Bez nadziei - rozdział 5
Nez obudził się rano bardziej zmęczony niż wypoczęty. Nie lubił śnić o tym, co było. Zawsze potem miał wisielczy humor.
Z cichym westchnieniem zwlókł się z łóżka i poszedł do łazienki żeby się doprowadzić chociaż w miarę do porządku. Wyglądał jak zombie, nie człowiek. Zerknął przelotnie na zegarek. Ruki przyjdzie za jakąś godzinę.
-Dlaczego spałem tak długo?
Mruknął do siebie chłopak, przeczesując włosy ręką i zapinając grzywkę tak, by nie leciała mu na twarz. W takiej oto fryzurze załatwił nie tylko poranną toaletę ale i przygotował sobie śniadanie. Z którego i tak zjadł tylko połowę. Był tak zdenerwowany, że jego żołądek zawiązał się w supeł i nie mógł nic przełknąć. Resztę schował do lodówki z zamiarem zjedzenia tego wieczorem.
Rzucił jeszcze okiem, jak to mieszkanie wygląda. Nie żeby zależało mu że jak Ruki przychodzi to wszystko musi być tip-top, w końcu nigdy nie był specjalnym miłośnikiem porządku. Nie lubił sprzątać. Ale nie może też być nie wiadomo jak źle. Na szczęście dom wyglądał w miarę dobrze, a to chyba przez to, że ostatnie parę tygodni przesiedział w pracy nad ważnym projektem. Jeden z autorów, początkujący dwudziestoparo latek nie wiedział do końca, w jaki sposób ująć to, co chce przekazać. Tak więc Haruki spędził kilka tygodni nad poprawianiem tekstu, otrzymywaniem nowego i tak w kółko.
Nie było to nudne ale zajmowało mu to tak dużo czasu, szczególnie, że miał wtedy też innych autorów na głowie i Akire która koniecznie chciała go wyciągnąć do kina, to wyszło na to że do domu przychodził tylko spać i się przebrać. Na szczęście terminy się skończyły, wszyscy zdążyli na czas i teraz autorzy pracowali nad nowymi projektami, które oczywiście też z nim wcześniej omawiali, ale niektórzy zrobili sobie wolne. W końcu każdemu się należy a ich praca nie jest taka łatwa jak by się mogło wydawać. Może dlatego w pracy nikt nie martwił się jakoś szczególnie że wziął sobie wolne? Kto wie.
Z zamyślenia wyrwał go dzwonek do drzwi. Szybko rozpiął grzywkę i podszedł żeby otworzyć. Oczywiście doskonale wiedział, kto w nich stał i w cale nie był zaskoczony, gdy zobaczył w nich czarnowłosego. Jak zwykle oczy miał czujne, ale w tej chwili patrzyły tylko na drobniejszego od siebie chłopaka.
-Haruki...
Zaczął ale szarowłosy przerwał mu ruchem dłoni.
-Wejdź, zapraszam.
Powiedział odrobinę sztucznie, co dało się wyczuć, ale jednak intencje zaproszenia do środka były szczere. Ruki wszedł w głąb mieszkania oglądając je. Ostatnio nie zdołał mu się tak dobrze przyjrzeć. Było proste, ale ładne. Czyli idealne odbicie Nez'a. Nie jakiś znowu minimalizm ale też nie ma zbyt wielu zbędnych rzeczy.
-Chcesz coś pić?
Brązowe oczy wpatrywały się w gościa. Nie wiedział, co takiego chciał mu wytłumaczyć ani jak to zniesie.
-Nie chciałeś przyjść ze swoim kochankiem?
Pozwolił sobie na małą złośliwość. Brunet wydał się wyraźnie zaskoczony tym, że Nez wiedział o jego ostatnim chłopaku.
-Zerwałem z nim kilka dni temu.
Stwierdził w końcu obojętnie. W odpowiedzi nie otrzymał ani słowa, tylko szklankę wody wciśniętą w jego dłoń.
-Czegoś chciałeś, prawda?
Zaczął chłopak niby to spokojnie ale jednak trawiła go ciekawość.
-Tak. Usiądziemy?
Zapytał brązowooki i usiadł na kanapie obok swojego byłego.
-Haruki, wiem, że jesteś zraniony tym, co zrobiliśmy z Akirą. Ale posłuchaj mnie, proszę. Ona nie jest niczemu winna. To ja ją poprosiłem o pomoc.
Szare brwi lekko się zmarszczyły, słysząc te słowa.
-Pomoc? Niby w czym?
Nie do końca potrafił zrozumieć o czym jest mowa.
-W odzyskaniu ciebie.
Wyznał czarnowłosy cicho, z rozbrajającą szczerością.
-Zerwałem z tobą wtedy bo byłem głupi. Wiem, że cię zdradziłem i chyba nigdy sobie tego nie wybaczę. Ale chciałem cię odzyskać. Za wszelką cenę. Miałem innych chłopaków bo chciałem zapomnieć. Ale nie zapomniałem i nie chcę. Zobaczyłem cię kiedyś z Akirą i pomyślałem, że może mi pomoże to zrobić. Na początku nie chciała się zgodzić i była na mnie zła za to, co ci zrobiłem. Ale później chyba zobaczyła że moje intencje są szczere i postanowiła jednak mnie wesprzeć. Pisała mi wszystko na bieżąco, czasem się spotykaliśmy. Opowiadała mi co u ciebie, jak się czujesz i jak powoli wychodzisz z dołka, chociaż chyba nigdy do końca się nie wyleczyłeś. Gdy ostatnio oglądałeś zdjęcia z naszego dzieciństwa i gdy to spostrzegła, była zaskoczona. Raczej nie wracałeś do nich zbyt często, nieprawdaż? Ale uznaliśmy że nastąpił najlepszy czas, by zrealizować nasz plan. Ustalaliśmy właśnie szczegóły gdy zobaczyłeś nas razem. Nie wyobrażam sobie jak się musiałeś wtedy czuć, nie wiedząc, o co chodzi... to musiało być straszne. Ale...
Mężczyzna ujął dłonie Nez'a w swoje
-Nie ważne co. Zrobię wszystko by cię odzyskać. Będę cię poznawać na nowo, będę jak najwierniejszy i najpokorniejszy pies. Nie wiem, co jeszcze mogę ci obiecać... ale uwierz mi, tak będzie. Nie zawiedziesz się na mnie, nie tym razem. Błagam, Haruki. Wybacz mi i pozwól mi wrócić stopniowo do twojego życia. Ja wciąż cię kocham.
Jego oczy były tak przepełnione smutkiem, że szarowłosy aż nie mógł w nie patrzeć. Ale były jednocześnie przepełnione szczerością i to sprawiło, że chłopak mu uwierzył.
-Ruki...
Zaczął
-Zniszczyłeś wszystko a teraz tak po prostu chcesz wrócić. Nie wygląda to do końca tak...
Zawsze był nieufny i płochliwy, przez co czarnowłosy młodzieniec uwielbiał go porównywać do małego pisklaka. Albo królika.
-Oczywiście. Oswoję cię na nowo...
Przysiągł.
-Dasz mi tę szansę?
Na te słowa Nezumi zagryzł lekko dolną wargę i pomyślał chwilę.
-Daj mi czas. Trochę czasu. Dam ci znać gdy będę chciał się z tobą spotkać.
Oznajmił, nie patrząc jednak w oczy byłego chłopaka. Zapewne zauważył by w nich ból że musi go odsuwać i przemożne pragnienie by ten był blisko. Ruki jednak zrozumiał przekaz i obiecując, że będzie czekał, wyszedł z małego mieszkania. Był zadowolony bo spodziewał się gorszej reakcji. Cieszył się też bo wierzył, że ostatnie słowa ukochanego to obietnica. Obietnica, że da mu jeszcze jedną szansę.
Nez nie przyznał się tylko do jednego. Że wciąż go kocha.
Komentarze
Prześlij komentarz