Trust me - rozdział 3


Wpatrywałem się w moją porcję zapiekanki, prawie jej nie tykając. Natomiast ty rozmawiałeś wesoło z naszymi gośćmi, co chwilę zerkając na mnie, czułem to. Dobrze wiedziałem, że niepokoi cię, że siedzę tak cicho i skubię tylko obiad, nie wkładając ani kęsa do ust. Ale ja nie mogłem. Wciąż myślałem o słowach wypowiedzianych przez jednego z chłopców siedzących po przeciwnej stronie stołu, chyba przez Georga. Tak szczerze to nigdy nie byliśmy tak, jak normalne rodzeństwo. Zawsze byliśmy blisko, bardzo blisko, zawsze było coś więcej między nami. I pokazaliśmy to w niejednej sytuacji. Także w sferze seksualnej. Nie tylko wtedy, gdy pierwszy raz miałem wzwód i nie wiedząc, co robić, pobiegłem do ciebie, ale chociażby rok temu.

Wyszedłem z łazienki, ścierając z karku resztki kropelek wody, które ściekały mi z wciąż mokrych włosów. Dopiero wziąłem prysznic. Czułem rosnące podniecenie. Nie robiłem tego często, ale jestem nastolatkiem, to chyba naturalne, że od czasu do czasu muszę sobie ulżyć. Dzisiaj moje libido skoczyło do góry i musiałem dać mu ujście. Nie musiałem tego robić często, ale zawsze czułem się dobrze, kiedy ty to sobie robiłeś. Spełniając sam siebie w swoim pokoju, dawałeś zaspokojenie nam obu. Ale nawet mimo to, moje ciało czasem po prostu domagało się mojej uwagi. Położyłem się na łóżku, odrzucając poprzednio kołdrę. Byłem nagi, moje chude i poranione ciało było teraz lekko spięte a moja męskość nie taka miękka jak zwykle. Rozłożyłem lekko nogi i sięgnąłem tam dłonią, zaczynając powoli poruszać nią po całej długości członka, podniecając się coraz bardziej. Drugą z dłoni drażniłem sutki, szczególnie ten z kolczykiem. Zagryzłem wargę, nie chcąc pozwolić sobie na jakikolwiek jęk. Było już późno, sądziłem, że przygotowujesz się do spania, w końcu spędziliśmy ze sobą kilka godzin, z czego bardzo się cieszyłem. Wtedy wszedłeś mi do pokoju bez pukania, ale w tym momencie, gdy mój penis już był twardy, nie mogłem przestać. Szybko zakryłem się kołdrą, mimo, że nie zaprzestałem ruchów dłoni na domagającej się mojej uwagi części ciała. Miałem nadzieję, że wyjdziesz i mnie zostawisz samemu sobie, ale ty zrobiłeś coś, czego się nie spodziewałem. Zamknąłeś drzwi i podszedłeś do mnie. Zarejestrowałem, że byłeś w piżamie, na którą składały się przylegające do ciała bokserki i luźny, stary t-shirt. Położyłeś się twarzą do mnie, wsuwając pod kołdrę i odtrąciłeś moją dłoń ze sztywnej męskości. Mimo, że starałem się tego nie zrobić, jęk opuścił moje usta. Tak bardzo chciałem skończyć. Jakimś cudem spojrzałem ci w twarz, mimo zawstydzenia. Patrzyłeś mi prosto w oczy ze spokojem i miłością. Nie zdążyłem ci się przyjrzeć, bo ścisnąłeś w swoich długich palcach mojego penisa i zacząłeś poruszać dłonią, masturbując mnie. Jęknąłem znów i nie byłem w stanie już być cicho od twojego dotyku. Spod wpół przymkniętych powiek wpatrywałem się wciąż w twoje oczy, chociaż nic nie widziałem zbyt dokładnie, bo wszystko zasłoniła mgiełka podniecenia. Szybko doprowadziłeś mnie na szczyt.

-Tom... - szepnąłem. Wiedziałem, że zrozumiesz, o co chodzi. Jednak twoje palce tylko mocniej ścisnęły moją bolącą męskość, na co odpowiedziałem kolejnym jękiem. Po następnych sekundach wygiąłem kręgosłup w łuk, dochodząc z jękiem i przeżywając najlepszy orgazm w moim dotychczasowym życiu. Zmęczony, bo nie oszczędziłeś mi tortury, opadłem na poduszki i czując, jak nas wycierasz, dotarło do mnie, co się właśnie stało. Ty. Mój brat bliźniak. Zwaliłeś mi. Poczułem ciepło występujące na moje policzki i twój wzrok na sobie.

-Co się stało? - bałem się spojrzeć ci w oczy. Łzy wypełniły moje oczy. Poprosiłeś, bym otworzył oczy, więc uniosłem powieki i spojrzałem na ciebie. Uśmiechałeś się ciepło i przytuliłeś mnie do swojego ciepłego torsu. -Nie płacz, Billy. Śpij już, rano porozmawiamy. - obiecałeś, tuląc mnie wciąż. Wtuliłem się w twoje ciało i powoli odpłynąłem, zatapiając się w twoim cieple i kojącej krainie snów.

Poczułem szturchanie w ramię i spojrzałem na ciebie pytającym wzrokiem. Miałeś lekko zmarszczone brwi i patrzyłeś z troską.

-Odpłynąłeś. Zaraz będziesz miał zimne. - powiedziałeś a od twojego głosu w mojej głowie zaczęła się istna burza myśli. Uśmiechnąłem się lekko i skupiłem całą moją uwagę na zapiekance, którą zacząłem w końcu jeść. Uwielbiam, jak gotujesz. Gustav już skończył swoją porcję a jego przyjaciel zbliżał się do końca, tak samo, jak ty. Zacząłem powoli jeść, nigdy nie lubiłem spieszyć się z jedzeniem. Widziałem, że uśmiechasz się lekko, zerkając na mnie, a ja odpływałem myślami, nie uczestnicząc w rozmowie. Gdy zjadłem już całą porcję i wypiłem gazowany napój, spojrzałem znów na ciebie i pomogłem ci sprzątać ze stołu. Gdy naczynia były pozmywane i wysuszone w szafkach a na stole stały szklanki i butelka Coca-Coli, po którą każdy mógł w każdej chwili sięgnąć, podszedłem do ciebie, pocałowałem w policzek i objąłem za szyję. Momentalnie poczułem, jak splatasz palce na moich plecach i przyciągasz do siebie. Zawsze lubiłem pieszczoty wszelkiej maści a ty mi ich nigdy nie odmawiałeś, wręcz dając mi zawsze więcej, niż oczekiwałem. Chłopacy przy stole na chwilę zamilkli. -Może przejdziemy do salonu, obejrzymy jakiś film? - zapytałeś. Wiedziałem, że pytałeś głównie mnie, zawsze, nawet, jak mieliśmy gości, to moje zdanie bierzesz pod uwagę jako pierwsze. Skinąłem głową i słyszałem, jak blondyni przytakują ci i zbierają rzeczy do salonu. Każdy wziął swoją szklankę, objąłeś mnie jedną ręką w pasie, chłopak w okularach wziął butelkę.

-W szafce nad zlewem są chipsy. - powiedziałem do Georga nim wyszliśmy i zaraz zostałem przez ciebie pociągnięty do salonu. Tam, gdy już wszystko leżało na szklanym stoliku do kawy a na ekranie pojawiły się napisy początkowe "Niesamowitego Spiderman'a", usiedliśmy na kanapie, bardzo blisko siebie. Objąłeś mnie, przysuwając bardziej do siebie, uważając na moje żebra. Chłopacy zajęli miejsce obok nas, kanapa była na tyle duża, by spokojnie nas pomieścić bez potrzeby ściskania się jak sardynki w puszce. Oparłem głowę o twoje ramię podczas, gdy film się zaczynał. Głaskałeś delikatnie moją skórę przez koszulkę, starając się nie zahaczać o bolące miejsca. Rozluźniłem się całkowicie i po chwili odpłynąłem, ukojony twoją bliskością. Zawsze lepiej spało nam się razem. Dlatego teraz miałem taką łatwość z zaśnięciem. Ostatnim, co pamiętam, to twoja ciepła dłoń na moim boku i bezpieczeństwo, które wręcz od ciebie biło. 

Komentarze

  1. Masz w zamiarze codziennie wstawić rozdział 'Trust me'? :)
    cudny odcinek! I w sumie jak każde twoje opowiadanie..
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty