To tylko gra - 4
Nie wiedziałem, co mam zrobić. Leżałem na łóżku i zastanawiałem się, co mogę zrobić, żeby pomóc mamie i bratu. Mamie, która siedzi i płacze w kuchni, zastanawiając się, gdzie podział się mężczyzna, którego kochała, którego poślubiła.. Mamie, która z każdym dniem traciła nadzieję. Bratu, który wyładowywał swoją złość na przedmiotach, przez co z jego pokoju w ciągu dnia, zanim tata wracał z pracy, można było słyszeć, jak rozwala różne rzeczy. Taty jeszcze nie było, jednak wszyscy wiedzieliśmy, że niedługo wróci. Drżałem ze strachu i nie mogłem zasnąć, bo wiedziałem, że w końcu też podniesie rękę na Toma. Chociaż chętnie bym obrywał za moją mamę, ale wiem, że tylko przysporzyłbym jej więcej zmartwień, a tego nie chciałem.
Usłyszałem, jak ktoś wchodzi do domu i po chwili trzask szkła na podłodze. Mama krzyczała. Nagle usłyszałem trzask drzwi. Ale nie od domu. Drzwi do pokoju Toma. Poderwałem się jak poparzony i wybiegłem z pokoju, chciałem już sprawdzić, czy tata jest u mojego bliźniaka, ale kątem oka zauważyłem tatę w salonie. Pobiegłem tam, wiedząc, co siedzi w głowie mojego brata.
-Taki z ciebie damski bokser, pijaku?! Wypierdalaj z tego domu!
Słyszałem głos Toma, który stał między pijanym ojcem a błagającą go mamą, by nie krzywdził swojego dziecka. Widziałem, jak ręka mężczyzny unosi się w górę. Widziałem to, ale nie widziałem już nic więcej. Poczułem tylko mocne uderzenie w twarz, aż poleciałem na ścianę, o którą przywaliłem i usłyszałem krzyk mamy i Toma. Przed oczami miałem czarne plamy, ale i tak się podniosłem, mimo, że bliźniak kazał mi się nie ruszać. Chwyciłem się za głowę i gdy po chwili odzyskałem ostrość widzenia, widziałem przyglądającemu się nam mętnym wzrokiem ojca, zmartwioną minę brata i przerażoną mamę. Wyprostowałem plecy i podszedłem do mężczyzny, który już dawno dla nas umarł.
-Tom ma rację. Masz się stąd wynieść, szmaciarzu, zanim zadzwonię po policję. Myślisz, że my nic nie wiemy? A wiemy. Wiemy, że zdradzasz mamę. Wiemy, że odreagowujesz na niej swój stres i swoje pijaństwo. A to nie mama jest tutaj winna, tylko ty.
Patrzyłem, jak na jego twarzy pojawia się złość, wręcz furia, po czym chwycił leżącą w kącie butelkę. Chciał nią rzucić, jednak wymsknęła mu się z ręki. Do drzwi zaczął się ktoś dobijać Nie wiedziałem, kto to, jeszcze o tej porze, jednak ojciec po prostu podszedł do drzwi i otworzył. Mama zabrała mnie i Toma do pokoju, żebyśmy nic nie widzieli, ale doskonale słyszałem, najpierw kłótnię, potem szarpaninę a na końcu bójkę i krzyki bólu. Nie wiedziałem, kto krzyczy, wiedziałem tylko, że to sprawka mamy, a jeśli tak jest, to jutro ją zabije.
W końcu wszystko ucichło. Wróciliśmy do salonu a tam był tylko nasz sąsiad, Dennis. Widząc, że ojca nie ma w domu, powiedziałem tylko cicho dobranoc i poszedłem do pokoju, czując coraz silniejszy ból głowy. Jednak mój telefon zawibrował a ja otrzymałem kolejne zadanie.
Narysuj na kartce wieloryba i wyślij mi zdjęcie.
Westchnąłem cicho, ale wiedząc, że w ciągu dnia o tym zapomnę, usiadłem przy biurku i narysowałem na szybko byle jakiego wieloryba, po czym wysłałem fotografię do opiekuna. Wróciłem do łóżka i nawet nie zorientowałem się, kiedy zasnąłem.
Cieszę się, że nie porzuciłaś opowiadań. Ciekawa jestem jak je zakończysz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Emiś <3
Dziękuję~! To strasznie miłe z Twojej strony ^^ Sama jeszcze nie wiem, jak to zakonczę, ale będzie ciekawie, obiecuję ^^
Usuń