How does it feel? - Rozdział 26
TOM
Cisza między nami zdawała się z każdą sekundą coraz bardziej napełniać elektrycznością, jakby coś zaraz między nami miało wybuchnąć. Otworzyła usta i już miała coś powiedzieć, gdy przerwał jej dzwonek do drzwi. Spojrzała w tamtym kierunku zaskoczona a Hiley otworzyła drzwi, przez które wparował... nie kto inny, jak mój bliźniak. Wściekłość na jego twarzy sprawiła, że nawet ja się go w tym momencie bałem. W jednej chwili w całym domu temperatura spadła o conajmniej kilkanaście stopni i zauważyłem, jak obie dziewczyny zaczęły rozcierać sobie ramiona. Mira zarzuciła na siebie leżący na kanapie obok koc i z uśmiechem godnym węża spojrzała na mojego bliźniaka.
-No proszę... Tom, zabroniłam ci cokolwiek mówić Bill'owi.
-Nic mu nie powiedziałem.
Mój głos brzmiał cholernie słabo ale nie miałem na to wpływu. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, jak ta sytuacja wyglądała - jakby Mira była moją kochanką i z tego powodu zerwałem z Bill'em, a przecież to nie była prawda. Ona była okropną żmiją, próbującą zniszczyć nam życie.
-To przez nią? Dla niej ze mną zerwałeś?
Przysięgam, że lodowatym głosem Bill'a można było zamrozić wodę na plaży w najbardziej słoneczny dzień. Przeszedł mnie dreszcz wzdłuż kręgosłupa i dopiero po chwili zorientowałem się, że Bill otwarcie przyznał się do naszego związku.
-To nie tak, Billy...
-Skoro już tu jesteś, możesz równie dobrze poznać prawdę.
Przerwała mi Mira, wstając z fotela i zakładając ręce na piersi, patrząc stalowym wzrokiem na mojego bliźniaka. Nie bała się go ale wiedziałem, że to był błąd. Z Bill'em od dłuższego czasu działo się coś dziwnego i nie potrafiłem tego wszystkiego wyjaśnić ale miałem przeczucie, że swoim zachowaniem dziewczyna tylko pogarsza całą sytuację.
-Tom jest moim zakładnikiem. Właśnie tak, szantażuję go. Przez was nie żyje moja siostra i dlatego zniszczę wam życie. To ja zmusiłam go, żeby z tobą zerwał. To ja stoję za waszym wypadkiem. Wszystkie nieszczęścia które was ostatnio spotkały, stały się za moją sprawą.
Zdawało mi się, że z każdym jej słowem robiło się coraz zimniej. Ledwo skończyła mówić a zorientowałem się, że zrobiło się nagle ciemno. Zerknąłem za okno i zauważyłem ciężkie, burzowe chmury na niebie, które jeszcze chwilę temu było jasne i słoneczne. Wróciłem wzrokiem do bliźniaka ale jego twarz nie wyrażała nic, oprócz absolutnej furii. Jego oczy pociemniały i wiedziałem, że teraz nie odpuści. Nigdy nie wycofał się z żadnej walki fizycznej ani psychicznej i byłem pewien, że teraz też nie ma zamiaru tego zrobić a nie wiedziałem, jakie może to przynieść konsekwencje.
-Więc to tak.
Chociaż mówił cicho, to jego głos rozniósł się echem po domu, odbijając się od ścian i sprawiając przerażające wrażenie. Po raz pierwszy w życiu autentycznie bałem się własnego bliźniaka.
-Dokładnie. I nie jesteś w stanie nic z tym zrobić. Będę bawić się Tom'em tak długo, jak będę chciała.
Mira próbowała brzmieć bardzo pewnie ale widziałem, że nie wie co się dzieje i traci powoli grunt pod nogami. Bała się. Po raz pierwszy w życiu widziałem, jak traci pewność siebie.
Po pokoju poniósł się śmiech tak przerażający, że chciałem uciekać gdzie pieprz rośnie ale jednocześnie nie potrafiłem się ruszyć, jakby nogi wrosły mi w podłogę. To Bill śmiał się, jakby był jakimś cholernym psychopatą. Nie mam pojęcia, co go tak rozbawiło, ale nawet zgiął się w pół i łapał się za brzuch, jakby mięśnie aż go rozbolały ze śmiechu.
-Tak myślisz? Poważnie myślisz, że ci na to pozwolę?
Zapytał wciąż się śmiejąc a za jego plecami zauważyłem, jak Hiley i Vicky kulą się ze strachu, przytulając się do siebie. Spojrzałem na Mirę i zorientowałem się, że ona również się boi. Niestety, nie miała zamiaru odpuścić.
-Nic mi nie udowodnisz. Nic mi nie możesz zrobić.
Jej głos był cichy i drżący. Nie mogłem winić jej, że boi się Billa bo sam byłem przerażony, jednak miałem swoją satysfakcję widząc ją w takim stanie.
-Nie potrzebuję dowodów, skarbie.
Głos Bill'a był tak przesłodzony, że normalnie by mnie zemdliło. Wyprostował się i uśmiechnął a w tym momencie żarówka w lampie, przy której wcześniej czytała Mira, zamrugała i pękła a szkło posypało się po podłodze. Zorientowałem się, że... zerwał się wiatr. W zamkniętym pomieszczeniu. Wiatr. Co tu się do cholery jasnej dzieje.
-Nikt nie będzie szantażować mojej rodziny.
Wyszeptał Bill a Mira nagle przeleciała przez cały pokój, lądując w końcu na ziemi. Mój bliźniak podszedł do niej powolnym krokiem i przykucnął, przyglądając jej się z ciekawością.
-Billy...
Próbowałem zwrócić jego uwagę, jednak nie zareagował. Nie dotknął Miry nawet palcem, a jednak dziewczyna nie mogła oddychać i wyglądała, jakby zaraz miała zemdleć.
-Fajnie, prawda? Tak się czułem na moment przed straceniem przytomności w wypadku. A tak...
Mira krzyknęła i skuliła się, łapiąc się za klatkę piersiową.
-...gdy zmusiłaś Toma, by ze mną zerwał. I wiesz co? Nie będę mieć litości. Nie dzisiaj i nie dla ciebie.
Powiedział mój bliźniak i wstał, jednak wciąż nie spuszczał wzroku z Miry. Ta nagle zaczęła się wiercić i zrzuciła z siebie koc i lekki sweterek, jakby było jej gorąco a na jej twarzy zauważyłem... kropelki potu? Przecież tu było lodowato!
-Co... co ty robisz?
Wyszeptała, próbując otrzeć pot z twarzy ale nic jej to nie dało. Była coraz bardzo czerwona i ciężko było jej oddychać.
-Przecież nie dotknąłem cię nawet palcem, prawda? A jednak temperatura twojej krwi zrobiła się niezwykle wysoka. Twoja własna krew ugotuje cię żywcem. Idealna śmierć dla takiej kreatury, jak ty.
Bill mówił tak, jakby było to najzwyczajniej w świecie normalne a mi aż zabrakło słów. Nie miałem jak się do tego mieszać skoro nie rozumiałem, jak Bill to robi i szczerze mówiąc... tak bardzo się go bałem, że nawet nie chciałem próbować go powstrzymywać.
-A jeśli chodzi o was...
Dodał mój bliźniak, zwracając się do wciąż kulących się pod ścianą Hiley i Vicky. Nagle kompletnie przestały się bać. Wstały i poszły do kuchni a kilkanaście sekund później... poczułem dym.
-Twój dom spłonie razem z tobą a twoje przyjaciółki spędzą resztę życia w psychiatryku. Mam nadzieję, że jesteś z siebie dumna, Miro.
