Samobójca - rozdział 9
Tej nocy nie dane było dwóm chłopcom pospać. Znajdowali się w domu starszego z nich, spali na jednym łóżku ze splecionymi pod kołdrą drobnymi paluszkami. Zbudziły ich krzyki z dołu. Na zewnątrz było jeszcze ciemno, więc powinni spać. A jednak krzyk matki chłopaka wyrwał ich z krainy słodkich marzeń.
-Nie chcę, żeby się przyjaźnili! On będzie mieć na Tom'a zły wpływ! Czy jego rodzice nie widzą, że on jest dziwny? Powinni pójść z nim do specjalisty!
Obaj dobrze wiedzieli, o co chodziło. Zawsze chodziło o to samo. O Czarnego. Żaden z nich nie rozumie, dlaczego jego matce to przeszkadza, ale dobrze wiedzieli, jak jest. Młodszy z chłopców skulił się lekko na dźwięk tych słów, na co przyjaciel go objął.
-Spokojnie... nigdzie cię nie zabiorą. Ochronię cię.
I Bill mu wierzył. Chciał wierzyć. Blondyn jeszcze nigdy go nie okłamał, dlatego nie wątpił w jego słowa. Po chwili głosy na dole ucichły, a oni znów zasnęli, wtuleni w siebie.
Dredziarz zasnął niedługo potem, przykrywając ich przed tym kołdrą i przytulając mocno do siebie drobne ciało.
Nie pozwolę go skrzywdzić. Obronię go.
To była jego ostatnia myśl, nim zasnął.
Gdy się obudził, czarnowłosy bawił się jego dredami. Uśmiechnął się, patrząc na jego spokojną, ale promieniującą szczęściem twarz. Pogładził go po głowie, przekładając między palcami kruczoczarne kosmyki. Orzechowe oczy spojrzały na niego. Dostrzegał w nich to. Miłość, tak ogromną, a jednak skrzętnie ukrytą na dnie jego tęczówek. Pewnie się bał. Radość tak dużą, że to aż wyzierało z jego twarzy. A mimo to przyćmiewał ją strach. Strach tak ogromny, że chłopak nie potrafił go ukryć. Blondyn pocałował go delikatnie, pieszczotliwie w usta i spróbował dodać mu jakoś otuchy.
-Tom?
Zabrzmiał cichy szept. Od razu czekoladowe oczy spoczęły na mówiącym. Uśmiechał się delikatnie, jakby bojąc się, że może wystraszyć tę kruchą istotkę.
-Czy ty też to czułeś?
Spytał, a gdy w odpowiedzi dostrzegł zmarszczone, jasne brwi, pospieszył z wyjaśnieniami.
-W sensie... gdy się kochaliśmy... że dla ciebie to też nie był tylko seks? Że czułeś, jak się w końcu połączyliśmy do granic możliwości i staliśmy się jednością? Jak nasze uczucia względem siebie rozpaliły się jeszcze bardziej? Czy też czułeś, że to była nie tylko przyjemność cielesna, ale także bliskość dwóch dusz?
Wyjaśnił, używając pięknych i chyba najtrafniejszych w tej sytuacji słów. Usta Dredziarza wygięły się w uśmiechu a zaraz potem spoczęły na wargach czarnowłosego, który mruczał z zadowoleniem.
-Oczywiście, że tak. To było magiczne... Wyspany? Głodny?
Spytał, tuląc go wciąż do siebie. Czarny pokręcił delikatnie głową.
-Najpierw bym się umył, potem zjadł a potem poszedł spać.
Wymienił. Był wykończony po seksie i ostatnich przeżyciach a dochodziła druga w nocy. Jego kochanek skinął głową i wziął go na ręce, niosąc do łazienki. Byli nadzy, więc od razu władował ich obu pod prysznic i zaczęli się myć. Dłonie młodszego chłopca drżały delikatnie, dlatego blondyn sam zaczął go myć. Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo kochanek na niego reaguje, póki nie zawędrował w okolice jego krocza z zamiarem umycia go. Chwycił w dłoń nabrzmiałą męskość i ścisnął lekko, wyrywając jęk przyjemności z gardła partnera. Momentalnie poczuł przyjemne ciepło przechodzące przez jego ciało.
-Tom...
Jęknął chłopak, a blondyn od razu zaczął poruszać na nim dłonią, coraz bardziej nakręcając ich obu, jednocześnie imitując stosunek poruszał się między jego pośladkami tak, jakby w nim był. I chociaż wypięty tyłek Bill'a zdecydowanie do tego zachęcał, nie chciał zadawać mu bólu. Czuł, jak bardzo jego ukochany jest podniecony. Jęczał bezwstydnie, pozwalając ustom Tom'a pieścić jego szyję, podczas gdy jedną dłonią pieścił jego sutek a drugą męskość. Wypchnął biodra lekko w tył, lewą dłonią obejmując kark Dredziarza a prawą trzymając jego dłoń, które pieściła jego ciało
-Wejdź we mnie... proszę.
-Będzie cię boleć.
Obaj tego chcieli. Obaj znów chcieli poczuć to nieznane dotąd uczucie. I obaj o tym wiedzieli.
-Proszę...
Więcej nie było trzeba. Dredziarz resztką żelu nasmarował swojego członka i wszedł w niego od razu. Obaj niemal krzyknęli z przyjemności. Poruszał się pewnie, wchodząc głęboko i co rusz zahaczając o ten magiczny punkt. Ich zabawa nie trwała długo, bo przyjemność, jaką sobie dawali, szybko wyniosła ich na szczyt podniecenia i doszli razem, Czarny z głośnym jękiem a blondyn stłumił jęk, wgryzając się w blade ramię. Wyszedł z niego i mocno objął. Obaj powoli dochodzili do siebie. Uspokoili swoje oddechy, dokończyli toaletę i zeszli na dół, odgrzać zimną już pizzę i coś zjeść.
Czekając na posiłek śmiali się w głos i wygłupiali. Otworzyła się przed nimi nowa przyszłość. I wtedy, gdy Tom musnął przelotnie malinowe wargi czarnowłosego, obaj coś sobie uświadomili. Mianowicie to, że do tej pory żyli przeszłością, śniło im się dzieciństwo, czas, gdy byli razem. Ale teraz, znów mają siebie i są bliżej niż kiedykolwiek. Niepotrzebne im wspomnienia. Pragnęli zamknąć ten rozdział z napisem Bolesna przeszłość na okładce i zacząć pisać wspólnymi siłami Piękną przyszłość. Jednak aby móc zrealizować to marzenie, obaj muszą załatwić jeszcze jedną sprawę. Inaczej nie będą w stanie ruszyć do przodu. Tylko to zatrzymywało ich jeszcze w miejscu.
Koniec z życiem przeszłością.
Pomyśleli obaj, układając się razem na kanapie by obejrzeć film i zjeść późną kolację.
Komentarze
Prześlij komentarz