Odnaleźć siebie - rozdział 7
Dlaczego tak ciężko było mi go okłamać? I dlaczego czuję się
tak strasznie z myślą, że w ogóle próbowałem to zrobić? Moja relacja z
właścicielem firmy, dla której pracuję, stała się jeszcze bardziej
skomplikowana, niż na początku. Z jednej strony przez to, że nie rozumiałem
swoich reakcji ogromnie krępowało mnie przebywanie z nim, szczególnie sam na
sam, jednak z drugiej strony coś przyciągało mnie do niego i tęskniłem
bardziej, niż byłbym w stanie kiedykolwiek przypuszczać. W końcu jest on ode
mnie co najmniej kilka lat starszy a w dodatku nie znam go jakoś szczególnie
dobrze, dlaczego więc tęsknota za nim zadawała mi wręcz fizyczny ból? Nie
potrafię tego zrozumieć, ale z każdym dniem było coraz gorzej. W dodatku
kompletnie się nie wysypiałem. Co noc śniły mi się jakieś straszne koszmary,
które nie miały żadnego sensu. Chociaż szczerze mówiąc wyglądało mi to bardziej
na dawno utracone wspomnienia aniżeli koszmary. Ale nie rozpoznawałem żadnej z
występującej w moich snach postaci ani lokalizacji, mimo, że podskórnie czułem,
że byłem tam i to przeżyłem. Uczucie to było do tego stopnia dziwne, że nie
potrafiłem myśleć o niczym innym.
Gdyby to był jedyny objaw mojego
pogarszającego się stanu zdrowia, może bym to zignorował, ale niestety było
tego więcej. Coraz częściej dostawałem gorączki, nawet, jeśli trwało to tylko
krótko, ale przez te kilka chwil dosłownie czułem, jak krew w moich żyłach
płonie. W dodatku niemal codziennie zdarzały mi się omdlenia lub utraty przytomności,
a sytuacja w domu w cale mi nie pomagała. Westchnąłem i przetarłem oczy,
kierując swój ledwo przytomny wzrok na wyświetlacz w autobusie, który pokazywał
nazwy następnych przystanków, z zaskoczeniem orientując się, że wysiadam na
kolejnym. Zdaje się, że przysnąłem w trakcie jazdy, bo miałem wrażenie, że
dopiero co wsiadłem do pojazdu należącego do komunikacji miejskiej. Wstałem ze
swojego miejsca i nacisnąłem czerwony przycisk STOP, kątem oka zauważając, że
jeden z pasażerów również zbiera się do wyjścia. Kojarzyłem tego mężczyznę, a
przynajmniej jego twarz, zupełnie, jakbym widywał go dość regularnie. Może on
też zazwyczaj wraca tym autobusem do siebie do domu i minęliśmy się kilka razy
w autobusie? To by było dość logiczne wytłumaczenie, bo raczej nie mógłbym znać
go znikąd indziej.
Westchnąłem i wysiadłem z pojazdu, gdy tylko ten otworzył
drzwi, kierując się dobrze znaną mi drogą do miejsca, które teoretyczne było
moim domem, chociaż nigdy nie czułem się tam jak w domu ze wzrokiem utkwionym w
chodniku znikającym pod moimi stopami w miarę moich kroków, starając się
ignorować wszystko dookoła i czerpać jak najwięcej z ogarniającego mnie
spokoju, którym nie będzie mi dane zbyt długo się nacieszyć. Wszedłem na ganek
i wyciągnąłem z plecaka klucze, po chwili przekręcając je w drzwiach i wchodząc
do domu. Od razu w moje nozdrza uderzył zapach spalenizny, alkoholu i
papierosów. Rzuciłem plecak w przedpokoju i kopnięciem zamknąłem drzwi
wejściowe, po czym od razu skierowałem się do kuchni, w której zauważyłem
patelnię pełną spalonej na wiór mieszanki warzyw. Zignorowałem to jednak i
otworzyłem lodówkę, wyjmując z niej sporą butelkę pitnego jogurtu i przeszedłem
do salonu. Tak, jak się spodziewałem, na kanapie zalegał mój ojciec. Na moje
szczęście spał snem sprawiedliwych i nawet nie zorientował się, że już
wróciłem. Może chociaż dzisiaj będę mieć spokój? Nakryłem go kocem
najdelikatniej, jak umiałem, żeby się nie przeziębił i wszedłem po schodach na
górę, po chwili chowając się w swoim pokoju i opadając ciężko na łóżko. Byłem
wykończony i nie wiedziałem, jak długo jeszcze dam radę. Miałem nadzieję, że
skoro mój ojciec śpi uda mi się mieć dziś spokojny wieczór bez żadnych trosk,
jednak nagły, ostry ból głowy dosłownie ściął mnie z nóg i ostatnim, co
pamiętam, jest moment, gdy wijąc się po podłodze z bólu zapadłem się w
bezbrzeżną otchłań wszechogarniającego mnie mroku.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńkochana ja no tak z taką sprawą odnośnie opowiadania "Od początku", trochę tak skaczę po opowiadaniach, i właśnie kiedy zabrałam się za to, to zauważyłam, że 16 i 17 rozdział jest taki sam i teraz nie wiem czy ominąć jeden z nich i czytać dalej czy pod 17 rozdział powinien byc tylko przez przypadek pojawiło się to samo co w 16...
weny, weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Witaj Aga,
Usuńwiem, o co Ci chodzi i sama się nad tym zastanawiam. Niestety, szczerze mówiąc, w tym momencie nie jestem w stanie Ci odpowiedzieć na to pytanie. Gdy popsuł mi się sprzęt w zeszłym roku straciłam większość plików, w tym również właśnie większą część opowiadania "Od początku". Kombinowałam nad tym i postanowiłam, że po tym jak ogarnę wszystkie sprawy bieżące, spojrzę na to ponownie i wtedy w razie czego napiszę rozdział od nowa.
Pozdrawiam i miłego tygodnia,
Neko