Samobójcza cz. II - Rozdział 4

 


Na szczęście wypadek nie był poważny i na pierwszy rzut oka wyglądało na to, że nic im się nie stało. Co prawda walnęli w drzewo, ale dzięki temu, że Tom automatycznie wcisnął pedał hamowania, jedynie maska ucierpieła. Blondyn po początkowym szoku odwrócił się do swojego chłopaka, który zdawał się w cale nie zauważać, że cokolwiek im się stało. Siedział lekko skulony na fotelu, trzymając się za głowę z zamkniętymi oczami i płakał cicho, poruszając bezgłośnie ustami.

-Billy, co się stało?

Chłopak pochylił się nad swoim partnerem, obejmując go na tyle, na ile mógł. Westchnął cicho widząc brak reakcji z jego strony. Bardzo się o niego martwił i kątem oka zauważył zatrzymujące się za nimi samochody a osoby wysiadające z nich powoli podchodzili do samochodu, najwyraźniej chcąc im pomóc. 

-Billy, kochanie, spójrz na mnie. Coś ci się stało?

Dopiero, gdy dotknął bladego, mokrego od łez policzka, młodzieniec spojrzał na swojego partnera i przez chwilę jakby docierało do niego, co się tak właściwie wydarzyło. 

-Przepraszam.

Szepnął słabo zachrypniętym głosem, spuszczając głowę i znów zakrywając się kotarą z włosów. 

-Nie przepraszaj. Nic ci się nie stało? 

Czarna głowa powoli pokręciła się w obie strony, zaprzeczając, jakoby coś się stało jej właścicielowi, który wzdrygnął się, gdy ktoś zapukał w szybę. Tom otworzył okno od strony kierowcy i spojrzał na zmartwionego mężczyznę po czterdziestce.

-Nic wam nie jest, dzieciaki?

-Nie wydaje mi się, chyba wszystko w porządku.

-Co z twoim kolegą? Nie wygląda najlepiej.

-Przestraszył się. 

-Co się stało? Mogę wam jakoś pomóc?

-Coś mi wyskoczyło przed maskę. Może pan zadzwonić po pomoc, proszę? Ja zadzwonię do ubezpieczyciela i po drugie auto.

Mężczyzna pokiwał głową i odszedł na kilka kroków, chcąc wykonać to zadanie a Tom odchylił się w tył, oddychając głeboko. I co on ma zrobić ze swoim kochanym Czarnulkiem?

Komentarze

Popularne posty