Sekret - rozdział 27




Wszyscy z przerażeniem i podziwem obserwowali zachowanie ich przyjaciela. Cała gromada, Hermiona, Ginny, Cho, Fred i Georg siedzieli w salonie dwóch byłych Ślizgonów i obserwowali ich, co było zajęciem jednocześnie fascynującym i przerażającym.
Brunet kończył właśnie nakładać kolejne zaklęcia, tworząc twierdzę z domu, w którym się znajdowali i stał naprzeciwko swojego partnera. Nie wiedzieli, co się święci, ale obaj jakby się komunikowali. Przynajmniej tak to wyglądało. Mierzyli się spojrzeniami, jakby mieli się zaraz rzucić sobie do gardeł.


-Nie.

Ciszę po dłuższej chwili przerwał nie kto inny jak Draco, tonem nieznoszącym sprzeciwu. Jednak najwyraźniej brunet też nie zamierzał odpuścić.

-Wiesz, że muszę.

-To szaleństwo.

-Jedyne wyjście.

-Samobójstwo.

-Nasza szansa.

-Głupota.

-Nadzieja.

-Nie pozwolę ci.

-Nie powstrzymasz mnie.

-Dam sobie radę.

-Ja również.

-Więc idę z tobą.

-Nie ma mowy, idę sam.

-Zabraniam ci.

-Nie jesteś moim właścicielem.

-Jestem twoim mężem.

-I tak pójdę.

-Wybij to sobie z głowy.

-Nie możemy tak siedzieć.

-Opracujemy plan.

-To za długo potrwa.

-Zaufaj nam.

-Ufam.

-Sam nie dasz rady.

-Nie pozwolę...

-Czuję to samo.

-Więc rozumiesz.

-Tak, i ty też.

-Tak.

-Więc nie. Nie pozwalam ci.

-A ja tobie.

-Ustalimy wspólnie plan i znajdziemy najlepsze wyjście. Najgorsze, co możemy zrobić, to działać pochopnie.

Blondyn zakończył dyskusję i odwrócił się do wszystkich, mierząc ich spojrzeniem pełnym troski i chęci działania, po czym podszedł do jedynego wolnego fotela i usiadł na nim ciężko. Po chwili na jego kolanach znalazł się brunet, który wtulił się w niego.

-Przepraszam.

Powiedział, przecierając swoje okulary. Wszystkich zamurowało. Wciąż nie mają pojęcia, o co poszło.

-Nie szkodzi.

Malfoy przeczesywał palcami ciemne włosy i westchnął ciężko, po czym zwrócił się do całej reszty.

-Mamy z Harry'm pewne wnioski i pomysł, ale omówimy to jutro, po śniadaniu. Dom jest zabezpieczony, ale ostrożności nigdy za wiele, więc zarządzam warty. Jest nas siedmioro. Hermiono, wiem, że nie spałaś od dwóch dni, ty odpadasz z warty, potrzebujemy jutro twojej błyskotliwości i pomysłów. Wstajemy od 7, jest więc mamy 9 godzin do podziału, licząc, że za godzinę wszyscy będziemy gotowi do snu. Z Harry'm bierzemy pierwszą wartę. Fred, Georg, weźmiecie wartę od 1 do 4. O 4 zmienią Was Ginny i Cho. Kładźcie się teraz wszyscy do snu.

Zarządził, po czym oparł podbródek na głowie swojego chłopaka i tuląc go w objęcia, zapadł w swoich myślach, czekając, aż wszyscy opuszczą pomieszczenie a dom pogrąży się we śnie.

Komentarze

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, ta dyskusja między Draco, a Harrym była po prostu rewelacyjna, wszyscy byli tym zszokowani...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty