Zmiana - rozdział 10

I teraz mnie zabijecie, że się nad Wami znęcam i zamiast nowego rozdziału "Trust me" dodaję "Zmianę" :P Ups? Muszę Was pomęczyć, noo :/
Ale obiecuję, że za 4 komentarze opublikuję "Trust me"!
Pozdrawiam~
___________________________________________________________________________________

Zaczął się zbliżać, i... nasze usta zetknęły się w pocałunku. Najpierw niepewnym, delikatnym, a z każdą chwilą coraz pewniejszym, namiętniejszym, rozpalającym zmysły. Kolana się pode mną ugięły, ale silne ramiona objęły mnie w pasie i posadziły na blacie, jednocześnie molestując moje pośladki i wyrywając jęki z moich ust, które wciąż tańczyły z jego miękkimi wargami. Moje zmysły szalały a dłonie badały przez cienki materiał koszulki strukturę jego ciała. Unosiłem pośladki, domagając się więcej pieszczot. Ciężko było mi się przyznać, ale... już mi stanął. Nie całkowicie, ale trochę. Objąłem go w pasie nogami i przyciągałem do siebie, ocierając biodra o jego, na co odpowiadał powolnymi ruchami, jakby już mnie pieprzył. W końcu rozdzielił nasze usta a po mojej brodzie ściekła stróżka naszej śliny. Dyszałem lekko, wpatrując się w jego oczy, w których widziałem czyste pragnienie mojego ciała. Uśmiechnąłem się do siebie. Wiedziałem, że nie chce mojej duszy, tylko mojego ciała. Ale w oczach przebijało się coś jeszcze. Coś ciepłego i dobrego, coś, czego nie znam, ale podobało mi się. Jednak nie byłem w stanie stwierdzić, co to takiego. Pogładził jedną dłonią mój policzek, a ja aż przymknąłem oczy z przyjemności. Westchnąłem cicho i pozwoliłem mu ściągnąć z siebie koszulkę. Chwilę badał głodnym wzrokiem moje ciało, wprawiając mnie w zawstydzenie, a całe moje wnętrze i skóra płonęły. Mój brzuch pracował, podnosząc się i opadając przy ciężkim oddechu. Zsunął dłoń z mojej kości policzkowej, po szyi, barku i klatce piersiowej, przez brzuch i zatrzymując się na biodrze. Spojrzał mi prosto w oczy, jakby czegoś szukał, a gdy chyba to znalazł, uśmiechnął się ciepło.

-Kocham cię, Bill. - szepnął, po czym znów zawładnął moimi wargami, a zaraz potem przeniósł się na delikatną skórę podbródka, szyi, obojczyka... wzdychałem i jęczałem, odchylając głowę w tył, by miał lepszy dostęp. Jedną z dłoni oparłem się o blat za mną a drugą drapałem jego plecy, pracując palcami pod jego koszulką. Oderwał się ode mnie tylko na moment, by zdjąć niepotrzebny materiał ze swojego torsu i ułatwić mi badanie struktury jego skóry i znów wracając do pieszczenia ustami i dłońmi górnej części mojego ciała. Czasami zahaczał palcami o wybrzuszenie w moich spodniach, aż w końcu sam zacząłem się dobierać do jego spodni. Wtedy szybko zsunął swoje spodnie i bokserki, a zaraz potem moje, w czym mu pomogłem, unosząc biodra. Odsunął się kawałek ode mnie, a ja rozłożyłem nogi, kładąc stopy na blacie i okazując się w całej okazałości. No co? Rozciągnięty jestem, tak? Mogę rozłożyć nogi nawet szerzej, od trzech lat ćwiczę. Sam! Nie, że mnie pieprzą... Po moim ciele już płynęły stróżki potu, z resztą po jego też. Oblizałem usta, widząc jego uniesioną męskość i piękne, umięśnione ciało. Podszedł do mnie powoli, niczym drapieżnik do swojej ofiary i pocałował mocno w usta. Sięgnął w bok i po chwili po moim brzuchu płynęły krople oliwy, którą zaczął rozsmarowywać, po moim brzuchu, bokach, plecach, udach, pośladkach, aż w końcu zaczął masować mnie między pośladkami, dążąc do mojej dziurki, którą zaczął nawilżać oliwką i powoli rozciągać. Z każdą chwilą coraz mocniej dyszałem i podniecałem się, gdy pieścił moje ciało. Bawiłem się jego miękkimi włosami i skórą, chociaż ciężko było mi zachować świadomość zmysłów, gdy przyjemność mąciła mi w głowie. Podniecenie rosło a ja modliłem się, by mnie nie zabiło, wciąż chciałem go więcej i więcej. W końcu dłonie zniknęły i przy moim wejściu znalazło się coś znacznie większego i twardszego od trzech palców. Zamarłem na moment a potem poczułem, jak zaczyna przeciskać się przez krąg mięśni mojego zwieracza. Zacisnąłem dłonie na jego ramieniu, a potem wypchnąłem biodra, nabijając się na niego z cichym jękiem. Wszedł we mnie do końca i zatrzymał się, pieszcząc dłońmi moje ciało a ustami szyję. Jęczałem, od pieszczot i zaciskałem się powoli, rytmicznie na jego członku. W końcu zaczął się powoli poruszać, a mój członek stawał się coraz twardszy i coraz bardziej mokry, podniecenie rosło a oddech przyspieszał. Rozłożyłem szerzej nogi, dopuszczając go do mnie jeszcze bardziej. Traciłem zmysły i chyba w pewnym momencie straciłem na moment kontakt z rzeczywistością. Jęczałem, krzyczałem, orałem jego skórę paznokciami i błagałem o więcej. W końcu czułem, że zaraz skończę i zacisnąłem się na nim mocniej. Odrzuciłem głowę w tył a z moich ust chwilę nie wyrywał się żaden dźwięk.

-Kocham cię... - szepnąłem, chociaż nie byłem pewien, czy powiedziałem to na głos. Zaraz potem poczułem obezwładniającą mnie przyjemność i niemal zemdlałem przy orgazmie. Opadłem bez sił wprost w jego ramiona i pozwoliłem im objąć mnie i opiekować się mną, gdy nie kontaktowałem i powoli zasnąłem.

Komentarze

  1. O jak słodko♥
    Czyli Bill juz sje poddał Tomowi? Skoro w sumie powiedział, że go kocha, to pewnie tak! Słodko...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodko �� czekam na "trust me"��

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham cię ... To już poważna deklaracja, a w sumie to nie znają się tak dobrze
    Pozdrawiam


    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na kolejny :-)
    Kolorada

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawaj!!! :)
    // Aga

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty