Przypadek - Rozdział 7


 BILL

Pędziłem przed siebie, ciągnąć za sobą bliźniaka, który w tym momencie kompletnie mi się nie opierał. Wiedział, że przeskrobał i musiał dorosnąć do tego, żeby przeprosić Emily za to, jak ją potraktował. Zależało mi na tym, żeby się dogadali i nie chciałem, żeby się kłócili. Nie byłbym w stanie rozdzielić się pomiędzy moim własnym bliźniakiem i osobą, którą kochałem. Westchnąłem ciężko i zwolniłem trochę, gdy w końcu znaleźliśmy się w parku, rozglądając się uważnie dookoła.

-Bill.

Usłyszałem głos bliźniaka i poczułem, jak ten się zatrzymuje. Spojrzałem we wskazywanym przez niego kierunku, zauważając szukaną przez nas dziewczynę. Siedziała pod jednym z drzew na trawie z słuchawkami w uszach i wzrokiem wbitym w książkę a ciemne włosy opadały jej na oczy. Odetchnąłem cicho z ulgą i już chciałem tam podejść, jednak bliźniak mi na to nie pozwolił. Gdy zwróciłem się w jego kierunku widziałem, że karze mi zaczekać.

-Daj mi z nią porozmawiać i ją przeprosić. Potem do nas dołączysz, okay?

Poprosił i nie czekając na odpowiedź puścił moją rękę, ruszając w stronę czarnowłosej.


TOM

Podszedłem do siedzącej na ziemi dziewczyny, która zdawała się kompletnie nie zwracać na mnie uwagi. Było to trochę dziwne, bo stałem nad nią od kilku sekund a ona dalej nawet na mnie nie spojrzała. Normalnie każdy już by się zorientował, że ktoś coś od niego chce a tu... I wtedy przyszło mi do głowy, że może ona intencjonalnie mnie ignoruje bo doskonale wie, że to właśnie ja nad nią stoję. Westchnąłem cicho i przykucnąłem przy czytającej dziewczynie, kładąc jej dłoń na ramieniu. Wtedy dopiero jakby drgnęła i uniosła na mnie swój wzrok a ja poczułem się jeszcze gorzej, niż chwilę temu. Chociaż w tym momencie wyglądała na bardzo spokojną, to miała lekko zaczerwienione oczy i doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że płakała. Widziałem to już wiele razy, szczególnie gdy byliśmy u szczytu kariery, Bill często płakał po kątach i udawał, że nic się nie dzieje. Ucisk w moim żołądku rósł ale musiałem to przełknąć, żeby się z nią pogodzić. Tylko co miałem tak właściwie powiedzieć, żeby ją przeprosić? Nie zastanawiałem się nad tym długo, bo po prostu wziąłem ją w ramiona i przytulilem ją mocno - tak, jak zawsze gdy znajdowałem zapłakanego bliźniaka. Miałem nadzieję, że mnie nie odtrąci i chociaż była na początku trochę spięta, to po chwili wtuliła się we mnie i pozwoliła się przytulić.

Nie wiem, ile tak ją przytulałem, nim w końcu dziewczyna się trochę ode mnie odsunęła i zdjęła z uszu słuchawki. Westchnąłem cicho i usiadłem przy niej obserwując, jak zaznacza czytaną stronę w książce i poprawia się na swoim miejscu.

-Przepraszam, Emily. Nie powinienem był tak cię potraktować.

Wyznałem w końcu i poczułem, jak dziewczyna spojrzała na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Przez chwilę miałem nawet wrażenie, że już mi nie odpowie, gdy w końcu lekko się uśmiechnęła.

-Tom, nie mogę mieć ci za złe, że martwisz się o swojego bliźniaka. Po prostu... przykro mi, że nie dałeś mi nawet szansy i skreśliłeś mnie na samym początku.

Zaskoczyło mnie to, co powiedziała. Nie sądziłem, że tak to odbierze ale doskonale potrafiłem to zrozumieć. Zachowałem się jak dupek i doskonale zdawałem sobie z tego sprawę.

-To nie tak. Wydajesz się być świetną dziewczyną dla Billa ale wiesz...

-Wiem. Nie przejmuj się.

-Będę się przejmować. Jesteś ważna dla Billa, więc chcę chociaż dać ci szansę i cię poznać, nim wyrobie sobie o tobie zdanie a zachowałem się jak dzieciak. 

Przez chwilę nie potrafiłem zrozumieć, co tak właściwie wyraża wzrok jej zielonych oczu, zanim w końcu się do mnie szeroko uśmiechnęła.

-Zapomnijmy o tym, okay?

Poprosiła i mogłem odetchnąć z ulgą. Chciałem coś powiedzieć, chociaż brakowało mi słów, ale w tym momencie mój bliźniak dosiadł się do nas i od razu porwał ją w ramiona a mi posłał wdzięczne spojrzenie. Mogłem się tylko cieszyć, że udało mi się wszystko naprawić.


BILL

Odetchnąłem z ulgą, gdy zauważyłem że Tom i Emily się dogadali i nie mogłem powstrzymać uśmiechu, który cisnął mi się na usta. Posiedzieliśmy jeszcze trochę razem w parku, nim w końcu zdecydowaliśmy się pójść na obiad, bo żołądek mojego bliźniaka dało się słyszeć już z kilometra. Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do miasta do knajpy, która była naszym punktem obowiązkowym zawsze, gdy odwiedzaliśmy Hamburg. Atmosfera zdążyła się rozluźnić i jeszcze nim dotarliśmy do knajpy, wszyscy byliśmy w świetnych humorach. 

Zamówienie już stało na naszych stołach, gdy Tom zwrócił na siebie naszą uwagę i uniósł swoją szklankę z colą w górę. 

-Za was. Tak po prostu, żeby dobrze wam się w życiu ułożyło.

Wznieśliśmy razem toast i zabraliśmy się do jedzenia. 

Było już późno w nocy, gdy odprowadziliśmy Emily do domu z obietnicą, że odbiorę ją jutro z pracy. Westchnąłem cicho, gdy nasze usta rozdzieliły się po pożegnalnym pocałunku i obserwowałem, jak dziewczyna znika w drzwiach swojego mieszkania. Wsiadłem z powrotem do taksówki i spojrzałem na bliźniaka, który wydawał mi się dziwnie zamyślony.

-Jonas do mnie dzwonił. Pytał, kiedy będziemy w LA bo ma do nas interes.

Zapadłem się głębiej w siedzenie, słysząc słowa bliźniaka. Wiedziałem, że nie mogłem zostać dużo dłużej w Niemczech, ale czas zdawał się płynąć zdecydowanie zbyt szybko.

-Mamy zarezerwowany lot na jutro w nocy. Masz mój kalendarz, możesz nas z nim umówić.

-Uhm. 

Mruknął mój bliźniak i kątem oka widziałem, jak stuka coś w swoim telefonie ale w tym momencie mało mnie to obchodziło. Zastanawiałem się tylko, jak to będzie gdy w końcu wrócę do LA, z dala od Emily i bez możliwości spotkania się z nią w każdej chwili.

-Będzie dobrze, Billy, zobaczysz.

Usłyszałem bliźniaka i w tym momencie nie byłem w stanie być bardziej wdzięczny za to, że go mam.

Komentarze

Popularne posty