Sekret - Prolog



-Dlaczego..? Dlaczego właśnie ja..?

Blondyn patrzył na siebie w lustrze i nienawidził tego, co tam widział. Wiedział, że nadchodzi pełnia. Wiedział, co się wtedy wydarzy... chociaż tak bardzo tego nie chciał.

-Przecież ja nic nie zrobiłem!

Wrzasnął, a po jego policzkach zaczęły płynąć łzy.

-To mój ojciec zawinił, dlaczego ja mam mieć zrujnowane życie?!

Chłopak zbił lustro, przed którym stał, a z jego dłoni zaczęła płynąć krew.

-Dlaczego ja...?

Powiedział słabym głosem, próbując opanować łzy.

-Malfoy?

Za plecami usłyszał czyjś głos. Wystraszył się i gwałtownie odwrócił, przez co zakręciło mu się w głowie. Niestety, jego stan się pogarszał, i to bardzo.

-Co..?

Nie zdołał wydusić z siebie nic więcej, bo poczuł, jak z kącika ust zaczęła płynąć mu krew. Szybko przyłożył do miejsca drżącą dłoń, modląc się, by stojący przed nim nastolatek tego nie zauważył.

-Co ty tu robisz? Wszyscy są na imprezie w Wielkiej Sali.

Powiedział brunet, patrząc zaskoczony na swojego wroga.

-Nie twoja sprawa, Potter.

Ledwo to powiedział, przez ogólną słabość organizmu. Wiedział, że niedługo zemdleje, bo wciąż się nie przyzwyczaił. Chciał do tego czasu zostać sam.

-Chyba trochę moja, Malfoy, bo wiem, że coś knujesz. A twoje knowania mają związek z Voldemortem.

-Nie wypowiadaj tego imienia!

Wrzasnął przerażony chłopak i odsłonił się przed wrogiem. Z jego ust wciąż ciekła krew i okularnik właśnie to zauważył, zaskoczony patrząc na niego.

-Co... ci się stało?

Zapytał niepewnie, przyglądając się bladej, zakrwawionej twarzy.

-Nic, co by cię dotyczyło, Potter! Spierdalaj stąd!

Wrzeszczał coraz słabszy Ślizgon, patrząc z przerażeniem na zakrwawioną rękę. Mimo, że minęły trzy miesiące, jego ciało wciąż walczyło z klątwą. W pośpiechu zaczął przeszukiwać kieszenie swego czarnego garnituru, szukając eliksiru od swego ojca chrzestnego.

-Nie. Nie zostawię cię tak.

Blondyn spojrzał na niego zaskoczony i zaczął się zastanawiać nad tym, co ma teraz zrobić. Zapomniał zabrać eliksir z pokoju. Nie zorientował się, gdy czarnowłosy chłopak podszedł do niego  i chwycił jego drżący podbródek w palce.

-Przecież mnie nienawidzisz...

Powiedział, wiedząc, że teraz nic już nie zrobi. Nie ma eliksiru, nie da rady się wyrwać.

-Nie. Nienawidzę tego, co robisz. Nie ciebie.

Powiedział Potter, marszcząc delikatnie brwi i oglądając chłopca od stóp do głów.

-Jak mogę ci pomóc?

Zapytał po chwili. Zauważył, że pod warstwą makijażu blondyn ukrywał czarne cienie i zniszczoną skórę.

-Zabierz mnie do Snapea.

Powiedział słabo młody wysłannik Czarnego Pana i złapał się za głowę. Szybko opadał z sił. Zbyt szybko. Poczuł, jak młody ścigający bierze go na ręce, układając jedną z nich pod jego kolanami a drugą przytrzymując mu plecy.

-Nie rozumiem cię...

Szepnął, widząc, jak obraz powoli mu się rozmywa przed oczami. Czuł, jak jego tragarz zaczął się  śmiać.

-Wielu rzeczy nie rozumiesz. Może kiedyś ci wyjaśnię.

Obiecał, schodząc po schodach do lochów. Kierował się w stronę dormitorium profesora. Wiedział, że tam będzie. Nie miał pojęcia, jak, ale to wiedział. Malfoy już nic nie powiedział, pozwolił się nieść, powoli odpływając.

-Jesteśmy.

Usłyszał szept. Spodobał mu się ten miękki, przyjazny głos. Miał zamknięte oczy, próbując chociaż trochę zatrzymać karuzelę w swojej głowie. Po chwili rozległo się pukanie, a zaraz potem skrzyp drzwi.

-Potter! Co zrobiłeś Draconowi?

Zapytał ostro nauczyciel eliksirów, wpuszczając chłopaka do środka. Po chwili blondyn poczuł pod sobą miękką kanapę.

-Znalazłem go w łazience. Zaczął słabnąć. Poprosił, żeby go tu przynieść.

Przyznał Harry, chociaż jego głos stał się bardziej odległy.

-Zjeżdżaj stąd!

Warknął mężczyzna. Rozległy się kroki a po chwili zamknęły się drzwi. Blondyn wiedział, że jego bądź co bądź, wybawca, wyszedł  i przestał się nim interesować z chwilą przejścia przez drzwi.

-Gdzie zgubiłeś eliksir?

Zapytał Snape z pewnej odległości. Jednak blondyn nie odpowiedział. Nie miał na to siły. Pozwolił, by to przekleństwo go porwało. Po chwili ogarnęła go ciemność.

Komentarze

  1. Hejeczka, hejeczka,
    czyżby Dracon byl wilkołakiem, czy coś innego ukrywa... ech mylisz się pewnie Draco, na pewno sie interesuje, tylko co mial zrobić Harry jak usłyszał od Snape że ma zjeżdżać...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty