Samobójca cz. II - Rozdział 3
Tom bardzo uważnie przyglądał się swojemu chłopakowi, który siedział jak na szpilkach w ich aucie na miejscu pasażera. Wzrok miał wbity w jeden punkt i odkąd wyjechali z domu kilkanaście minut temu, nie poruszył się nawet o milimetr. Blondyn starał się nie odrywać wzroku od drogi, ale bardzo się martwił i nie mógł powstrzymać się przed zerkaniem na swojego partnera co jakiś czas. Westchnął ciężko i włączył radio, na co Czarny nieznacznie drgnął i powiódł wzrokiem kolejno na radio a potem na swojego partnera, do którego uśmiechnął się blado.
-Billy, co się z tobą dzieje? Śnią ci się same koszmary, zachowujesz się, jakby ktoś ci groził. Co ci siedzi w głowie, powiedz mi.
Uśmiech na bladej twarzy momentalnie zniknął i chłopak zacisnął usta w wąską linię, odwracając twarz.
-Nic takiego, po prostu jestem ostatnio bardzo zestresowany.
-Kłamiesz, braciszku. Tak, jak okłamywałeś wszystkich.
Powiedział w końcu cicho, zakrywając się włosami. Mimo to Tom zdołał zauważyć, że jego partenr wzdrygnął się gwałtownie, zupełnie jakby przeszyło go zimne powietrze albo cokolwiek innego.
-Skoro tak mówisz...
-On ci nie wierzy.
-Przestań.
Blondyn spojrzał zaskoczony na ułamek sekundy na swojego ukochanego, nie wiedząc, dlaczego jego chłopak kazał mu przestać.
-Przepraszam, nie chciałem cię wkurzyć.
-To nie twoja wina, to...
-No dalej, powiedz mu. Powiedz mu, że twoja zmarła siostra, którą zamordowałeś, nawiedza cię zza grobu.
-O co chodzi, Billy?
-Przestań...
-Powiedz mu, dlaczego cię nawiedzam, braciszku. Jak myślisz, jak zareaguje?
-Przestań!
-Bill, co się dzieje?
-Może wyjaśnisz mu, jak przyczyniłeś się do mojej śmierci? Wtedy z pewnością cię zostawi. I zostaniesz sam. Na zawsze.
-Nie chcę, proszę...
Po policzkach chłopaka zaczęły płynąć łzy. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że mówi na głos to, co myśli. Zewnętrzne bodźce kompletnie do niego nie docierały.
-To będzie twoja pokuta! Samotnością do końca życia zapłacisz za zabicie mnie! To ty powinieneś był zginąć!
Głos w jego głowie brzmiał coraz głośniej i musiał zakryć sobie uszy, by nie zwariować.
-Billy, skarbie, mów do mnie, co się dzieje?
-A w zemście zabiję twojego ukochanego Tom'a na twoich oczach w najgorszy sposób, jaki możesz sobie wyobrazić! Oderwę mu głowę gołymi rękami, wyrwę bijące serce z piersi i wtedy nie zostanie nikt, kto by cię kochał! Nie zasługujesz na miłość!
Wnętrze auta wypełnił przeraźliwy krzyk Bill'a, rozdzierajacy krzyk przerażenia. Dredziarz tak się wystraszył, że gwałtownie skręcił i wcisnął hamulec, aż w końcu w coś uderzyli. Dopiero wtedy nastała głucha cisza.
Komentarze
Prześlij komentarz