Zdjęcie - Rozdział 19

 


Nasza siostrzyczka wróciła dopiero późnym wieczorem i powiedzieć, że była tajemnicza, to jakby nic nie powiedzieć. Ale ze względu na to, że była w wyjątkowo dobrym humorze stwierdziliśmy zgodnie, że to nic takiego i zostawiliśmy ją w spokoju, gdy po wspólnej kolacji powiedziała, że idzie do siebie. Trochę nas zastanawiało, co takiego robili, że wróciła aż tak szczęśliwa, ale postanowiliśmy nie wnikać. 

-Bill? Możesz na chwilę przyjść?

Spojrzałem na wystającą z pokoju nastolatki twarz i uśmiechnąłem się, widząc niemal moje stare, lustrzane odbicie. Zwlokłem się z kanapy, na której zalegałem z Tom'em prawie cały dzień i wszedłem do pomieszczenia, gdzie porozwalane były ciuchy wszędzie, gdzie się dało.

-Czy tu przeszło tornado?

Zaśmiałem się, zamykając za sobą kawałek drewna i biorąc do ręki jedną z bluzek. Bardzo ładna, szara bluzka z ozdobnymi guziczkami przy dekolcie. Prosta, ale bardzo w jej stylu i bardzo dziewczęca.

-Nie mogłam się zdecydować na kilka rzeczy i zastanawiam się, czy mam je zwrócić czy nie. 

Wyjaśniła lekko rozbawiona, przeglądając leżące na jej łóżku ciuchy. Zrobiłem sobie miejsce na stojącym przy biurku krześle i spojrzałem na nią.

-Chyba musisz je poprzymierzać. Dajesz.

Zaskoczyły mnie dwie rzeczy. Jedna to tak, że mieliśmy aż tak podobny gust i dziewczyna zdecydowanie wie, w czym dobrze wygląda, chociaż kilka rzeczy radziłem jej zwrócić. Drugą jest to, że bezproblemowo przebierała się przede mną, rozbierając się do bielizny i pokazując blade ciało. Niby nic, bo przecież jesteśmy rodzeństwem i pewnie kiedyś i tak zobaczyłbym ją w stroju kąpielowym na twarzy, ale większość dziewczyn raczej miałoproblem z takimi rzeczami. Mimo wszystko byłem zadowolony ogólnie z jej wyborów zakupowych i musiałem przyznać, że jak na taką ilość rzeczy, wydała bardzo niewiele. To się nazywa łowca okazji.

-W poniedziałek zabieramy cię do prawnika.

Rzuciłem, gdy przebierała się już z ostatniej rzeczy, odkładając ją na odpowiednią kupkę. Rzuciła mi zaskoczone spojrzenie, najwyraźniej nie do końca wiedząc, o co może chodzić.

-Chcemy przejąć nad tobą opiekę prawną, żeby móc wyjechać.

Pokiwała głową, uśmiechając się lekko i podeszła do mnie, po czym przytuliła się do mnie. Nie powiem, żeby stroniła od kontaktu fizycznego, ale niemal nigdy nie zdarzało się, żeby sama go inicjowała.

-Dzięki. Za wszystko.

Powiedziała, wtulając się we mnie a ja czułem, że robię dobrze. W końcu chciałem dla niej wszystkiego co najlepsze i wiedziałem, że Tom myśli to samo. Wróciłem do salonu, ale mojego bliźniaka już tam nie było. Domyśliłem się, że jest w sypialni, więc szybko tam przeszedłem, po drodze gasząc jeszcze wszystkie światła.

-Gus poprosił, żebyśmy jutro o 12 byli u niego. Należałoby się więc wyspać.

Rzucił, gdy tylko mnie zauważył. Trochę za często jestem dzisiaj zaskoczony. Zdecydowanie zbyt często. Mam jakiś zaskakujący dzień, doprawdy. Pokręciłem głową do swoich myśli i położyłem się spać. 


Rano faktycznie moja druga połówka bardzo wcześnie mnie obudziła i nie byłem z tego powodu zbyt szczęśliwy, ale niestety nie miałem na to wpływu, więc przez to marudziłem przez cały ranek, podczas gdy on i nasza kochana siostra robili nam śniadanie i zbieraliśmy się do wyjścia. Ale gdy już mieliśmy wyjść, zauważyliśmy czarnowłosą rozłożoną na kanapie z przekąskami, oglądającą jakiś film, co bardzo nas zdziwiło.

