How does it feel? - Rozdział 25
TOM
Krztusiłem się każdym słowem i nie mogłem patrzeć w twarz Billa, chociaż i tak doskonale wiedziałem, jak się czuje. Przecież pewnie nie lepiej, niż ja - o ile nie o wiele gorzej. Światło nad blatem zamigało trzy razy i domyślałem się, że stresował się tym, co zaraz usłyszy.
-O czym ty mówisz?
Jego głos był cichy i drżał delikatnie. Oczami wyobraźni widziałem, jak wbija wzrok w moje plecy i jak zaciska powoli swoje dłonie w pięści. Zawsze tak robił, widzialem to już wystarczająco wiele razy. Mimo to musiałem się bardzo postarać, żeby być w stanie zachować kamienną twarz w momencie, gdy się do niego odwróciłem. Wyglądał na przerażonego i nie dziwiłem mu się, bo właśnie rujnowałem mu życie.
-My. Nasz związek. To był błąd.
Miałem wrażenie, że z każdym słowem coraz trudniej mi się oddycha. Raniłem tym nas obu ale musiałem doprowadzić to do końca. Bill nie miał pojęcia, że będzie o wiele gorzej, jeśli zostanie między nami tak, jak jest na ten moment. I niestety nie mogłem mu nic powiedzieć. W jego oczach pociemniało a temperatura w pokoju nagle bardzo spadła. Ciarki przeszły mnie jednak nie od zimna a od wyrazu jego twarzy. Nigdy nie chciałem go takim oglądać.
-Rozumiem.
Powiedział bardzo, wręcz zaskakująco spokojnie. Zachował się dokładnie tak, jak przy swojej ostatniej dziewczynie. Nie wiedział o tym ale byłem świadkiem jego zerwania. Kira przyszła do nas do domu pewnego dnia i nie wiedziałem o tym, więc jak gdyby nigdy nic chciałem pójść do bliźniaka, bo miałem do niego jakiś biznes i chciałem coś z nim obgadać. Zatrzymałem się w pół kroku, widząc kompletnie wyprany z emocji wyraz twarzy bliźniaka. Teraz był dokładnie taki sam.
Dużo ludzi wie, że mój kochany braciszek jest bardzo wybuchowy i nigdy nie wycofuje się z rozpoczętych kłótni. Tylko w momencie gdy zostawał głęboko zraniony, zamykał się w sobie i pozostawał wręcz przerażająco spokojny. Nigdy nie sądziłem, że będzie taki w stosunku do mnie a jednak wbrew sobie sam do tego doprowadziłem.
Czarny odwrócił się na pięcie i wyszedł, nie mówiąc już absolutnie nic więcej a ja nienawidziłem siebie tak bardzo, że nie potrafiłem tego nawet opisać słowami. Żałuję, że musiałem to zrobić.
GEORG
Wraz z Gusem siedzieliśmy na kanapie i obserwowaliśmy naszych ulubionych bliźniaków. Musieliśmy popracować nad szczegółami nowej trasy zanim omówimy je z Jostem ale atmosfera była tak dziwna, że nie potrafiłem się połapać o co chodzi. W całym domu było niemal lodowato, mimo że za oknem wcale nie było jeszcze tak zimno a obaj bracia zachowywali się zupełnie nieswojo. Tom szykował jakieś przekąski, bo zapomniał że mamy dzisiaj przyjść i nic wcześniej nie zrobił. Już samo to nie było typowe i zdarzyło się po raz pierwszy, odkąd ich znam. Bill z kolei wpatrywał się nieobecnym wzrokiem w swoje paznokcie, kompletnie nie kontaktując. Atmosferę w domu można było kroić nożem.
-Kłopoty w raju?
Zażartował Gus, na co o mało go nie kopnąłem w piszczel, żeby siedział cicho. Wzrok, jakim obdarzył go Czarny był cholernie przerażający i miałem wrażenie, że mógłby z łatwością zabić, gdyby chciał.
-Raj został zniszczony. Nie ma do czego wracać.
Mruknął Bill z jakimś dziwnym tonem, wracając do studiowania swoich własnych paznokci. Tom wszedł do pokoju z wielkim talerzem warzyw i owoców w rękach i spojrzał na nas dziwnie ale byłem pewien, że nie usłyszał tej nieprzyjemnej wymiany zdań. Ja z kolei czułem się cholernie źle. Zależało im na sobie nawzajem i wiedziałem o tym praktycznie odkąd ich znałem. Od dawna byłem pewien, że są w sobie cholernie zakochani. Jakim cudem i dlaczego już ze sobą zerwali? Nie byłem pewien, czy chcę się tego dowiedzieć. Klasnąłem w dłonie, zwracając na siebie uwagę wszystkich.
