Trust me - 26
Hej~
Jak już wspomniałam - stresuję się dodaniem nowego rozdziału ;-;
Ale okk, dodaję, najwyżej mnie zjecie ;3;
A co do ankiety - wszyscy głosują na Nowe życie (a przynajmniej większość), więc tak z ciekawości spytam - czytaliście opisy opowiadań czy kierujecie się tytułem?
Krócej niż poprzednio ale to wynagrodzę~
Jak już wspomniałam - stresuję się dodaniem nowego rozdziału ;-;
Ale okk, dodaję, najwyżej mnie zjecie ;3;
A co do ankiety - wszyscy głosują na Nowe życie (a przynajmniej większość), więc tak z ciekawości spytam - czytaliście opisy opowiadań czy kierujecie się tytułem?
Krócej niż poprzednio ale to wynagrodzę~
Pozdrawiam,
~Neko
Spojrzałem mu wymownie w oczy i zeskoczyłem z blatu. W tej chwili czułem się, jakby nigdy nic złego mi się nie przytrafiło i potrafiłem czuć jedynie ogromną miłość do bliźniaka i pożądanie. Ale żadnego strachu, traumy... po prostu nie. Bo to on. On jeden jest wyjątkowy, on mnie kocha, ja go kocham, troszczy się o mnie, nie skrzywdzi mnie, bo to po prostu on, mój najukochańszy, najcudowniejszy brat bliźniak i jednocześnie kochanek, najważniejsza osoba w całym moim życiu, jedyna, za którą gotów jestem oddać życie. Odpiąłem mu pasek w spodniach i spojrzałem w oczy. Błyszczały. Uśmiechnął się i gdy spodnie z niego opadły, zsunąłem bokserki i wreszcie mogłem ujrzeć jego nabrzmiałą męskość. Pocałowałem go w usta i popchnąłem na krzesło, na którym w końcu usiadł a ja klęknąłem między jego rozłożonymi nogami. Wypiąłem w górę tyłek.
-Rozciągnij mnie.
Szepnąłem. Słyszałem, jak wciągnął głośniej powietrze i już po chwili zaczął wędrować mokrymi, zgaduję, że od śliny, palcami w okolicę mojego rowka. Wypiąłem się jeszcze bardziej i przejechałem językiem po całej jego męskości, od trzonka aż po czubek. Sapnął cicho i nacisnął jednym palcem na moje wejście. Mi się wydaje czy od tego gwałtu zrobiłem się bardziej wyuzdany niż byłem? Nie ważne, widziałem, że było dobrze. Przejechałem po nim jeszcze raz językiem i wziąłem go do ust w chwili, gdy on włożył we mnie pierwszy palec. Dziwne uczucie, ale przyzwyczaiłem się szybko, powoli ale namiętnie ssąc jego przyrodzenie i biorąc ją raz głębiej, raz płycej. Sapał cichutko ale wiedziałem, że nie muszę jeszcze przerywać, silnie na mnie reaguje, z resztą ja na niego też, ale wiem, że jeszcze ma kawałek do orgazmu. Gdy wsunął we mnie drugi palec, sapnąłem cicho ale zaraz zassałem się na jego główce, na co jęknął. Celowo robiłem to powoli, doprowadzając go do szaleństwa. Drażniłem go językiem i kolczykiem, który w nim mam, a on rozciągał mnie, po chwili dokładając trzeci palec. Jęknąłem już, bo zahaczył o moją prostatę, jednak jego penis w moich ustach stłumił ten jęk. Poczekałem chwilę, aż mnie rozciągnie, po czym wyjąłem go z ust. Jęknął jakby z zawodem, ale nie protestował. Podniosłem się i pocałowałem, od razu przejął dominację w tym pocałunku i wplątał mi palce we włosy. Wspiąłem mu się na kolana i chwilę ocierałem o siebie nasze męskości, jęcząc raz po raz. W końcu oderwałem się od jego ust i spojrzałem w oczy. Miał zamglone tęczówki, ja pewnie też. Uniosłem się, po czym wziąłem jego członka w dłoń i nabiłem się na niego. Jęknąłem głucho czując, jak mnie wypełnia w całości, jaki jest twardy... Oparłem jedną dłoń na jego ramieniu a drugą na klatce piersiowej, on z kolei zaczął gładzić moje uda, ale cały czas wpatrywaliśmy się sobie nawzajem w oczy. Mój świat wirował, ale po chwili zacząłem się poruszać, ujeżdżając go. Najpierw powoli, by potem przyspieszyć, jęcząc już całkiem otwarcie, by za chwilę Tom mnie przystopował i nie mogłem się ruszać, przez chwilę dawaliśmy sobie odpoczynek, aby tak szybko tego nie kończyć, po czym znów zaczynałem się poruszać. W pewnym momencie jednak krzesło nie wytrzymało naszych harców i zawaliło się pod nami. Siedzieliśmy chwilę w szoku, jednak zaraz zaczęliśmy się śmiać. Spojrzałeś mi w oczy i pocałowałeś mnie, a ja objąłem cię mocno za szyję.
-Teraz ja zajmę się tobą.
Szepnąłeś i położyłeś mnie na ziemi, obok odłamków krzesła, od razu oplotłem cię nogami w pasie. Zacząłeś się poruszać, pieszcząc moje ciało i nie szczędziłeś mi tych czułości. Wsuwałeś się i wysuwałeś w moje ciasne, gorące wnętrze, które rytmicznie się na tobie zaciskało, uderzając raz po raz w moją prostatę.
-Mocniej.
Poprosiłem w pewnym momencie. Spojrzałeś na mnie na chwilę, ale widząc, że na prawdę tego chcę, spełniłeś moją prośbę, doprowadzając mnie do szaleństwa. Jęczałem, zahaczałem paznokciami o twoją skórę, błagałem, krzyczałem, drżałem z podniecenia, aż w końcu wcisnąłeś się we mnie do końca, pozwalając mi dojść i samemu wytryskując spermą wprost w moje wnętrze. Po chwili poczułem, jak twoje gorące nasienie się ze mnie wylewa i spojrzałem ci w oczy. Pocałowałeś mnie i wyszedłeś ze mnie a twoje płyny zaczęły brudzić podłogę, wyciekając z mojego rowka. Wtuliłem się w ciebie, na co zaśmiałeś się i znów usadziłeś mnie na blacie, nie przejmując się, że go brudzę. Widziałem, że nic cię to nie obchodzi a poza tym... atmosfera była zbyt gorąca, by przejmować się takimi rzeczami. Całowałeś namiętnie moje usta, ssałeś wargi, gryzłeś język, podczas gdy dłońmi pieściłeś moje uda. Westchnąłem cichutko i po kilku minutach przeniosłeś się z pieszczotami na moją szyję, podczas gdy ja bawiłem się twoimi sutkami. Mruczałeś. Chwilę później ująłeś mnie za dłoń i znów zacząłeś ssać moje palce. Najpierw zabrałeś się za kciuk, po chwili przejeżdżając językiem między palcami.
-Zrobiłeś materiały dla Gordona?
Zapytałeś, po czym wziąłeś się za palec wskazujący. Patrzyłem na ciebie jak zahipnotyzowany i kilka sekund zajęło mi zrozumienie, że o coś mnie pytasz.
-Tak, wyślę mu jutro.
Zaśmiałeś się cicho i zabrałeś się za znęcanie się nad środkowym palcem mojej lewej dłoni.
-I jak?
Padło kolejne pytanie z twoich zajętych ust. Przełknąłem ciężej ślinę.
-Wszystko mam gotowe, ale było ciężko.
Wyszeptałem, po czym zwilżyłem wargi językiem. Spojrzałeś mi w oczy i wtedy nie wytrzymałem, wpiłem się w twoje usta, zachłannie je całując, delektując się twoim smakiem i ciepłem. Westchnąłem ci w usta i objąłem cię za kark, przyciągając bliżej. Chciałem cię mieć najbliżej jak się da, chciałem poczuć cię tak blisko, jak to tylko możliwe, chciałem poczuć cię każdą możliwą komórką mojego ciała. Byłem tak spragniony ciebie i twojego dotyku, że nie mogłem się opanować, a poza tym zapomniałem o całym świecie. Miałem wrażenie, że istnieje tylko nas dwoje i nikt więcej, i że razem możemy zrobić wszystko, co tylko zapragniemy. Czułem się tak wspaniale, jak nigdy. I wtedy to znowu mnie uderzyło. Twoje podniecenie zmieszało się z moim, nasze spojrzenia się spotkały i ty już wiedziałeś, że ja też to czuję. To wspaniałe uczucie, wypełniało mnie całego i nie mogłem opanować drżenia swojego ciała od tych wszystkich uczuć. Twoja miłość, twoje uwielbienie, twoje oddanie, twoje pożądanie, mieszało się perfekcyjnie z moimi, doprowadzając mnie do szaleństwa. Spojrzałeś mi w oczy i opierając o siebie nasze czoła i przejechałeś dłonią po moim kroczu. Jęknąłem i przerwałem kontakt wzrokowy, opuszczając powieki. Zaśmiałeś się i dopadłeś mojej szyi, odchylając mnie kawałek w tył. Jedną dłonią oparłem się o blat a drugą pieściłem twoje plecy i klatkę piersiową. Jedną dłonią bawiłeś się moimi sutkami, podniecając nas obu na nowo. Jęczałem otwarcie, błagając, o więcej. Wyginałem się, wiłem pod tobą, prosiłem, a ty wciąż coraz bardziej i bardziej mnie nakręcałeś, nas nakręcałeś. Wszystko było tak wyraziste, tak... nawet nie potrafię tego opisać, ale było dużo lepiej niż wspaniale. W końcu rozłożyłeś bardziej moje nogi, przesunąłeś mnie na krawędź blatu i wszedłeś we mnie, aż wszystko zawirowało. Wołałem cię, wiedziałem to podświadomie, że wołałem twoje imię, ledwie oddawałem namiętne i chaotyczne pocałunki i pragnąłem tylko znowu to poczuć. Dobrze pamiętałem, co to jest mieć podwójny orgazm, gdy nasze emocje są podwójne. Przyspieszyłeś, sam najwyraźniej też nie mogłeś wytrzymać, i w końcu zrobiło mi się czarno przed oczami i doszliśmy razem, ale było to... mój Boże, to było takie intensywne, takie dobre, takie wspaniałe, takie... po kilkunastu sekundach jednak to uczucie nie opadło a ja wciąż dochodziłem, z resztą ty też, doskonale czułem, jak twoja sperma już się ze mnie wylewa a mimo to wciąż mnie wypełniasz nową, a moja wciąż brudzi nasze brzuchy i klatki piersiowe. To był najdłuższy i najbardziej intensywny orgazm w całym moim życiu, aż nie mogłem oddychać. W końcu skończyliśmy i składając na moich wargach czuły pocałunek, wyszedłeś z mojego ciasnego wnętrza.
