów, odbierając połączenie od ich managera.

-No co tam, Jooooost?

Zapytał, ziewając i niemal kładąc się na stole w kuchni, kiedy przy nim usiadł i tylko połowicznie słuchał ich managera. Co prawda sytuacja z mamą bliźniaków nieźle go rozbudziła, ale nie spał do późna i w planach miał jeszcze pospać dłuższą chwilę.

-Czy Bill wrócił do Hamburga? Do prasy wyciekły jakieś jego zdjęcia i znów odzywa się jego matka.

Te słowa niemal od razu pobudziły do pracy zaspany mózg dwudziestolatka.

-Co masz na myśli? Poczekaj, Bill tu jest, dam cię na głośnik.

Zapytał od razu, a Bill już po tonie jego głosu wiedział, że coś jest nie tak.

-No więc... zadzwonił do mnie redaktor jednej z gazet i zapytała mnie, czy faktycznie mają opublikować tekst, wysłany przez ich matkę dziś rano. Przeczytałem ten tekst i... Simone twierdzi w nim, że odkąd wasz ojciec was zostawił, Tom terroryzował matkę i podporządkował sobie ciebie, Bill, byś tańczył tak, jak on ci zagra. Pisze, że całe wasze życie było horrorem i że Tom odciął cię od całego świata, by cię zniewolić psychicznie a w późniejszym czasie, fizycznie i za to Tom trafił do więzienia, bo w końcu ujawniła prawdę o waszym życiu.

W kuchni dało się słyszeć dźwięk pękającego szkła. Szklanka z wodą w dłoni Billa, była w kawałkach, nim manager skończył mówić, a po dłoni chłopaka ciekła krew. W jego oczach dało się jedynie dojrzeć czystą furię. Był wściekły i nie miał zamiaru tego ukrywać.

-Pierdolona suka. Nie daruję jej tego. Dla mnie jest martwa.

Georg zadrżał na dźwięk głosu przyjaciela. W życiu nie słyszał, by głos nastolatka miał taki... martwy wydźwięk. Jakby nie miał żadnych emocji w sobie. Czarny jednak ze stoickim spokojem podszedł do zlewu i przemył swoją rękę, zawijając ją w czystą ścierkę i nakazując sobie zatrzymać proces regeneracji. Po chwili posprzątał jedną ręką, postawił kawę przed przyjacielem i sam usiadł ze swoim kubkiem na przeciwko. Przez cały ten czas wszyscy milczeli.

-Nakazałem, by w gazecie nie pojawiła się żadna informacja na wasz temat. Ani w tej, ani w żadnej innej. Bill, uważam, że powinieneś porozmawiać z matką. To nie jest normalne.

Młody chłopak prychnął, po czym upił łyk kawy.

-Już z nią rozmawiałem. Była tu przed chwilą. Prawie jej wyrwałem krtań. Pierdoli głupoty. Ona jest chora, David! Ma jakąś pierdoloną obsesję!

Ostatnie słowa wokalista już krzyczał. Ani Jost, ani Georg nie wiedzieli, jak mają zareagować. Ich przyjaciel nigdy nie był tak agresywny czy wulgarny, w stosunku do nikogo. Wiedzieli, że odcięcie od bliźniaka będą miały skutki, ale nigdy nie sądzili, że aż takie.

-Bill, chciałbyś, żebym umówił cię z jakimś psychologiem? Wasza sytuacja jest ciężka i nie chcę, żeby coś ci się stało.

Zaproponował mężczyzna, najspokojniej, jak mógł.

-Chcesz mi pomóc? Chcesz NAM pomóc? To pomóż mi wyciągnąć Tom'a z więzienia. Dzisiaj mam spotkanie z prawnikiem o 12:00. Możesz przyjść, znasz adres.

Uciął rozmowę, zabierając swoją kawę i z dłonią wciąż owiniętą w ścierkę wyszedł z pomieszczenia, a po chwili dało się słyszeć trzask zamykanych drzwi pokoju gościnnego. Basista westchnął zaskoczony i przełączył telefon na normalny tryb.

-David, co ty o tym myślisz?

Zapytał cicho, nie chciał prowokować Bill'a, który był w tym momencie niczym bomba zegarowa. Po drugiej stronie słuchawki przez chwilę panowała tylko cisza.

-Nie wiem... z Bill'em jest coś nie tak, definitywnie. Bardzo przeżywa rozstanie z  Tom'em i nie radzi sobie z tą sytuacją, w dodatku stracił matkę, dobrze wiesz, jak bardzo jej zawsze ufał, a w tym momencie zniszczyła mu wszystko, co budował razem z Tom'em przez całe życie. Teraz ucieka przed światem, znalazł dla nich nowy dom, z daleka od obsesyjnej matki i zawziął się, by wyciągnąć Tom'a z więzienia. Ucieczka była do przewidzenia, mówiliśmy o tym, nawet złość była do przewidzenia, ale taka agresja nie jest normalna. Nie sądziłem, że będzie aż tak źle. Jeśli dalej tak będzie, siłą zaciągnę go do psychologa. Chociaż najlepsza byłaby rozmowa z Tom'em...

Obaj mężczyźni westchnęli ciężko. Sytuacja była patowa.

-Wiem, że gdyby chociaż mógł go widywać, sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Ale on definitywnie nie daje sobie rady z tą sytuacją. Tak, jakby coś w niego wstąpiło...

Nie zdawali sobie jednak sprawy z tego, że w tym samym momencie Bill siedząc na łóżku wplątywał palce w swoje długie włosy i płacząc zadawał sobie w kółko jedno i to samo pytanie:

Co się ze mną dzieje?


Kilka godzin później, Bill siedział w gabinecie prawnika z kamiennym wyrazem twarzy. Mieli ustalony z Jostem i Manuelem plan działania: przede wszystkim trzeba było udowodnić, że matka bliźniaków jest niepoczytalna i jej zeznania były fałszywe a Tom'a bezpodstawnie wsadzono do więzienia. Nie będzie z tym problemów, zważywszy na to, jak postępuje Simone, a każdy jeden krok był kolejnym gwoździem do jej i tak już zabitej na Amen trumny. Czarny spojrzał za okno, bębniąc palcami o drewniany blat biurka i nie słuchając już rozmowy dwóch starszych biznesmanów. Uśmiechnął się sam do siebie. Już wiedział, że niedługo znów przytuli się do bliźniaka. Był tego pewien. A jego matka pożałuje dnia, gdy zdecydowała się na walkę z nimi. Już on tego dopilnuje.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty