Stay - Rozdział 14


 Tom zasnął przy łóżku przyjaciela, z głową opartą o jego brzuch i dłonią splecioną z tą delikatniejszą od jego własnej. Sam nie wiedział, kiedy tak bardzo zmożył go sen ale czuł się tak bardzo spokojny mając Czarnego tuż obok siebie, że wiele więcej nie było mu potrzeba. Obudził się dopiero na porannym obchodzie i uśmiechnął się rozczulony, gdy zauważył rozespaną twarz Billa. Całe szczęście wszystko poszło dobrze i w samo południe chłopcy dostali wypis do ręki z zaleceniami odpoczynku dla Cauletza przez kolejne kilka dni a ich wychowawca już czekał przed szpitalem. Co prawda zarówno on jak i dyrektor ich szkoły nie byli zadowoleni, że Tom został w placówce leczniczej przez całą noc, postanowili jednak przymknąć na to oko. Nie mieli zamiaru przyjeżdżać tu w środku nocy i wszczynać kłótnię, do której z pewnością by doszło a wiedzieli, że obaj chłopcy dużo przeszli więc postanowili im odpuścić.

Gdy tylko na powrót znaleźli się w swoim pokoju, Bill od razu położył się do łóżka. Niedługa podróż zmęczyła go o wiele bardziej, niż w ogóle chciałby to przyznać ale Tom i tak widział, jak chłopak któremu mniej niż 24 godziny temu wyznał miłość krzywi się z bólu i jak go to wszystko przytłacza. W końcu jednak zostali sami i mogli odetchnąć w swoim własnym towarzystwie. Kaulitz przez chwilę jeszcze się wahał, ale w końcu zamknął ich drzwi na klucz i położył się za Billem, jak już wiele razy wcześniej, obejmując go w pasie i przytulając do siebie. Czarny zamruczał cicho i wtulił się w przyjaciela, chłonąc jego ciepło ale wyczuwając niepokój, który z resztą nie opuszczał żadnego z nich nawet na moment od czsau ich ostatniej kłótni. Wiedzieli, że musieli to przedyskutować a czym szybciej, tym lepiej. Tylko czy którykolwiek z nich był na tyle odważny, by zacząć ten temat?

`-Przepraszam, Bill. Powinienem był ci uwierzyć a ja... dałem się ponieść swojej zazdrości. Będziesz w stanie mi to wybaczyć?

Zaczął w końcu starszy z nich, wpatrując się smutno w kark leżącego przy nim chłopaka. Przez chwilę myślał nawet, że Czarny zasnął zmęczony tą całą sytuacją, bo przez dłuższy czas leżał po prostu nieruchomo i nie odpowiadał, jednak w końcu wziął głęboki wdech i wypuścił powoli powietrze z płuc.

-Tom, ja nie mam ci czego wybaczać. Nie byłem na ciebie zły ani przez chwilę. Moje uczucia nie zmieniły się. Kocham cię i chcę, żeby znowu było normalnie. To wszystko, czego chcę.

Wyrzucił z siebie na jednym wdechu. Był zdenerwowany, wciąż nie potrafił uwierzć w to, że na prawdę usłyszał miłosne wyznanie z ust przyjaciela. Tom przytulił go mocniej do siebie a jego oddech muskał raz po raz odsłoniętą i lekko zasinioną od wkłócia skórę karku Czarnego, na którego ciele zaraz pojawiła się gęsia skórka. Obaj czuli, że ta chwila, ten moment są dla nich obu bardzo ważne i nie chcieli tego zniszczyć. Być może dlatego tak bardzo ważyli każde jedno wypowiedziane słowo i zastanawiali się przez dłuższy czas nad każdym jednym ruchem, zanim go wykonali. 

-Kocham cię, Bill. Żałuję, że musiało do tego dojść, żebym to sobie uświadomił i cieszę się, że nic ci się nie stało. 

