Trust me - 29


Grudzień zbliżał się wielkimi krokami. Nim się obejrzeliśmy zrobiło się zimno a z nieba zaczął spadać biały puch. Westchnąłem, patrząc w okno. Trzeba w końcu pomyśleć o prezentach.

-Tom?

Zapytałem, gdy podszedłeś do mnie z dwoma kubkami gorącej czekolady w dłoniach. Mruknąłeś tylko na znak, że słuchasz i siadłeś obok mnie, wręczając mi jedne z kubków.

-Co chcesz dostać na święta?

Zadałem nurtujące mnie od kilku dni pytanie. Uśmiechnąłeś się lekko a ja bawiłem się swoimi palcami, które obejmowały kubek wypełnione gorącym napojem.

-Ale ja już mam wszystko, czego mógłbym zapragnąć.

Odparł. Mruknąłem cicho. Pisałem ostatnio z Gustavem... umówiłem się z nim na zakupy w centrum handlowym.

-Tom? Będzie ci przeszkadzać, jak pójdę na zakupu z Gusem sam? Chciałbym ci zrobić niespodziankę a nie wiem, czy to będzie możliwe.

Dostaliśmy już pierwszą wypłatę od Gordona więc mogłem zaszaleć, jeśli chodzi o prezenty. Jest ta zachwycony naszą pracą, że razem z radą całej firmy, bo nie chciał podejmować tej decyzji sam, dostaliśmy podwyżkę - dwukrotność tego, co mieliśmy dostawać. 5 tysięcy euro od osoby. Sporo, prawda? Ale konto mamy wspólne, więc robiąc wstępne przeliczenie kosztów, przez ostatnie kilka dni wypłacałem po trochę pieniędzy z bankomatu, by móc kupić prezenty a ty nie będziesz mógł wiedzieć wcześniej, co kupiłem. Z resztą ty robiłeś to samo. Zaśmiałeś się na moje pytanie.

-Jasne. Ja idę z Geo. Do której galerii jedziecie?

Zapytał, a ja spojrzałem na niego podejrzliwie.

-Europa Passage.

Pokiwał głową i pocałował mnie w policzek.

-Będziemy na St. Pauli. To niedaleko. Gdybyś czegokolwiek potrzebował, dzwoń.

Obiecałem, że tak zrobię i wtuliłem się w ciebie.



Następnego dnia spotkałem się z Gusem pod głównym wejściem do galerii równo o 12 w południe, co jak na mnie było wyjątkowo wcześnie. Uściskaliśmy się a ja schowałem słuchawki do kieszeni. Już zauważyłem, że jeśli gdzieś się sam przemieszczam, najlepiej, żebym słuchał muzyki - nie panikuję tak wtedy. Weszliśmy ramię w ramię do ogromnego pasażu handlowego i westchnąłem.

-Jak wygląda twoja lista zakupów?

Zapytał okularnik a ja zerknąłem na niego.

-Tom, mama, Gordon, Georg. Tobie już kupiłem.

Wyjaśniłem na co on się zaśmiał. Spojrzałem na niego zdziwiony.

-To widzę, że myślimy podobnie, bo ja też mam już dla ciebie prezent. W każdym razie mam trochę więcej osób. Jest Geo, twój bliźniak, mama, tata, siostra i moja dziewczyna.

Klasnąłem w dłonie od razu wiedząc, gdzie powinniśmy się skierować. Wyciągnąłem go na ulicę i zaciągnąłem do ulubionego jubilera. Zawsze przychodziłem oglądać wystawę, nigdy tu nic nie kupiłem. Wparowałem z szerokim uśmiechem do sklepu. Po około dwóch godzinach Gus kupił naszyjnik ze znakiem nieskończoności dla swojej dziewczyny i srebrną bransoletkę dla mamy oraz śliczny wisiorek ze skrzydłem dla swojej siostry.

-Skrzydła, ponieważ była długo w związku, który ją wykańczał, ale w końcu się uwolniła. Symbol wolności.

Wyjaśnił gdy spytałem, co myśli o prezencie dla siostry. Ja z kolei kupiłem zegarek dla Gordona - widziałem, że miał jeden z tej firmy ale już wytarty i stary, widziałem go na wystawie gdy pierwszy raz zawitałem do tego sklepu siedem lat temu, a ten był dużo lepszy. Dla mamy z kolei kupiłem śliczną bransoletkę, srebrną, grubszą z wygrawerowanymi słowami"never give up" bo wiedziałem, że często ma wątpliwości, czy to, co robi jest dobre, mimo, że jest.  Wyszliśmy obładowani i zadowoleni wyszliśmy od jubilera. Zaciągnąłem Gusa do sklepu muzycznego. Dobrze wiedziałem, czego chcę.

-Poproszę gitarę Gibson J-15.

Powiedziałem do sprzedawcy. Piękny instrument, marzenie każdego muzyka. Tom zawsze mówił, że chce się nauczyć grać na gitarze, więc dlaczego by nie, skoro mamy na tyle pieniędzy, że możemy sobie pozwolić? Sprzedawca podał mi gitarę a Gus szybko ją sprawdził - znał się  na tym lepiej. Na szczęście świąteczne promocje zrobiły swoje i za gitarę, piórko, barwnik i twarde etui zapłaciłem 1800 euro - tyle, co normalnie za samą gitarę. Zadowolony krążyłem z Gusem po sklepach, szukając prezentu dla jego ojca i dla chłopaków. W końcu kupił swojemu tacie maszynę do robienia smoothie, którą chciał, Geo jakąś grę, o której pierwszy raz słyszałem a Tom'owi zestaw rysunkowy bo "taki talent nie może się zmarnować", jak to stwierdził. Wróciłem do domu dopiero późnym wieczorem, kompletnie spłukany bo jeszcze dokupiłem papier do pakowania prezentów i wstążki, ale za to szczęśliwy. Po pół godzinie w garażu wszystko miałem zapakowane a złote litery zdobiły każdy z prezentów, pochowałem je do samochodu zauważając, że Tom zrobił to samo - mamy dwa samochody i jednego używamy z Tomem a drugi jest mamy. Zaśmiałem się i wróciłem do domu, od razu wpadając w ramiona bliźniaka.

-Cześć, Billy.

Powiedział i pocałował mnie na powitanie. Wtuliłem się w niego i oddałem pocałunek. Przeszliśmy do kuchni gdzie postawiłeś przede mną parujący talerz z kurczakiem i frytkami i wziąłeś porcję dla siebie, po czym usiadłeś przede mną.

-I jak, wszystko załatwiłeś?

Spytał i zaczęliśmy opowiadać sobie, jak który spędził dzień. Roześmiał się, słysząc opinię Gustava na temat zegarka i jego miny, gdy go kupiłem. Ja natomiast dowiedziałem się, że z Geo dość szybko zrobili zakupy, bo wszystko już miał zaplanowane i teraz jedynie to kupił, po czym siedzieli na kawie. Mamie kupił dwa bilety na najnowszą sztukę do teatru - zawsze kochała takie rzeczy, a Gordonowi jakąś unikalną miniaturę czegoś z motoryzacji, Geo dostanie od niego kolejną grę komputerową a dla Gusa załatwił kolację dla dwóch osób w jednej z lepszych restauracji. Pokręciłem głową. Jak on to zorganizował? To jakiś czarodziej!

-Ach, przyszła do ciebie poczta.

Powiedział, gdy już sprzątnęliśmy stół i podał mi grubą kopertę. Pisnąłem tylko i rzucając "nie wchodź mi na razie do pokoju" pobiegłem na górę, gdzie wyciągnąłem gruby ale pusty album. Otworzyłem kopertę i zacząłem wklejać zdjęcia. Doskonale pamiętałem każdą z przedstawiających ją sytuacji. To także prezent dla Toma. Słyszałem, jak tłucze się po domu i chyba chciałby wejść, ale uszanował moją decyzję. Gdy po 45 minutach skończyłem, schowałem album, wyrzuciłem pustą kopertę i pobiegłem do niego z wielkim uśmiechem na twarzy. Spojrzał na mnie dziwnie. Zaraz zaraz! Czy on jest zazdrosny? Podszedłem i pocałowałem go czule w usta.

-To część prezentu dla ciebie.

Szepnąłem, na co najwyraźniej się rozluźnił.

-Aż się boję, coś ty wymyślił.

Skwitował, ale pokręciłem tylko głową. Tego to się dowie dzień przed świętami. Zaśmiałem się i znów zatopiłem w jego wargach.

Tej nocy nie poszliśmy spać zbyt wcześnie. Nasz pokój wypełniał odgłos pocałunków, ciał ocierających się o siebie, sapnięć, jęków, dźwięk uderzających o siebie ciał, krzyków, chaotycznych, ledwo zrozumiałych słów, próśb, błagań, śmiechów... obaj byliśmy szczęśliwi a nawet więcej, nie do końca wiem, jak inaczej nazwać ten stan. Dobrze wiedziałem, że będąc w tych silnych ramionach mogę wszystko, co tylko mi się zamarzy, nawet zostać sławnym pisarzem lub gwiazdą rocka. Leżąc w łóżku, wykończeni wtulaliśmy w siebie nasze ciała i oddychaliśmy spokojnie, szukając snu.

-Tom?

Zapytałem, będąc już gdzieś pomiędzy jawą a snem. Mruknąłeś cicho.

-Co, jak zapragniemy się pobrać?

Zadałem nurtujące mnie już od kilku dni pytanie. Mogłem przysiąc, że w tym momencie się uśmiechnąłeś.

-To wyjedziemy do Francji lub gdziekolwiek i to zrobimy.

Odparłeś spokojnie, a ja, szczęśliwy i usatysfakcjonowany, oddałem się ramionom Morfeusza.



Dni mijały nam szybko - zbyt szybko, by móc je celebrować. Mimo to z każdego dnia staraliśmy się brać jak najwięcej. 23 grudnia spakowaliśmy się na kilka dni i wrzuciliśmy torby do bagażnika, by rano móc wyjechać z domu. Siedziałem na środku łóżka podekscytowany i czekałem na ciebie. Wszedłeś i spojrzałeś na mnie a widząc, że jestem dziwnie pobudzony, uniosłeś lekko brwi. Wyszczerzyłem się i wyciągnąłem spod łóżka album, który ostatnio zrobiłem. Zmarszczyłeś swoje brwi. Nie pamiętasz tego albumu a często przeglądamy razem zdjęcia - tego nie mogłeś znać. Siadłeś naprzeciw mnie i spojrzałeś mi w oczy. Położyłem album tak, żebyśmy obaj mogli go widzieć i otworzyłem. Na pierwszym zdjęciu jesteśmy my, we Francji, na urodzinach kuzyna. Stałeś przed obiektywem razem z młodym na rękach a ja z tyłu wpatrywałem się w ciebie jak w obrazek. Moje spojrzenie wyrażało wiele. Zbyt wiele.

-Już wtedy coś do siebie czuliśmy, tylko nie byliśmy tego świadomi.

Stwierdziłeś. Pokiwałem głową.

-Zobaczyłem cię z nim na rękach i... zapragnąłem nigdy więcej cię tak nie widzieć. Poczułem złość na myśl, jak dobrym ojcem mógłbyś być. Nie chciałem, żebyś zostawał ojcem. Myśl o tym, że mógłbyś mieć dziewczynę,  żonę, założyć rodzinę... zdawałem sobie sprawę, że to się stanie, ale chciałem pozostać najważniejszą dla ciebie osobą.

Wyjaśniłem. Spojrzałeś na mnie z zaskoczeniem. Nie skomentowałeś tego. Kilka kartek później trafiliśmy na zdjęcie sprzed prawie dwóch lat, kilka dni po tym, jak mnie masturbowałeś. Przytulałeś mnie i patrzyłeś na mnie pożądliwym wzrokiem a ja miałem pokaźne rumieńce na policzkach.

-Miałem wtedy ochotę rzucić się na ciebie i zgwałcić. Po tym, jak pomogłem ci sobie ulżyć, myślałem o tym niemal cały czas. Pragnąłem więcej ale bałem się, co to za sobą pociągnie. Myślałem, że mnie znienawidzisz, jeśli to się jeszcze powtórzy.

Powiedziałeś, przyglądając się zdjęciu. Dalej kolejne zdjęcie, naszej dwójki, niebezpiecznie blisko, na jednej ze szkolnych dyskotek.

-Światła się mieniły a ty wyglądałeś powalająco. Podnieciłem się twoim widokiem i tym, jak coraz bardziej się do mnie kleiłeś i śmielej dotykałeś, w miarę picia, bo ktoś przyniósł alkohol. Po tym, jak nasze usta prawie się zetknęły, musiałem sobie ulżyć. Zaciągnąłem jedną z dziewczyn do kibla i kazałem jej zrobić mi loda, a przed oczami i tak cały czas miałem ciebie i to, w jaki sposób na mnie patrzysz, jakbyś chciał ode mnie czegoś więcej.

Nie musiałem mówić, że chciałem. Obaj dobrze wiedzieliśmy, że tak było. Poszliśmy dalej...

Komentarze

  1. Rozmarzyłam się po tym odcinku. Nie ma to jak powspominać sobie, a przy tym powiedzieć drugiej osobie co się czuło w tamtym momencie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaa...derlon76 ma rację. Super jest tak sobie powspominać i mówić co się wtedy czuło. Aż mnie naszła ochota. Jest jedną rzecz. Nie wiem czy zapomniałaś napisać czy co ale nie napisałaś co Bill kupił dla Geo i Gusa. Niby to nie jest takie ważne no ale ciekawa jestem. Jestem strasznie ciekawa tego jak Tom zareaguje na gitarę od Billa. Chcę już wiedzieć też co Bill dostanie od Toma... Aaa...jestem wszystkiego ciekawa. I że niby następny odcinek jest ostatni. Boziu no chyba nie. Ale mam pocieszenie bo będzie kontynuowana Ludzka Maszyna. No nic mogę tylko siedzieć i czekać. Pozdrawiam kochana!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty