Lustereczko - rozdział 13

 


Brunet jak zwykle obudził się elegancko ubrany ale z rozmierzwionymi włosami i krwią na rękach i na swoich ubraniach. Jednak nie był to zwyczajny poranek, ponieważ gdy tylko otworzył oczy zobaczył 6 dobrze mu znanych, pochylających się nad nim twarzy. Wtedy też zdał sobie sprawę, że obudził się, bo czuł, że ktoś go obserwuje. Zaskoczony spojrzał po wszystkich zebranych w jego sypialni i podniósł się do siadu, nie do końca wiedząc, co robić ani o co im chodzi. W końcu wczoraj sami wysłali go do domu i chcieli sami zająć się całą sprawą.

-Harry, chodź z nami. 

Miękki ale roztrzęsiony głos wydobył się z gardła jego przyjaciółki. Gdy na nią spojrzał zrozumiał, co się stało. Miał rację i to on stał za zniknięciem Dracona. To on go więził i ranił. 

-Gdzie jest Draco? 

Zapytał, ale nie dostał odpowiedzi. Wszyscy pokierowali go do ściany znajdującej się dokładnie na przeciwko drzwi do jego sypialni.

-Co to ma znaczyć?

W głowie miał coraz więcej pytań, ale nikt mu na nie nie odpowiadał. Czuł się zagubiony niczym małe dziecko we mgle i nie zdawał sobie sprawy z tego, co się dzieje. Nagle zauważył, że na pustej ścianie zaczynają pojawiać się ciężkie, drewniane drzwi i aż nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje. Przetarł oczy, chcąc mieć pewność, że nic mu się nie przewidziało. Doskonale wiedział, co to za drzwi. Tak wiele razy widział je w swoich snach. Ron podszedł i otworzył ukryte w ścianie jego domu pomieszczenie, a jego oczom ukazała się umęczona postać kochanka. Dopadł do niego i spojrzał w tak zgaszone i przerażone oczy, chociaż sam czuł niemniejszy niepokój niż on. Padł przed nim na kolana i czuł, jak z oczu zaczynają płynąć mu łzy a ciałem wstrząsają dreszcze.

-Przepraszam. Przepraszam cię, Draco. Nie chciałem tego. 

W tym czasie Pansy zdążyła już uwolnić byłego Ślizgona z pasów, którymi przywiązany był do krzesła, a ten wykorzystał to, by ująć dłonie właściciela domu w swoje i pomóc mu wstać. Uśmiechnął się do niego lekko i starł kciukiem łzy. 

-Byłem zbyt nieostrożny i zlekceważyłem klątwę, która cię opętała. Teraz, gdy wszyscy o tym wiedzą, jestem pewien, że niedługo znów będziesz zdrowy. Hermiona jest mądra i razem z innymi na pewno coś wymyślą, żebyś wrócił do siebie. A mną zajmą się lekarze ze Świętego Munga i nic mi nie będzie. Nie przejmuj się.

Chociaż jego głos był bardzo cichy, brzmiał on bardzo pewnie i Harry miał wrażenie, że stojący przed nim chłopak już dawno wybaczył mu to, co mu zrobił i nie miał mu tego za złe. Nie mógł w to uwierzyć, ale wiedział, że obaj teraz pilnie potrzebują pomocy a na rozmowę o takich sprawach przyjdzie czas później. 

Pansy i Neville pożegnali się, eskortując młodego dziedzica do szpitala przez sieć kominków Fiuu, ale jednak ostrożności nigdy za wiele, a pozostała czwórka została z załamanym Harry'm na kanapie w salonie. 

-Jak się dowiedzieliście?

Zapytał, nie mogąc w pamięci przypomnieć sobie nawet najmniejszego szczegółu, który pomógłby mu dowiedzieć się, jakim cudem jego przyjaciele rozwikłali całą sprawę.

-Neville wymyślił nowe zaklęcie. Przysłał je do mnie jakiś czas temu z prośbą, czy moglibyśmy je przetestować na szerszą sprawę. Od wczoraj do dzisiejszego poranka śledziło cię niewidzialne oko, które pokazywało nam wszystko, co robiłeś. Wydaje się, że...

-Panie Potter, wygląda na to, że klątwa aktywuje się, gdy spogląda pan w lustro.

Wtrącił się Minister, nie mogąc doczekać się rozwiązania tej arcy ciekawej w jego mniemaniu sprawy.

-Mirror... mirror on the wall, tell me what I'm looking for. Look into my eyes and see, tell me who it's gonna be. Mirror, mirror on the wall, tell me what I'm looking for. I gotta' know, I needa' know.* Ta piosenka siedzi mi w głowie od momentu, gdy trafiono mnie tą klątwą. Jak ja mogłem być taki głupi...

Wyszeptał Harry, chowając twarz w dłoniach i nie mogąc uwierzyć w to, jak proste było rozwiązanie zagadki.

-Zdaje się, że nasz więzień nie był tym, który wymyślił te klątwę. Jeśli ta piosenka jest jakoś powiązana z zaklęciem, to pierwsze zdanie oczywiście oznacza poszukiwanie czegoś. Drugie z kolei wskazuje na to, że klątwa ma zajrzeć w głąb duszy osoby opętanej, co jest możliwe oczywiście tylko, gdy przegląa się w lustrze, i szuka kogoś, pytanie tylko, o jaką relację chodzi. Nie jestem tylko pewna, na jakiej zasadzie wybierana jest osoba, która będzie torturowana.

Hermiona pospieszyła z wyjaśnieniami, jak zawsze trafiając w samo sedno, a Harry zacisnął dłonie w pięści i westchnął ciężko, wypuszczając powietrze przez nos.

-Klątwa każe ci mścić się na osobie, którą kochasz najbardziej. To zemsta osoby, która ma złamane serce. Kto mógłby chcieć aż tak bardzo, żebym stracił ukochaną osobę i był znów w zasięgu tej osoby?

W pomieszczeniu na chwilę zapadła cisza, ponieważ nikt nie spodziewał się żadnej z tych wieści. W końcu Luna pochyliła się do przyjaciela i spojrzała mu w oczy, ujmując jego dłoń w swoje palce, chcąc okazać mu wsparcie. 

-Ginny.

Wyszeptała, ale jej głos i tak był doskonale słyszalny w cichym pomieszczeniu.

-Co? Moja siostra? Nigdy w życiu, nie żartuj sobie, ona nie jest do tego zdolna!

-Ron, pomyśl o tym logicznie. Opowiadała co chwilę na prawo i lewo, że ona i Harry znów będą razem, a nawet nachodziła i prześladowała Harry'ego, przecież wiesz o tym.

-Tak, ale to nie znaczy, że to ona!

-A jednak jest naszą pierwszą podejrzaną, nie możemy ignorować takich powiązań i zbiegów okoliczności.

-Ale..

-Dość tego!

Kłótnię małżeńską przerwał nie kto inny, jak sam Minister Magii, ściągając na siebie wzrok wszystkich obecnych w pomieszczeniu. 

-Przesłuchamy ponownie pana Mall'a w trybie natychmiastowym. A pan Potter zostanie skuty kajdankami blokującymi użycie magii, do czasu aż będziemy wiedzieć, jak go wyleczyć.

Komentarze

Popularne posty