Od stu lat... - Rozdział 2

 ODCINEK TEN OPIERA SIĘ NA HISTORII CORY CRIPPEN.

ZAGINIĘCIE CORY CRIPPEN ZGŁOSZONO 30.06.1910 I BYŁA JEDNĄ Z PIERWSZYCH SPRAW, W KTÓREJ WYKORZYSTANO MEDYCYNĘ SĄDOWĄ DO UDOWODNIENIA WINY PODEJRZANEGO.

PRÓBA UCIECZKI JEJ MORDERCY Z KRAJU ZOSTAŁA NA CAŁE SZCZĘŚCIE UDAREMNIONA.

WIĘCEJ O TEJ HISTORII MOŻECIE PRZECZYTAĆ >>TUTAJ<<

Przechadzałem się właśnie ulicami Ikebukuro, ciesząc się z kolejnej rozwiązanej sprawy tego pięknego, czerwcowego wieczora i zastanawiając się, co przyniesie mi kolejny dzień.

-Błagam, musicie mi pomóc!

Usłyszałem czyjeś rozpaczliwe wołanie, na które aż uniosłem wzrok i spojrzałem w tamtym kierunku. Jakiś mężczyzna wychodził właśnie z posterunku policji, niemal padając na kolana przed mijającymi go policjantami. Od razu nastawiłem uszu ale policjant, który mu odpowiadał, najwyraźniej również go olał.

-Coś się stało?

Zapytałem tego przerażonego mężczyznę, gdy policjanci zniknęli już z pola widzenia. Mężczyzna, na oko po trzydziestce, spojrzał na mnie zrezygnowanym wzrokiem i poprawił swój kapelusz.

-Kim pan jest?

Odpowiedział mi pytaniem na pytanie, na co nie mogłem mu się dziwić. Większość osób mnie nie znało, jako że działałem zazwyczaj głównie w cieniu.

-Prywatny detektyw, Orihara Izaya. Może mogę jakoś pomóc?

Zaproponowałem po raz kolejny i widziałem wahanie w jego oczach. Westchnął cicho, najwyraźniej po chwili podejmując decyzję, z której do końca nie był zadowolony.

-Moja przyjaciółka zaginęła. Jestem pewien, że jej mąż ma z tym coś wspólnego.

Nie mogłem nic poradzić na uśmiech, który wpłynął mi na twarz. Uwielbiałem takie tajemnice szczególnie w momencie, gdy policja nie chciała się nimi zająć. To miasto, ci ludzie są cudowni - przy nich definitywnie nie można się nudzić! Chwyciłem go pod rękę i zacząłem prowadzić go do pobliskiej kawiarni, żeby móc z nim na spokojnie porozmawiać.

-Proszę za mną, opowie mi pan wszystko o tej sytuacji.

Mężczyzna z którym rozmawiałem był zdecydowanie zagubiony i z łatwością udało mi się go poprowadzić do kawiarni a potem do stolika, przy której zamówiłem dla nas dwie kawy. Upiłem trochę mojego ulubionego napoju i zerknąłem na zdenerwowanego mężczyznę, który zdecydowanie nie czuł się zbyt komfortowo w tej sytuacji, jednak nie miałem intencji tego w jakikolwiek sposób zmieniać.

-Więc, jak to się stało?

Mój rozmówca spojrzał na mnie tak zaskoczonym wzrokiem, jakby właśnie zobaczył mnie po raz pierwszy w życiu i nie do końca wiedział, co ma zrobić. W końcu odetchnął głęboko i zaczął swoją niezwykle ciekawą ale z drugiej strony kompletnie idiotyczną jak dla mnie opowieść.

-Constancja... moja przyjaciółka. Znam ją od dziecka. Jakiś czas temu wyszła za mąż i niestety nie było nam wolno spędzać tak wiele czasu razem, jak wcześniej. Jej mąż jest bardzo surowym mężczyzną i nie zezwalał jej na samotne spotykanie się z innymi mężczyznami, nawet ze mną. Często jednak wymienialiśmy listy. Kilka miesięcy temu jej listy stały się jakieś... dziwne. Pisała bardzo zdawkowo i nie mówiła za wiele o swoim życiu, wspomniała jedynie o tym, że jej mąż dostał posadę w Stanach Zjednoczonych i niedługo mają tam wyjechać. Potem napisała list na dzień przed ich rzekomym wyjazdem do Stanów...

-Kobieta więc wyjechała do innego kraju, dlaczego uważa pan, że zaginęła?

Zapytałem w momencie, gdy zauważyłem że mężczyzna się zaciął i najwyraźniej bez zachęty nie uda mi się nic więcej od niego wyciągnąć.

-Widziałem jej męża, jestem pewien. Zauważyłem go na mieście i bardzo mnie to zaskoczyło bo byłem pewien, że od trzech miesięcy mieszkają w Stanach. Śledziłem go aż do jego domu, to był ten sam dom w którym mieszkał z Cornelią. Niestety w drzwiach nie powitała go Cornelia a jakaś dziewczyna, której nigdy wcześniej nie widziałem, jednak Henry witał się z nią jak z kochanką. Wiem, ja po prostu wiem, że Cornelii coś się stało a jej mąż próbuje to ukryć.

W tym momencie zrobiło się ciekawie. Chciałem dowiedzieć się więcej na temat tej zwyczajnie niezwyczajnej historii i miałem nadzieję, że niedługo tego doświadczę.

-Jakim człowiekiem jest mąż pańskiej przyjaciółki, Cornelii?

-Bardzo surowy człowiek z manią kontroli. Wszystko musi iść dokładnie jak po sznurku wedle jego myśli, bo inaczej wpada w szał. Bardzo wybuchowy mężczyzna, nigdy za nim nie przepadałem. Wiem, że Cornelia nie była szczęśliwa w tym małżeństwie ale jej rodzice zmusili ją do tego. Zwierzała mi się, że jej mąż ma wiele kochanek ale sam nie pozwalał jej się z nikim spotykać. Raz wymknęła się z domu wbrew jego zakazowi podczas gdy Henry był w pracy, zrobił jej o to piekielną awanturę i pobił ją. Długo musiała ukrywać się przed światem w czterech ścianach swojego domu, zanim siniaki zniknęły z jej twarzy. 

Pokiwałem głową i analizowałem wszystkie informacje w myślach, układając je po kolei. Westchnąłem cicho i podałem mężczyźnie moją wizytówkę wraz z długopisem i kartką papieru.

-Podejmę się tej pracy. Proszę zapisać mi nazwisko i adres pana przyjaciółki i jej męża.

Przez chwilę mężczyzna wyglądał, jakby nie mógł uwierzyć w to co słyszy ale kilka sekund później zapisał wszystkie dane na kartce i podał mi ją, chowając moją wizytówkę do swojego portfela. 

-Dziękuję! Policja odmówiła mi pomocy, nie wiem jak mam panu dziękować.

-Najlepiej gotówką, wystawię panu rachunek po sprawie a co do policji... proszę się nie martwić, mam na nich swoje sposoby.

"Szczególnie na jednego z nich" dodałem w myślach ale nie powiedziałem tego na głos. Pożegnałem się z tym mężczyzną i zerknąłem na zapisany na kartce adres. Dom który miałem odnaleźć znajdował się na drugim końcu miasta ale najpierw postanowiłem wrócić do siebie. W domowym biurze od razu dopadłem do mojej szafki z archiwum i zacząłem szukać pod C. W końcu z zadowoleniem wyciągnąłem odpowiednią teczkę.

Creep, Cornelia

Wszystkie dane na temat zaginionej kobiety, jakie udało mi się zebrać na przestrzeni lat. Oczywiście każdy mieszkaniec Tokyo miał u mnie bardziej lub mniej obszerną teczkę ale póki nie było to potrzebne, zazwyczaj po prostu spoczywały u mnie w szafie. Dlatego też nie zwróciłem uwagi na to, że od 5 miesięcy nie miałem na jej temat żadnej nowej informacji. Wyciągnąłem również teczkę jej męża i zacząłem to analizować. Creep Henry, doktor medycyny ale miał wyraźne powiązania z mafią. Nie ma na koncie żadnych większych sukcesów ale nie był też najgorszy. Pięć miesięcy temu wziął w pracy urlop na żądanie i wyjechał na cztery dni poza granice miasta, gdzie spędził trzy noce w jakimś podrzędnym hotelu mimo, że z pewnością było go stać na lepszy nocleg po czym wrócił do domu. W tym czasie w jego domostwie pojawiła się inna kobieta, która do Tokyo przyjechała z wsi oddalonej o około cztery godziny jazdy od miasta. Westchnąłem cicho i zamknąłem akta, zapisując sobie wszystkie ważne informacje w głowie. 

Nie zważałem na to, że już zmierzchało i niedługo zapadnie wzrok - doskonale wiedziałem, że mąż tej zaginionej kobiety będzie dzisiaj wieczorem w klubie dla "gentelmanów", gdzie spotykali się ludzie z wyższych sfer ale tak na prawdę było tam dużo mafiozów. Skierowałem więc swoje kroki właśnie tam i rozpuściłem wici, żeby jak najszybciej znaleźć interesującego mnie mężczyznę. Nie zajęło to dużo czasu, nim w końcu miałem go w zasięgu mojego wzroku.

Oczywiście zadbałem o to, żeby odpowiednio upić obserwowanego przeze mnie doktorka. Nie miałem zamiaru ani tracić czasu ani mu odpuszczać ale uwielbiałem obserwować, jak ludzie "z pewnego poziomu" staczają się na samo dno pod wpływem alkoholu. Koniec końców wyszedłem z pubu niemal niosąc dwa razy większego ode mnie mężczyznę i prowadząc go do hotelu prowadzonego przez moich znajomych, w którym ułożyłem go w jednym z pokoi i zamknąłem drzwi na klucz. Oczywiście dla postronnego obserwatora mogło to wyglądać jakbyśmy byli kochankami ale ja miałem plan.

Usiadłem na materacu obok mojej ofiary i przez chwilę nie robiłem absolutnie nic, po prostu wpatrywałem się w jego spokojną twarz. Przez moją głowę przebiegało wiele myśli, od których większość osób by się przeraziła ale nie ja. Wiedziałem, że pewne moje pragnienia musza pozostać tylko i wyłącznie w mojej głowie...

CIĄG DALSZY NASTĄPI

Komentarze

Popularne posty