Oznajmił najzwyczajniej w świecie i wyszedł a ja z jakiegoś powodu poszedłem za nim - moje nogi poruszały się wbrew mojej woli. Wyszedłem na zewnątrz i widziałem, jak Bill wsiada do swojego samochodu i rusza. Sam nagle przestałem się bać, miałem kompletną pustkę w głowie więc poszedłem w jego ślady. Wjeżdżając w zakręt zauważyłem, jak piorun strzelił dokładnie w dom Miry a po chwili rozpętała się burza, jakiej jeszcze nigdy w życiu nie widziałem...
Wróciłem do domu w jakimś dziwnym otępieniu i z takim samym otępieniem wpatrywałem się w ścianę w salonie, siedząc na kanapie i zastanawiając się nad tym wszystkim, co się dzisiaj stało. Nie miałem pojęcia, jak mam to tak właściwie wyjaśnić. Nie rozumiałem niczego. Dosłownie, niczego. Wiedziałem, że mój bliźniak jest w domu bo słyszałem go jak krząta się po swoim pokoju. Westchnąłem cicho i opadłem ciężko na poduszki. Chciałem porozmawiać z Bill'em, ale jak i o czym tak właściwie miałem z nim porozmawiać? To, co się dzisiaj wydarzyło, było... nie potrafiłem tego objąć rozumem i raczej nigdy mi się to nie uda.
-Zamawiam kolację. Chcesz coś?
Niemal spadłem z kanapy, słysząc nad sobą głos Billa. Spojrzałem na niego z czystym przerażeniem i przez chwilę zastanawiałem się, czy nie zabije mnie za nieudzielenie mu odpowiedzi. Bliźniak stał nade mną z absolutnie nic nie mówiącą mi twarzą ale.. nie wyglądał na złego ani na zawiedzonego, wyglądał na lekko znudzonego jeśli mam być szczery i nie wiem, czy to nie zastanowiło mnie bardziej, niż gdyby był wściekły. Zamrugałem szybko, chcąc odgonić od siebie te myśli i próbowałem znaleźć swój język.
-Em... ja... jasne.
Bill uniósł brew w swoim zwyczaju i wrócił wzrokiem do telefonu, najwyraźniej scrollując przez aplikację i próbując wybrać restaurację.
-Co chcesz? Zastanawiam się nad czymś azjatyckim, jakiś ryż z warzywami teriyaki albo coś takiego.
-Może być.
Spojrzał na mnie z wymownym wyrazem twarzy, który mimo to nic mi nie powiedział. Westchnął cicho i usiadł na stoliku do kawy, odkładając telefon na bok. Zauważyłem, że zaczął bawić się swoimi bransoletkami, co robił tylko kiedy się stresował.
-Wiem, co sobie myślisz. Że jestem nienormalny. I masz rację. Nie jestem normalny.
Powiedział a ja na chwilę zapomniałem, jak się oddycha. Nie patrzył mi w oczy ale wiedziałem, że to jego znak że nie może zdobyć się na odwagę, by mówić mi o czymś. Wziął kilka uspokajających wdechów i zaczął mówić.
-Nie potrafię ci tego wyjaśnić, Tom. Kilka miesięcy temu zacząłem doświadczać tych... dziwnych rzeczy. Zazwyczaj z reguły wtedy, gdy przeżywałem jakieś silne emocje i dostosowywały się do tego, co czułem. Pozytywne emocje wiązały się z ciepłem, jeszcze lepszym przeżyciem chwili, świecącym Słońcem i w ogóle a negatywne... no cóż, chyba już kilka razy tego doświadczyłeś. Złamałeś mi serce, zaledwie miesiąc temu. To wciąż boli. Jednak gdy ochłonąłem zacząłem myśleć, jaki mógł być tego powód. Często znikałeś i chciałem się dowiedzieć, o co chodzi. Więc dzisiaj gdy tak nagle wybiegłeś ze studia, postanowiłem cię śledzić. Widziałem tę dziewczynę, która ci otworzyła drzwi. Byłem wściekły. W środku wyobraziłem sobie, co chciałem im zrobić i... dopiero w drodze do domu uświadomiłem sobie, że faktycznie to zrobiłem.
Opowiedział a ja nie wiedziałem, jak mam zareagować. Z jednej strony dalej byłem tym wszystkim niemal śmiertelnie przerażony, jednak z drugiej strony widziałem, że Billy jest tym nie mniej przerażony niż ja a przede wszystkim - zagubił się w tym, co się z nim dzieje. Chciałem coś zrobić, przytulić go ale nie wiedziałem... nie potrafiłem się poruszyć.
-Przykro mi, że to wszystko widziałeś. Wiem, że Mira zmusiła cię do zerwania ze mną w jakiś spośób ale domyślam się, że i tak byś to zrobił po odkryciu, co się ze mną dzieje. Nie będę ci się narzucać, pewnie i tak po dzisiejszym nie chcesz mnie widzieć.
Dokończył i nim zdołałem się odezwać i w ogóle przyswoić jakiekolwiek powiedziane mi informacje, wyszedł z mieszkania. Westchnąłem i przywaliłem sobie z otwartej dłoni w twarz. Co ja mam zrobić?
Wytrzeszczem oczy po przeczytaniu tego, liczyłam na końcu na zdanie "wtedy się obudziłem i zrozumiałem że to sen" ale nie nadeszły, dosłwonie nie wiem co Ci powiedzieć strasznie zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem. W tej książce stało się w cholerę dużo za dużo, ale nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, Jednak bardzo mnie ciekawi co wydarzy się dalej 🤫
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zaskoczyłam a nowy rozdział pojawi się niedługo <3
UsuńWe wcześniejszym komentarzu napisałaś, że nie chcesz zdradzać, o które opko chodzi ale zaskoczą nas Twoje plany - hm... No to chyba mam odpowiedź o które chodziło 🤔🤔🤔 Bill i moce nadprzyrodzone?! No tego to jeszcze nie było 🤭🤭🤭
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że myślałam, że bardziej poznęcasz się nad bliźniakami (tu troszkę czuję pewnego rodzaju niedosyt no ale... 😅😂🤣) - a tu nagle dostalam plaskacza w twarz i taki nastąpił obrót akcji, że w pewnym momencie moje zdezorientowanie było apogeum wszystkiego co tylko możliwe 😁 zostałam z takim 'helloł!!! ale kurde jak?!'.
Dobra... Nie przedłużam już - po prostu grzecznie czekam na kolejną część, gdzie być może dowiemy się jak do tego wszystkiego doszło ❣️
Twoja ASIA 💋
Co? Nie, nie, źle mnie zrozumiałaś, haha
UsuńFakt, że zaskoczą Was moje plany ale nawet przez chwilę nie chodziło mi o nadprzyrodzone moce Billa, wybacz <3
To już wiesz, jak ja się czuję pisząc moje opowiadania - w pewnym momencie wpada mi coś do głowy i po chwili zostaję z wielkim "WTF" na twarzy, haha
Łooo Panie 😅😂🤣 to jeszcze nie to co nas zaskoczy?! Teraz to tak dosłownie mój mózg pracuje na najwyższych obrotach - no to w takim razie czekam na to kolejne 'zaskakujące zaskoczenie'🤭
OdpowiedzUsuńTwoja ASIA 💋💋💋
Zaskakujące zaskoczenie przyjdzie i myślę że wtedy mnie trochę powiesicie ale mniejsza XD
UsuńNie da się 'trochę powiesić' 😅😂🤣
UsuńJak mi tu uśmiercisz któregoś z bliźniaków (tak jak to już kiedyś zrobiłaś w którymś opowiadaniu) to będziesz smażyła się w piekle 😅😂🤣 ASIA
Aj tam, w Piekle mam już zapewnione miejsce u boku Lucyfera
Usuń