Bill odwrócił się w jego ramionach i teraz wpatrywali się sobie w oczy, szukając w nich nawzajem odpowiedzi na wszystkie niezadane pytania. Ich oddechy mieszały się a Tom doskonale czuł, jak jego przyjaciel delikatnie drżał od napięcia, jakie między nimi panowało. Nawet nie zdawali sobie sprawy, że ich serca biły w tym momencie jednym, tak samo przyspieszonym rytmem. Wciąż jednak badali swoje spojrzenia, aż w końcu dotykając najgłębszych czeluści swoich dusz odnaleźli najwyraźniej to, czego szukali. Dłoń Toma, która do tej pory gładziła bok czarnowłosego, uniosła się i wylądowała na bladym policzku. Ich twarze dzieliło zaledwie parę centymetrów ale jeszcze żadne z nich nie było pewne, jaki ruch powinni teraz wykonać. W momencie, gdy opuszli palców Dredziarza delikatnie musnęły twarz Billa, młodszy z nich poczuł elektryzujący dreszcz wzdłuż kręgosłupa i aż przymknął oczy z przyjemności. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak kusił swojego współlokatora, gdy patrzył na niego tym pełbym miłości wzrokiem spod na wpół przymkniętych powiek a malinowe usta były lekko rozchylone i aż prosiły się o to, by je pocałować. W końcu Tom postanowił przejąć inicjatywę. Przysunął się bliżej swojego przyjaciela, jednak ta chwila trwała zaledwie zbyt krótko, jak i zbyt długo. Zamknął oczy i delikatnie, na próbę, musnął wargi Billa. Było to tak elektryzujące dla nich obu przeżycie, że obaj poczuli dreszcze wzdłuż kręgosłupa i oblewające ich gorąco. Szczególnie Tom, który do tej pory miał całkiem dużo kochanek był zaskoczony, jak bardzo reaguje na tak niewinny dotyk tego rozczochranego chłopaka, który przecież tak niespodziewanie pojawił się w jego życiu. Odczekał sekundę jednak nie widząc sprzeciwu ze strony współlokatora, ponownie zasmakował jego ust. Najpierw całował go delikatnie, powoli, delektując się tym obłędnym uczuciem, jakiego jeszcze nie znał. Czuł rosnące podniecenie ale jednocześnie coś dziwnego, czego w pierwszej chwili nie potrafił określić. W końcu jednak zrozumiał, że po prostu czuje się na właściwym miejscu. Po raz pierwszy w życiu był w stu procentach pewien, że w tym właśnie momencie powinien być w tym właśnie miejscu z tą właśnie osobą a gdy to sobie uświadomił, zalała go niewyobrażalna fala szczęścia. Bill z kolei bał się poruszyć. Czułe pocałunki wywoływały prawdziwą burzę w jego sercu i umyśle, ciało reagowało palącym pożądaniem i wiedział, że mógłby w tym momencie umrzeć szczęśliwy. Jeszcze nigdy nie czuł się tak bardzo kochany, jak w tej właśnie chwili. 

Dredziarz zsunął dłoń na kark Billa i przyciągając go bliżej siebie, niespiesznie pogłębił ich pocałunek. Delikatne i czułe muśnięcia stawały się coraz bardziej pewne i namiętne, jednak nie narzucali sobie tempa. Po prostu rozkoszowali się tą chwilą, smakując swoich ust a Tom z zadowoleniem zorientował się, że jego przyjaciel drży w jego ramionach i zdecydowanie były to dreszcze podniecenia. Wiedząc jak Czarny na niego reaguje i chcąc wywołać o wiele więcej tego typu reakcji, przesunął językiem po dolnej wardze współlokatora, zachęcając go do otwarcia ust. Gdy tylko wyczuł, że chłopak to zrobił - wsunął język w usta Billa i złączył ze sobą ich wargi, upijając się smakiem ukochanego. Bill mruknął cicho, gdy język Toma trącił jego własny, co wywołało tylko i wyłącznie zadowolony uśmiech na twarzy Dredziarza. Te reakcje zachęcały go jednak do dalszych działań. Przerwał pocałunek, odsuwając się od Billa na kilka centymetrów i przez chwilę wpatrywał mu się w twarz. Obserwował, jak Bill ma lekkie problemy z oddychaniem przez rozchylone wargi i jak wyraz jego twarzy wyraża ni mniej, ni więcej, jak całkowite zaufanie i ogromną przyjemność. Zachęcony tym faktem zsunął dłoń na ramię nastolatka i popchnął go lekko zmuszając, by Bill położył się na plecach, po czym wdrapał się na jego biodra, siadając na nim okrakiem. Czarny przyglądał mu się spod na wpół przymkniętych powiek, nie protestując ani nie mówiąc ani słowa. Im obojgu podobało się to, co robili i dokąd zmierzały ich działania, więc nie zamierzali na tym poprzestać. Tom znowu się pochylił, na powrót zatapiając się w miękkich wargach i wywołując dreszcz wzdłuż kręgosłupa czarnowłosego kolejnym pocałunkiem, nim w końcu niespiesznie ułożył dłonie na jego bokach. Doskonale wyczuwał, jak chłopak drżał pod nim a że w pokoju było ciepło mógł być pewien, że to on doprowadza swojego współlokatora do tekiego stanu. Powoli podciągnął jego koszulkę, odsłaniając wklęsły brzuch i płaską klatkę piersiową, po czym nie przerywając pocałunków zaczął badać palcami bladą skórę, w każdym miejscu które dotknął pozostawiając pożar i gęsią skórkę. Pragnęli się nawzajem i powoli spalali się w tym pragnieniu. Było to jednak na tyle przyjemne, że żadne z nich nie potrafiło teraz z tego zrezygnować. Bill jęknął cicho wprost w całujące go usta, gdy palce Toma zawędrowały w te bardziej wrażliwe rejony jego torsu a sam fakt takiej reakcji tak spodobał się Dredziarzowi, że ten specjalnie zaczął drażnić skórę leżącego pod nim nastolatka, by wywołać więcej takich reakcji i udało mu się to. Już po chwili czarnowłosy wił się pod nim, pojękując co chwilę w jego usta i prosząc niemo o więcej, o wiele więcej uwagi.

W końcu jednak Tom przerwał pieszczoty i wyprostował się, siadając na biodrach swojego ukochanego i mierząc go pełnym pożądania spojrzeniem. Bill wpatrywał się w niego przymglonym lekko przez podniecenie wzrokiem. Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak seksownie wyglądał z podciągniętą pod brodę koszulką, szybko i chaotycznie unoszącą się i opadającą klatką piersiową i nabrzmiałymi od pocałunków, lekko rozchylonymi wargami. Dredziarz pomógł mu pozbyć się zbędnego odzienia i sam pozbył się swojej bluzki. Bardziej przez przypadek niż zamierzenie otarł się swoim kroczem o krocze Czarnego i chociaż sam poczuł od tego elektryzujący dreszcz, to właśnie reakcja Billa zafascynowała go o wiele bardziej. Chłopak momentalnie przymknął oczy i westchnął z rozkoszy, wyginając się na materacu odrobinę bardziej - jakby nieświadomie prosił o więcej. I Tom miał zamiar dać mu więcej. Usta blondyna od razu zaatakowały łabędzią szyję i wystające obojczyki nastolatka a dłonie zachłannie badały każdy centymetr kwadratowy odsłoniętej skóry. Obaj czuli rosnące podniecenie, obaj dobrze wiedzieli, do czego zmierzają i żaden nie miał zamiaru się wycofać. Bill objął swojego ukochanego i przyciągał go bliżej siebie, bawiąc się jego dredami czym nieświadomie sprawiał ogromną przyjemność swojemu kochankowi i drapał jego plecy za każdym razem, gdy ten - specjalnie bądź nie - wyrywał z gardła Billa jęki podniecenia. 