-No to co? Pracujemy?
BILL
Pożegnałem się z chłopakami najszybciej, jak się dało i zmusiłem się, żeby nie biec w drodze do swojego pokoju. Wiedziałem, że The G's jeszcze zostaną jakiś czas i pewnie omówią trochę muzykę z Tomem ale ja nie miałem na to ochoty, chciałem się stamtąd zmyć najszybciej, jak się dało. Bycie w obecności bliźniaka zbyt mocno mnie bolało i ledwo dusiłem łzy za każdym razem, gdy znajdowałem się w jego towarzystwie.
Zamknąłem za sobą drzwi do mojej sypialni na klucz i oparłem się o nie plecami czując, że ciężko mi się oddycha. Wiedziałem, że to tylko moje złamane serce jednak nie potrafiłem nad tym zapanować. Tak samo, jak nie potrafiłem zrozumieć powodu, dla którego Tom ze mną zerwał.
-On tylko się ze mną bawił... Tylko się mną zabawił, poruchał i zostawił... Jak cholerną dziwkę...
Wyszeptałem do siebie chociaż miałem pełną świadomość, że obserwuje mnie moje lustrzane ja. Nie chciałem jednak na niego patrzeć. Chciałem chociaż udawać, że jestem tu sam. Tylko tyle mogłem zrobić, bo grunt dosłownie osunął mi się spod nóg i padłem na kolana na ziemi, chowając twarz w dłoniach i najzwyczajniej w świecie zaczynając płakać. Tak bardzo kocham Toma, tak bardzo mi na nim zależy a on tak po prostu mnie zostawił, zabawił się moimi uczuciami i złamał mi serce. Nie wiedziałem, co mam teraz zrobić i nie wiedziałem, czy będę potrafił dalej żyć.
Siedziałem tak na podłodze nie potrafiąc się uspokoić, aż w końcu mogłem w miarę normalnie oddychać i otarłem łzy z policzków. Czułem cholernie duży ból w klatce piersiowej w miejscu, gdzie jeszcze do wczoraj biło moje serce i próbowałem to ignorować, chociaż to nie było proste. Podszedłem do szafki przy łóżku i zabrałem z niej papierosy, siadając przy oknie i odpalając jednego drżącymi dłońmi. Miałem nadzieję, że mnie to uspokoi ale oczywiście - nigdy nic nie dzieje się tak, jak chcę.
TOM
Bill stał się duchem nawiedzającym nasz dom i chociaż wiedziałem, że żyje i nic mu nie jest, to przez kolejny miesiąc widziałem go tylko w przelocie. Odciął mnie od kalendarza i nie potrafiłem nawet dojść do tego, czy pogrąża się w pracy czy ma jakieś inne spotkania a sam Czarny definitywnie mnie unikał i nie miał zamiaru mnie o niczym informować, więc nie mogłem nic z tego wywnioskować. Na zmianę wychodził na całe dnie albo przesiadywał przez cały czas za zamkniętymi drzwiami swojego pokoju. Unikał mnie i miałem tego cholernie bolesną świadomość tak samo jak tego, że była to w stu procentach moja wina. Nie pojawiał się nawet na naszych spotkaniach z Jostem, wcześniej dając mu wszystkie potrzebne informacje. W oczywisty sposób manifestował, że nie chce mnie widzieć.
Pchnąłem drewniane drzwi prowadzące do studia i zatrzymałem się w pół kroku, zauważając siedzącego tam bliźniaka. Siedział przy stole obok Josta i The G's, rozmawiając z nimi o czymś ale temat ich rozmowy nie był ani trochę istotny. Istotny był tylko Bill. Mój kochany Billy, blady jak ściana z mocnym makijażem, który pewnie miał za zadanie ukryć jego zmęczenie. Nawet na mnie nie spojrzał, chociaż zwróciłem na siebie uwagę wszystkich.
-Tom! Nareszcie jesteś, możemy w końcu zacząć próbę. Okay, chłopaki, łapcie za instrumenty.
Dobrą chwilę zajęło mi zrozumienie sensu słów wypowiedzianych przez naszego managera i przez to jako ostatni dołączyłem do reszty. Chwyciłem na gitarę i wpatrywałem się w Billa nachalnie, jakby był najwspanialszym dziełem sztuki - bo dla mnie taki właśnie był. On z kolei definitywnie mnie zlewał i nawet wydawało się, że kompletnie mnie nie zauważa. Postukał palcem w mikrofon i spojrzał na chłopaków, dalej mnie ignorując.
-Zacznijmy od "Humanoid", okay?
Poprosił pewnym siebie głosem, co trochę zbiło mnie z tropu. Znałem Czarnego i byłem pewien, że jeszcze nie przeszło mu po naszym rozstaniu, nawet jeśli minął już miesiąc. Cieszyłem się tylko, że po tych ponad 30 dniach mogłem w końcu znowu go usłyszeć. Kochałem jego głos i do teraz nie zdawałem sobie nawet sprawy z tego, jak bardzo mi go brakowało. Z resztą ogólnie brakuje mi cholernie Billa. Nie tylko, jako kochanka ale przede wszystkim jako brata i najlepszego przyjaciela.
Próba minęła mi jak we śnie i chłonąłem obecność bliźniaka, jakby samo to że jest obok mnie dodawało mi sił. Jakbym był od wielu dni na pustyni i ktoś podał mi basen zimnej wody do wypicia w momencie, gdy niemal już umierałem z pragnienia. Otrząsnąłem się dopiero, gdy usłyszałem dźwięk swojego telefonu. Westchnąłem cicho i odebrałem, doskonale wiedząc kto dzwoni.
-Czekam na ciebie. Teraz.
Usłyszałem w słuchawce i jeszcze raz spojrzałem tęsknie na bliźniaka, który najzwyczajniej w świecie wpatrywał się w sufit i czekał na moją decyzję.
-Przepraszam, muszę załatwć coś pilnego.
Wyłgałem się i niemal wybiegłem ze studia, chociaż ciągnęło mnie do niego cholernie mocno. Gdybym zatrzymał się chociaż na sekundę, dopadłbym do stóp Billa i błagał go o wybaczenie. Na to niestety nie mogłem sobie jeszcze pozwolić.
Do domu tej cholernej wiedźmy dotarłem w przeciągu połowy godziny, ignorując wszelkie wiadomości od chłopaków bo wiedziałem, że teraz nie mam na nie czasu. Musiałem stawić się tam jak najszybciej. Wiedziałem, że Mira jest szalona i nie chciałem ryzykować, że coś zrobi mojemu bliźniakowi. Nie mogłem pozwolić na to, żeby go skrzywdziła. Jej koleżanka - Hiley i chyba Vicky - czekały na mnie przy bramie i odeskortowały mnie do ogrodu, gdzie ich szefowa leżała na leżaku i cztała książkę. Zamknęła ją i odłożyła na bok gdy tylko mnie zauważyła, obdarowując mnie wrednym uśmiechem.
-Witaj, Tom. Jak samopoczucie?
Miałem ochotę jej przywalić, słysząc jej przesłodzony ton. Ledwo się przed tym powstrzymałem i powoli wypuściłem powietrze z płuc, licząc w myślach do 10.
-Okropnie.
Przyznałem w końcu, na co dziewczyna zaśmiała się i zmierzyła mnie bardzo, bardzo dziwnym spojrzeniem. Oblizała usta koniuszkiem języka, podejmując w myślach jakąś decyzję...
Zrobiła sobie z Toma 'zwierzątko' , które jest na każde jej zawołanie... Serio Tom?! On tańczy tak ja mu się zagra?! Naprawdę?! 🥴🥴🥴
OdpowiedzUsuńW ogóle realizm tego opowiadania mnie przeraża - zamiast pogadać z Billem i razem podjąć jakieś kroki w tym kierunku, ustalić plan działania, cokolwiek... Po prostu przejść przez to razem - to nie... Najlepiej zniszczyć psychikę i serce swojego bliźniaka, podjąć decyzję za ich obu - bo on wie lepiej co jest dla Billa najlepsze 😈 Jestem zła i podirytowana tym, jak wiele złych decyzji jest podjętych przez własną głupotę i brak rozmowy z drugim człowiekiem 🤯 baaa... Powiem więcej - właśnie Tom pokazał jak wielki brak zaufania miał do Billa... Mówił jedno, zrobił drugie i pokazał swój egoizm 😈 Chciał chronić brata z miłości?! No to bardzo kiepsko mu ta 'ochrona' wychodzi - zero racjonalnego myślenia tylko działanie pod wpływem chwili 😵
Pozdrawiam i życzę weny - Twoja ASIA 💋