Dyszeliśmy i chwilę uspokajaliśmy nasze oddechy. Pocałowałeś mnie znów a potem wsunąłeś coś do moich ust. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że to ogórek. Spojrzałem na ciebie zdziwiony.
-No co? Przeszkodziłem ci w robieniu kanapek, to teraz cię nakarmię.
I powiedziawszy to zacząłeś mnie karmić, raz po raz podjadając, aż w końcu zjedliśmy wszystkie kanapki, które zdołałem przygotować. Pocałowałeś mnie jeszcze raz namiętnie i pomogłeś zejść z blatu. Wtuliłem się w ciebie a twoje silne ramiona oplotły moje ciało.
-Kocham cię.
Wyznałem, chociaż doskonale to wiedziałeś. Mogłem przysiąc, że się teraz uśmiechasz.
-A ja ciebie, Billy.
Odpowiedziałeś równie cicho, co ja. Pocałowałeś mnie jeszcze w czubek głowy, odwróciłeś do siebie tyłem i klepnąłeś w pośladki.
-Idź się umyć, ja tu posprzątam i do ciebie dołączę.
Obiecałeś, więc czmychnąłem na górę i zadekowałem się w mojej łazience, a dokładniej pod prysznicem, puszczając gorącą wodę. Stałem tak i zmywałem z siebie spermę - ślad naszej zbrodni, ale czułem się prze szczęśliwy. Na chwilę znów nawiedziły mnie fragmenty gwałtu, ale już się ich nie bałem - wiedziałem, że przy tobie nie muszę się niczego bać, nie skrzywdzisz mnie. Uśmiechnąłem się do tych myśli i naraz poczułem, jak ktoś obejmuje mnie od tyłu w pasie. Wiedząc, kto to, uśmiech na moich wargach się poszerzył i wtuliłem się w twoją klatkę piersiową. Umyłeś mnie, błądząc dłońmi po moim ciele, a potem ja umyłem ciebie. Byłem wykończony, oczy cały czas mi się zamykały, ale mimo to, ani na chwilę, z moich ust nie zszedł uśmiech. Dawno nie czułem się tak szczęśliwy. Westchnąłem i przetarłem oczy po raz kolejny, gdy wycierałeś mi włosy ręcznikiem. Klepnąłeś mnie w tyłek aż podskoczyłem.
-Idź spać, Billy. Jesteś wykończony.
Powiedziałeś i złapałeś mnie za ramię, obracając do siebie i całując krótko w usta. Oblizałem wargi zlizując nasz zmieszany smak ze swoich warg. Uciekłem szybko do pokoju i nagi wpadłem pod kołdrę, wtulając się w ciepłą pierzynkę. Jeszcze chwilę kręciłeś się po łazience, po czym wróciłeś i uśmiechnąłeś się widząc, jak moje zmęczone oczy śledzą twoje ruchy. Zgasiłeś górne światło, zostawiając tylko lampkę obok łóżka i wsunąłeś się pod kołdrę. Po sekundzie w pokoju zapanowała ciemność. Też byłeś całkowicie nagi i objąłeś mnie opiekuńczo ramionami, na co wtuliłem się w ciebie mocniej.
-Pieszczoch.
Zaśmiałeś się i wplątując palce w moje włosy przytuliłeś mocno do siebie. Momentalnie zasnąłem.
A jednak, a już myślałam, że jednak Bill nie da rady.
OdpowiedzUsuńFajny odcinek, taki z pieprzykiem :) Tylko nie bardzo wiem za co mielibyśmy na końcu chcieć Cię zjeść.
A jednak :D
UsuńZ pieprzykiem :3
Za długość ;3;
Długość nie była taka zła, potrafisz krótsze dodawać :D
UsuńAle wynagrodziłaś nam to za to treścią z pieprzykiem :D
Hej ale myślałam że Tom się odda ....:) Bill został zgwałcony .... trochę zawiedziona :(
OdpowiedzUsuńAnonimowy25 kwietnia 2018 10:25
UsuńHej ale myślałam że Tom się odda ....:) .... trochę zawiedziona tym że Tom się nie oddał Billowi :(