-Nie idziesz z nami?

Zapytałem trochę głupio, widząc jak uważnie śledzi wzrokiem akcję wyświetlaną na ekranie plazmy.

-Nie, jestem zmęczona. Wybaczcie.

Uśmiechnęła się do nas, na chwilę odrywając wzrok od ekranu, ale stwierdziliśmy, że to w porządku i ruszyliśmy w drogę do domu przyjaciela.


Wieczorem wracaliśmy do domu z Gus'em na tylnim siedzeniu, bo chłopak uparł się, że chce do nas pojechać. Cały dzień miałem dziwne przeczucie, że wszystko to było bardzo dziwne i sądząc po ukradkowych spojrzeniach, jakie od czasu do czasu wymieniałem z bliźniakiem, on również był dość zaskoczony całym tym zachowaniem. Im bliźej domu byliśmy, tym dziwne przeczucia narastały. Zupełnie nie wiedziałem, co mam sądzić o tym wszystkim. Ale zaniepokoiłem się na poważnie dopiero wtedy, gdy zatrzymaliśmy się na chwilę na światłach z których już było widać okna wynajętego przez nas apartamentu.

-Emily.

Pomyślałem o tym, ale to nie ja wypowiedziałem imię naszej młodszej siostry. Zawsze zostawiała światło w kuchni, nie chcąc być pogrążona w kompletnej ciemności i czasem nawet zapominała je zgasić, gdy szła spać. Zauważyłem, że Tom ledwo powstrzymuje się przed wciśnięciem gazu do dechy. Tak samo, jak ja, chciał dowiedzieć się, co się stało i niepokoił, że nasza siostra mogła mieć jakiś wypadek. Po kilku minutach przekręcałem drżącymi dłońmi klucz w zamku od apartamentu, denerwując się, co zastanę za nimi.

-NIESPODZIANKA!

Prawie dostałem zawału, gdy usłyszałem krzyk ze środka mieszkania i wpadłem wprost w ramiona bliźniaka, patrząc szeroko otwartymi oczami na stojących przed nami z wielkimi uśmiechami Emily i Georga, którzy zaraz potem wybuchnęli śmiechem, przysięgam! Złapałem się za klatkę piersiową i czułem, jak moje serce bije co najmniej trzy razy szybciej niż zazwyczaj i miałem wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z piersi. Spojrzałem z dołu na Tom'a, który wyglądał na równie przestraszonego jak ja, tyle że jemu udało się zachować dużo spokojniej.

-Co?

Wydukał tylko, nie mogąc najwyraźniej pojąć, o co w tym wszystkim chodzi. Przeszliśmy do salonu, który okazał się być przystrojony jak na domowe przyjęcie a na stole leżały prezentry.

-Wiecie, Emily chciała coś dla was zorganizować.

Gus poklepał mnie po plecach a ja czułem, że coraz mniej rozumiem z tego wszystkiego. Jestem w ukrytej kamerze? Bo mam wrażenie, że tak.

-Chciałam wam się jakoś odwdzięczyć za to, co dla mnie robicie. 

Wbiłem wzrok w czarnowłosą, która patrzyła na nas lekko niepewnie, zagryzając dolną wargę i strzelając palcami u dłoni. Przez chwilę dochodziło do mnie to, co właśnie powiedziała, a gdy w końcu mój lekko zszokowany mózg zakodował znaczenie jej słów, uśmiechnąłem się i podszedłem, biorąc ją w ramiona.

-Jesteś naszą siostrą, to chyba oczywiste, że się tobą opiekujemy.

-Może nie znamy się jakoś długo, ale pokochaliśmy cię już.

Spojrzałem na bliźniaka, który klęczał przy nas i uśmiechał się do nas, wiedząc, że obaj myślimy o tym samym. Nikt nigdy nie zrobił dla nas czegoś tak uroczego i szczerego jednocześnie. Wiedzieliśmy, że nasza siostra jeszcze wiele razy nas zaskoczy.

Komentarze

Popularne posty