Sami nie wiedzieli, kiedy pozbyli się swoich ubrań jednak fakt był taki, że w końcu Tom klęczał zupełnie nago pomiędzy nagimi, rozchylonymi udami swojego kochanka i pieścił wijące się na łóżku ciało, doprowadzając powoli ich obu do szaleństwa. Bill owinął swoje dlugie nogi w pasie kochanka, przyciągając go bliżej siebie i niezamierzenie ocierając o siebie ich członki, na co obaj westchnęli z przyjemności. Tom przerwał pieszczenie go i odsunął się na tyle, na ile mógł, mierząc spojrzeniem całe ciało swojego współłokatora. Czarny speszył się odrobinę, ale ten pożerający go wzrok ogromnie go nakręcał. Jęknął głucho, gdy długie palce przejechały delikatnie po jego nabrzmiałym penisie.

-Pragnę cię, Bill.

Usłyszał cichy szept, więc rozchylił lekko powieki i spojrzał w bardzo poważną twarz przyjaciela, w którego oczach widział nie tylko to ogromne pożądanie ale równie wielką miłość - chociaż tak właściwie w tym momencie żadne z nich jeszcze nie zdawało sobie sprawy, jak bardzo się nawzajem kochają w rzeczywistości. Dłoń Czarnego zjechała z karku Toma przez obojczyk, klatkę piersiową i brzuch, zatrzymując się na równie twardym co jego penisie.

-Ja ciebie też, Tom,

Odpowiedział równie cichym, drżącym głosem. Bał się tego, co ma się za chwilę stać. Doskonale pamiętał swój gwałt i wiedział, że to będzie cholernie bolało. Dla Toma chciał jednak zignorować swój lęk i po prostu to zrobił. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego przyjaciel już sam o tym pomyślał. Wiedział, że Czarny go kocha i pragnie i nie miał mu za złe, że widział ten cień strachu na jego twarzy. Wręcz przeciwnie - dzięki temu widział, jak bardzo chłopak mu ufa i gotów jest oddać mu się, nawet jeśli boi się bólu. Nie zamierzał jednak dzisiaj do tego dochodzić, nie był na to przygotowany - ani on, ani Bill. Rozplątał nogi kochanka i osunął się w dół, składając wiele pocałunków na brzuchu Czarnego, nim w końcu ustami zaczął pieścić szczupłe uda. Czuł każde drżenie swojego kochanka i pragnął doprowadzić go do szaleństwa z przyjemności i doskonale już wiedział, jak to zrobi. Widząc, jak Bill rozpływa się pod wpływem jego pieszczot i jak jest mu przyjemnie, usadowił się wygodniej między jego nogami i nachylił się, przejeżdżając językiem wzdłuż całej długości nabrzmiałego penisa swojego kochanka. Czarny zadrżał i niekontrolowanie, delikatnie, wypchnął biodra do przodu, pragnąc więcej.

-Tom...

Jednak Dredziarz nie zareagował na te słowa. Wsunął sobie główkę penisa do ust i zaczął ssać, powoli przyzwyczajając się do tego uczucia. Jeszcze nigdy nikomu nie obciągał, ale teraz nie wydawało mu się to takie obrzydliwe jak myślał, że jest. Powoli brał w usta coraz więcej, wyrywając westchnięcia i jęki rozkoszy z gardła Czarnego a jednocześnie jedną ręką przytrzymując jego biodra, aż w końcu wziął go całego do ust i zaczął mu najzwyczajniej w świecie obciągać. I gdyby Bill nie wiedział, że Dredziarz nigdy wcześniej nikomu nie obciągał to dałby sobie rękę uciąć, że Tom miał w tym ogromnie dużą wprawę. Język blondyna wyczyniał cuda na jego penisie a usta doprowadzały go do szaleństwa. Bill wił się pod wpływem tych pieszczot czując, że jest coraz bliżej spełnienia. Jego oddech stał się spazmatyczny, dłonie zaciskały się kurczowo na pościeli a ciało wyginało się pod wpływem przyjemności, podcas gdy usta opuszczały jęki coraz większej przyjemności. Pragnął dojść i jednocześnie chciał pozostać w tym stanie na zawsze.

-Och, Tom... Tom, przestań...

Bill wplątał dłoń w dredy swojego kochanka i chociaż pragnął dojść, nie chciał zmuszać chłopaka do połknięcia jego spermy. Blondyn czując pierwsze kropelki preejakulatu na swoim języku, zaczął pracować jeszcze ciężej. Cała ta sytuacja cholernie go nakręcała i już od jakiegoś czasu wolną ręką zabawiał się swoim penisem, czując nadchodzące spełnienie. Bill w końcu jęknął głośno, jego ciało wygięło się w łuk a gardło Toma zostało zalane przez spermę kochanka, gdy ten doszedł mu w ustach. Dredziarz wyssał go do końca i wylizał dokładnie, po czym odsunął się i już całkiem otwarcie, patrząc Billowi prosto w oczy zaczął się masturbować. Widok leżącego po orgaźmie Billa był dla niego cholernie podniecający i niewiele już potrzebował, nim wytrysnął prosto na klatkę piersiową leżącego pod nim nastolatka. Wciąż przeżywając orgazm zaatakował rozchylone usta i wpił się w nie zachłannie, jakby były wodą na pustyni a on zmęczonym wędrowcem. Zdecydowanie mógł powiedzieć, że był to najlepszy orgazm w jego życiu. Gdyby właśnie nie doszedł to doszedłby teraz, gdy usiadł na piętach i obserwował, jak Bill palcem zebrał odrobinę spermy ze swojej klatki piersiowej i wsadził go sobie do ust, uważnie go oblizując. Był tak cholernie kuszący, że Tom mógłby zaraz być gotowy do drugiej rundy. Czarny chyba nawet to zauważył, bo chwycił penisa swojego ukochanego w dłoń i zaczął go masturbować. Chociaż Tom nie sądził, że będzie w stanie znowu się podniecić tak szybko - po kilkunastu sekundach zaczął twardnieć. Bill jednak nie chciał być teraz bierny. Po chwilowej walce o dominację udało mu się zmusić Toma do położenia się na plecach i nim ten zdołał zaprotestować, usiadł na jego coraz bardziej twardniejącym penisie.

Doznanie ciepła i ciasnoty było tak podniecające, że aż odebrało Dredziarzowi oddech na kilka chwil. W dodatku widok prężącego się na nim Billa, który skąpany był w jego spermie a twarz zdradzała, jak bardzo go pragnął był tak podniecający, że mógł tylko ułożyć dłonie na szczupłych biodrach i poddać się temu uczuciu. Czarny nie czekał na przyzwolenie i zaczął poruszać się, ujeżdżając swojego ukochanego. W pewnej chwili jednak emocje a przede wszystkim podniecenie były tak uderzające, że drżąc nie był w stanie się już dłużej poruszać. Tom szybko zmienił ich pozycje i widząc, jak bardzo obaj spragnieni są orgazmu zaczął najzwyczajniej w świecie pieprzyć swojego współlokatora. Chude uda objęły go w pasie a on po kilku próbach zaczął w końcu trafiać w prostatę Czarnego, wyrywając krzyki z jego gardła. Zatopili się w tej chwili i w tym uczuciu, dążąc do upragnionego zaspokojenia. Bill wbił boleśnie paznokcie w skórę na plecach Dredziarza i zacisnął się mocniej na jego penisie, gdy zawładnęła nim ogłuszająca przyjemność i doszedł, wymieszając ich spermę na swojej klatce piersiowej. Tom poruszył się w nim jeszcze kilka razy, nim w końcu zalał to gorące wnętrze swoją spermą i opadł na swojego kochanka.

Trwali tak przez chwilę, próbując złapać oddech, skąpani w dowodach tego, co przed chwilą zrobili i zaspokojeni. W końcu blondyn uniósł się i pocałował krótko swojego kochanka, nim opuścił jego wnętrze, na co ten jęknął. Tom uniósł brew, nie rozumiejąc tej reakcji.

-Uwielbiam czuć cię w sobie.

Wytłumaczył cicho Czarny, nim w końcu podniósł się z łóżka. Jego nogi niemal od razu odmówiły posłuszeństwa...

Komentarze

Popularne posty