Zagubiony kociak - rozdział 13
Rano zastanawiałem się, jak Jurij będzie się zachowywać. Wiem,
że płakał w nocy i pewnie nie czuje się najlepiej po tym, co mu powiedziałem,
ale nie mogłem go przecież okłamywać, prawda? Westchnąłem cicho i wyszedłem z
pokoju, kierując się na dół, by móc przygotować śniadanie dla naszej dwójki.
Dzisiaj wieczorem wracają rodzice, więc zobaczymy, jak to będzie. Może jednak wrócimy
do tego co było i nie będzie tak źle? Wahałem się i bałem się tego, jak to
będzie, ale nie mogłem go unikać, bo było by to niestosowne i wręcz podejrzane.
Wszedłem do pomieszczenia i zabrałem się za robienie jajecznicy na boczku i
pomidorach, jednocześnie zastanawiając się, jaki będzie dzisiejszy dzień.
Pójdzie ze mną na trening, czy znów zostanie w domu? Nakryłem do stołu i
poszedłem na górę, chcąc obudzić chłopaka na śniadanie, więc wszedłem do jego
pokoju bez pukania i zobaczyłem, że nie śpi, za to siedzi na swoim łóżku i
czyta książkę. Spojrzał na mnie, słysząc, że wszedłem i pomimo, że widziałem
zaczerwienienie pod jego oczami i to, że był blady, nie spuścił wzroku jak
wczoraj.
-Śniadanie gotowe.
Rzuciłem i uśmiechnąłem się lekko, po czym wróciłem do
kuchni, zalewając przygotowaną wcześniej w kubkach herbatę. Zastanawiałem się,
czy zejdzie, ale po chwili usłyszałem, jak zbiega po schodach i zajmuje miejsce
przy stole naprzeciwko mnie. Jadł spokojnie, nie spiesząc się i nie okazując
ani zestresowania ani zmieszania, więc uznałem, że najwyraźniej wszystko jest w
porządku. Przeglądał coś w telefonie, nie patrząc na mnie, ale mi to kompletnie
nie przeszkadzało i w ciszy jedliśmy posiłek.
-Wychodzę za chwilę.
Uniosłem na niego spojrzenie, chociaż wzrok jego
niebiesko-zielonych oczu wciąż był utkwiony w niewielki ekran urządzenia.
-Dokąd?
Zapytałem, nie przerywając posiłku i orientując się, że herbata
niemal całkowicie mi już wystygła.
-Na miasto.
Rzucił po prostu, nie
zwracając na mnie większej uwagi, co mnie zdziwiło i może nawet lekko
zirytowało.
-Sam?
-Tak.
Skończył śniadanie, odłożył naczynia do zmywarki i po chwili
wyszedł z domu, nie mówiąc do mnie już ani słowa. Zastanawiałem się, dlaczego
tak postępuje, ale postanowiłem pójść już na lodowisko i zacząć trening
wcześniej niż zwykle.
***
Gdy wrócił do domu, wszystkie światła były zgaszone, chociaż
był pewien, że jego przybrany brat zdąży już wrócić do tego czasu. Wszedł do
domu i zaczął nasłuchiwać, zastanawiając się, gdzie on się podziewa i
zaczynając się powoli martwić. Jednak gdy szedł do swojego pokoju, znów coś
usłyszał. Coś, co słyszał poprzedniej nocy. Płacz. Jurij siedział w swoim pokoju
i płakał. Brunet przystanął i przez chwilę zastanawiał się, co powinien zrobić,
mając istną burzę myśli w głowie.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, jak to nie wiesz co robić... wejdź, przytul, porozmawiaj choć, powiedziałeś że nie przeszkadza ci to ale nie odwzajemniasz uczuć to jednak niech usłyszy że ci zależy aby był szczesliwy, bezpieczny...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, jak to nie wiesz co robić... wejdź, przytul, porozmawiaj choć powiedziałeś że nie przeszkadza ci to, ale nie odwzajemniasz uczuć to jednak niech usłyszy że Ci zależy na nim, aby był szczęśliwy, bezpieczny...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka