Zdjęcie 2 - Rozdział 1
Stałem tak na środku kuchni, osłupiały chyba jeszcze bardziej niż wtedy gdy dowiedziałem się, że mamy siostrę. Doskonale wiedziałem, co oznaczały słowa Toma. Chociaż od przeprowadzki do Los Angeles minęły już 4 miesiące, wciąż o niczym nie powiedzieliśmy Emily. To chyba był błąd bo najwyraźniej dowiedziała się w najgorszy, możliwy sposób.
-Postanowiła wrócić wcześniej i spędzić z nami weekend. Chciała mnie obudzić i... zobaczyła nas.
Wyjaśnił mój bliźniak, ale ja wciąż nie potrafiłem wykrztusić z siebie słowa. Czy czułem złość? Nie. Czułem się źle z tym, że przez tyle czasu ją okłamywaliśmy. Ale zdecydowanie nie byłem zły. Dałem sobie mentalnie z liścia w twarz i usiadłem przy stole pomiędzy moim rodzeństwem, jednak nie patrząc na żadne z nich. Zastanawiałem się, co teraz będzie.
-Nie wiem, o co robicie takie halo.
Poderwałem zaskoczony wzrok na siostrę, która najspokojniej w świecie kończyła swoją porcję płatków. O czym ona w ogóle mówiła? Podskórnie czułem, że Tom jest równie wyrwany z kontekstu. Dziewczyna spojrzała na nas i uniosła jedną brew - ten gest zdecydowanie miała po mnie. Wyglądała nawet, jakby zaraz miała się roześmiać.
-Gdyby nie paniczna reakcja Toma byłabym w stanie uwierzyć w historyjkę, że... na przykład Bill miał w nocy koszmary i przyszedł spać do brata. Uwierzyłabym bez mrugnięcia okiem. To wasze reakcje zdradziły, że po prostu jesteście w związku.
Zaznaczyła a ja czułem się, jak osuwa mi się grunt spod nóg. No to daliśmy klapę na całej linii. Nawet przez myśl mi nie przeszła tak prosta i koniec końców oczywista wymówka. Schowałem twarz w dłoniach i czekałem na werdykt. Teraz mogło się zdarzyć wszystko.
-Co mnie jednak bardziej zaskakuje to fakt, że zachowujecie się, jakbym miała to ogłosić wszem i wobec.
Usłyszałem kolejne stwierdzenie mojej siostry, ale wciąż nie odważyłem się na nią spojrzeć.
-A nie zamierzasz?
Zapytał mój bliźniak po chwili milczenia a ja czułem, jak ujmuje moją dłoń w swoją.
-Nie. Słuchajcie... Bill, ty też.
Wiedziałem, że na to czeka, więc zebrałem się w sobie i uniosłem na nią wzrok. Nie spodziewałem się tego, ale ona... uśmiechała się. Byłem chyba w jeszcze większym szoku, niż kilka minut temu.
-Daliście mi tak wiele, Bill, Tom. Daliście mi rodzinę, dom, szczęście... Nigdy się nie spodziewałam, że moje życie tak się potoczy. Nie powiem, że mnie nie zszokowaliście, bo bym skłamała. Ale nie mam zamiaru wam zaszkodzić. Ani teraz, ani nigdy. Za bardzo was kocham.
Czułem, jak kamień spadł mi z serca i dosłownie myślałem, że zaraz się rozpłaczę ze szczęścia. Sądząc po minie bliźniaka - on również ledwo powstrzymywał łzy. Po chwili ocuciłem się i poderwałem się ze swojego miejsca, biorąc siostrę w ramiona i tuląc się do niej. Po Tomie była mi najdroższą osobą na świecie, nawet jeśli długo się nie znaliśmy.
-Też cię kochamy, Emily. I dziękujemy. Nie wiem, co bym zrobił, gdybym nie mógł być już z Billem.
Wróciłem na swoje miejsce i w końcu sięgnąłem po płatki i miskę z mlekiem, stojące na stole, gdy mój brat się odezwał. Z jakiegoś powodu miałem wrażenie, że nasza rozmowa jeszcze się nie skończyła.
-Spokojnie, spokojnie. Swoją drogą... To długo trwa?
Wróciłem myślami do czasu, gdy po raz pierwszy wyznaliśmy sobie miłość. To były szalone czasy. Nie mogłem nic poradzić na wpływający mi na twarz uśmiech.
-Odkąd mamy 22 lata? Chyba jakoś tak.
-I to tak na poważnie? W sensie... Na wieki wieków amen?
Tym razem pozwoliłem bratu odpowiedzieć. W sumie, sam byłem ciekaw, co powie.
-Wiesz, gdy zaczęliśmy się spotykać rozmawialiśmy, że jeśli na naszej drodze stanie osoba, w której się zakochamy, rozstaniemy się bez kłótni i będziemy znów tylko braćmi. Jednak od 9 lat nie poznaliśmy takiej osoby a dodatkowo ja nie wyobrażam sobie być z kimś innym... Nie chciałbym być z nikim innym poza Billem. Za bardzo go kocham.
Oboje z Emily zrobiliśmy głośne "ooooooch", wowołując śmiech u mojego bliźniaka, jednak atmosfera z minuty na minutę robiła się coraz lżejsza i bardzo mi się to podobało.
-Kto jeszcze wie?
-Tylko G&G.
-To przez to przerwaliście pracę z Jostem?
-Nie, Jost to dupek, to dlatego.
Emily zachichotała cicho i przez chwilę patrzyła na nas bez słowa, jakby się nad czymś zastanawiała. Aż mnie przeszła gęsia skórka, gdy nagle spoważniała.
-O jakichkolwiek innych rewelacjach chciałabym się dowiedzieć z rozmowy z wami a nie przez przypadek.
-Obiecujemy. W ogóle, czemu wróciłaś wcześniej z wycieczki?
Na młodej twarzy wykwitł niezwykle wymowny grymas niezadowolenia, gdy zadałem to pytanie, ale dziewczyna niechętnie sięgnęła po telefon i coś w nim wyklikała, nim mi go podała.
-Mama do mnie napisała. Nie wiem, skąd ma mój e-mail, ale dostałam od niej wiadomość i pomyślałam, że powinniście wiedzieć.
Temat: Wybacz mi.
Treść: Witaj, Emily,
odkąd wyjechałaś razem z Bill'em i Tom'em nie mam z Wami żadnego kontaktu. Święta bez Was w domu zmusiły mnie do refleksji. Dlatego chciałabym Ci wszystko wyjaśnić. Chociaż moje powody, dlaczego oddałam Cię do adopcji już znasz, jednak mam nadzieję, że przeczytasz moją wiadomość do końca.
Każdego dnia żałuję, że oddałam Cię do adopcji. Każdego dnia żałuję, że nie powiedziałam Wam prawdy.
Przepraszam, że tak bardzo Cię skrzywdziłam. Proszę, postaraj się mi wybaczyć.
Jeśli to możliwe, chciałabym Cię lepiej poznać i mieć z Tobą stały kontakt.
Proszę, przemyśl to i daj mi znać.
Uściski,
Mama
Westchnąłem i podałem telefon Tomowi, żeby też zapoznał się z treścią i spojrzałem na swoją siostrę.
-Co o tym myślisz?
-Nic szczególnego. Nigdy nie było jej w moim życiu i nie musi jej w nim być. Ale... może wy chcecie, żeby wróciła do waszego życia? Wtedy... byłabym w stanie to zrobić. Dla was.
Nie mogłem opisać tego, jak bardzo doceniałem, ile nasza siostra byłaby w stanie dla nas zrobić. Dosłownie czasem myślałem, że nigdy jej się nie odwdzięczę tym samym ani nigdy nie będę w stanie jej powiedzieć, ile to dla nas znaczy. Musiałem jednak przyznać, że...
-Sam niespecjalnie za nią tęsknię. Dalej jej nie wybaczyłem i nie wiem, czy kiedyś będę potrafił. A ty, Tom?
Mój bliźniak zawahał się i przez chwilę wpatrywał się po prostu tempo w blat stołu, jakby myślał nad swoją odpowiedzią. Wiedziałem jednak, co usłyszę, zanim jeszcze się odezwał.
-Myślę, że powinniśmy dać jej szansę. Emily ma studia ale może ściągniemy mamę tutaj na tydzień lub dwa? Dajmy jej szansę się wyjaśnić a w razie czego wsadzimy ją w samolot i więcej się do niej nie odezwiemy.
Zastanawiałem się, czy to dobry pomysł. Nasza mama bywała bardzo impulsywna i mogła spędzić cały pobyt na płakaniu i chodzeniu za nami na kolanach, żebyśmy jej wybaczyli, co będzie mi bardzo działać na nerwy, ale z drugiej strony mogę ją wtedy zwalić bliźniakowi na głowę, prawda?
-W porząku. Emily?
Jednak dziewczyna tylko wzruszyła ramionami i wyszła. Nie mogłem się jej dziwić. Matką roku to nasza mama z pewnością nie zostanie...
Komentarze
Prześlij komentarz