Stay - Rozdział 21
Bill nic nie mówił ale przez kolejne trzy dni bardzo uważnie obserwował swojego ukochanego, który nagle zaczął zachowywać się zupełnie jak nie on. Sam do końca nie wiedział, co ma tak właściwie zrobić z tym fantem ale odnotowywał sobie wszystkie swoje obserwacje w myślach i zastanawiał się, co powinien tak właściwie z tym wszystkim zrobić. Miał co prawda swoje przemyślenia szczególnie, że ze swojej terapii przypominał sobie różne sposoby na pomoc swojemu ukochanemu, jednak bał się że to może tylko jeszcze bardziej pogorszyć sytuację. Po pierwsze dlatego, że nie był psychologiem i nie miał pojęcia, czy będzie w stanie to wszystko właściwie przeprowadzić ale z drugiej strony zastanawiał się, czy przypadkiem nie przyniesie to odwrotnego efektu. Bał się, że jego związek niedługo się zakończy i nie był wcale taki pewien, czy będzie w stanie to przetrwać. Siedział więc na krześle w kuchni i obserwował, jak jego chłopak jak co wieczór przygotowuje dla nich kolację, popijając jednocześnie sok ze szklanki i rozmyślając nad tym wszystkim.
Z kolei Tom stał się nadwyraz cichy i miał tego pełną świadomość, chociaż wcale nie chciał się do tego przyznać. Wkurzał się sam na siebie na to, że tak się zachowywał i że tak bardzo wpłynęła na niego wizyta jego matki. Nie potrafił nic z tym zrobić a za każdym razem gdy próbował robił się albo bardziej wściekły albo okropnie smutny. Wiedział, że martwi tym swojego ukochanego i nienawidził się za to ale jednocześnie nie potrafił absolutnie nic na to poradzić.
Chyba dlatego gdy siedział na balkonie późnym wieczorem i palił papierosa nie spodziewał się, że jego ukochany nagle się do niego dosiądzie. Gdy go ostatnim razem widział, brał prysznic i wydawału mu się, że było to zaledwie chwilę temu. Tymczasem chłopak zdołał już wysuszyć włosy i nakremować się. Teraz podkradał papierosy z paczki swojego partnera i odpalał go nieswoją zapalniczką.
-Zadzwoń do niej.
Powiedział w końcu przerywając przedłużającą się między nimi ciszę i zaskakując tym samym blondyna. Westchnął cicho i zaciągnął się po raz pierwszy trującym papierosem. Czuł na sobie badawcze i zszokowane spojrzenie swojego partnera, jednak starał się nie reagować i pozostać po prostu spokojnym. Obiecał to sobie i miał zamiar się tego trzymać.
-Co?
-Zadzwoń do niej. Przecież wiesz, że jest w mieście. Zadzwoń do niej i spotkaj się z nią.
-Dlaczego?
Tom zapytał w prost, nie do końca rozumiejąc tok myślenia swojego życiowego partnera, którego przecież tak mocno kochał. Miał wrażenie, że jego rozstrój emocjonalny wpłynął na młodszego z nich o wiele bardziej, niżby sobie tego życzył.
-Przecież to tylko telefon. Tylko spotkanie. Nic więcej. Widzę, jak cię to męczy. Więc to zrób, zanim do końca cię to wykończy.
Dredziarz westchnął głęboko i zgasił peta w popielniczce, po czym objął ramieniem swojego ukochanego i pocałował go w czubek głowy.
-Wiem, że się o mnie martwisz i dziękuję ci za to. Jednak nie chcę się z nią widzieć, ona... Wiem, po co tu jest i dlatego tak mnie to męczy.
Teraz to blondyn był taksowany uważnym spojrzeniem ale doskonale zdawał sobie sprawę z tego, dlaczego tak się stało. Westchnął cicho i spojrzał w nocne niebo, nie będąc w stanie patrzeć w oczy swojego kochanka.
-Chce, żebym przyjął z powrotem dziedzictwo po ojcu i wrócił do domu.
Cisza, jaka w tym momencie zapadła między tymi dwoma mężczyznami była cięższa, niż cokolwiek innego na całym tym świecie - a przynajmniej tak się w tym momencie czuli. Bill doskonale wiedział, że zanim się poznali matka Toma była dla niego najważniejszą osobą na świecie i bardzo za nią tęsknił po przeprowadzce do Francji, jednak starał się wyprzeć to ze swojego umysłu i z serca. Nie miał pojęcia, jak bardzo zaboli go ich ponowne spotkanie i starał się sobie tego nie wyobrażać. Być może to właśnie dlatego tak bardzo go to dotknęło. Czarny był pewien, że jego serce ominęło jedno albo dwa uderzenia, jednak nie robił sobie z tego nic. Po prostu spuścił głowę i poczuł się znowu tak samotny jak wtedy, gdy pojawił się po raz pierwszy w szkole w Hamburgu po tym, jak odesłał go tam ojciec i jeszcze nikogo tam nie miał. Chociaż nie... czuł się o wiele gorzej niż wtedy, jak spędził swoje pierwsze samotne święta w akademiku.
-A ty czego chcesz, Tom?
Zapytał cicho jednak wypowiedzenie tych słów przyszło mu z największym trudem. Sam nie wiedział, co ma tak właściwie myśleć na ten temat i jak ma się zachować.
-Nie chcę cię zostawiać, Bill.
-Czego chcesz, Tom?
To pytanie pozostało jednak bez odpowiedzi tego wieczoru. Tej nocy gdy Tom w końcu wszedł do ich sypialni, zauważył brak partnera pod kołdrą. Dopiero po chwili znalazł go w ich pokoju gościnnym, zawiniętego w szczelny kokon i skulonego do pozycji embrionalnej. Westchnął cicho i usiadł na materacu przy swoim ukochanym, wpatrując się w ledwo oświetloną, bardzo bladą twarz. Wiedział, że to jego wina, że tak to się wszystko potoczyło. Tęsknił za swoją matką i bardzo chciał znów móc z nią normalnie rozmawiać. Jednocześnie zdawał sobie sprawę, że nie pozwoli mu ona pozostać w związku z Billem a mimo wszystko - jego bliźniak i kochanek jednocześnie jest najbliższą mu osobą na świecie i nikt nigdy nie będzie dla niego ważniejszy. Czuł się szczęśliwy u jego boku ale i tak w jakiejś części tęsknił za kobietą, która wychowała go całe życie.
-Dlatego tak się waham, Billy. Nikogo nie kocham bardziej niż ciebie. Nigdy nikt nie był dla mnie tak ważny, jak ty. Nigdy nie zrobię niczego, co nas rozdzieli. Po prostu cholernie boli mnie fakt, że ona chce nas rozdzielić. Nawet nie próbuje nas zaakceptować. Przepraszaj.
-Nie przepraszaj mnie za swoje uczucia.
Zaspany głos Billa sprawił, że bicie serca blondyna przyspieszyło odrobinę. Nie spodziewał się, że Czarny wysłucha jego wyznanie i teraz czuł się trochę głupio z tego powodu.
-Myślałem, że śpisz.
-Obudziłem się, gdy tu wszedłeś.
-Uhm.
Mruknął i tak w sumie nie do końca wiedział, co ma zrobić. Po raz pierwszy od dawna nie miał pojęcia, jak ma się zachować w stosunku do Billa ani co ma zrobić z tym wszystkim, co się wydarzyło. Więc po prostu czekał, aż jego chłopak w końcu jakoś zareaguje i niemal popłakał się z ulgi, gdy poczuł oplatające go wokół talii ramiona. Schował twarz w dłoniach żeby jakoś opanować emocje i pozwolił, by jego ukochany się nim zajął. Nie potrafił nawet wyrazić, jak bardzo go kochał.
Aha... Gry na emocjach, czas start :) To było przepiękne... Szczególnie to zakończenie 🤩
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie się czyta to co piszesz ❣️ Z niecierpliwością czekam na kolejną część, bo nie ukrywam, że mega mnie ciekawi jak 'z tym wszystkim' poradzi sobie Tom i jak dalej potoczą się losy chłopaków 😎
Pozdrawiam i życzę weny - ASIA 💋
Dziękuję Asiu <3
Usuń