In my world - Prolog

 Siedziałem w swoim  pokoju i wpatrywałem się w krajobraz za oknem. Widziałem rozświetlone budynki miasta spowitego teraz w mroku nocy a z ciężkich chmur pokrywających niebo ziemię podlewał gęsty deszcz, którego nikt zdawał się nie zauważać. A szkoda, bo deszcz jest piękny. Uwielbiam zapach, jaki ogarnia świat przed, w trakcie i po deszczu. Jest nie do opisania i jest taki... taki inny. Po prostu brakuje mi słów, by to opisać. 

Naciągnąłem bardziej rękawy na dłonie, czując nagły powiew chłodu, przez co wzdrygnąłem się niekontrolowanie. Westchnąłem ciężko i zamknąłem oczy, wsłuchując się w spokojną melodię płynącą z moich słuchawek. Dźwięk gitary akustycznej idealnie wpasowywał się w tą spokojną i wręcz nostalgiczną pogodę. Chociaż przez głowę przebiegały mi się w tym momencie setki rozterek, chciałem w tym momencie po prostu nie myśleć. Wyłączyć się i odpłynąć chociąż na moment, co niestety było bardzo ciężkie. Nie potrafiłem tak nagle przestać myśleć i odciąć się od wszystkiego, co mnie otaczało. Zawsze coś zaprzątało mi głowę.

Uniosłem zmęczone powieki i spojrzałem znów na krople, spływające po gładkiej szybie w nieoficjalnym wyścigu. Śledząc ich drogę nawet nie zauważyłem, gdy wyciągnąłem dłoń i palcami dotknąłem zimnej tafli szkła. Nie wiedziałem tylko, po co sięgałem.