Odnaleźć siebie - rozdział 13




Teren, na którym znajdowała się posiadłość, była ogromna. Po bokach głównego domu, czyli domu, w którym się obudziłem, należącym do Nicholasa, były inne domki, mniejsze niż nasz, ale wystarczająco duże dla sporej rodziny a dookoła rozpościerały się polany. Kilka kilometrów za domem znajdował się ogromny las, który ciągnął się aż do rozległych gór, a parę metrów na południe od posiadłości znajdowały się pola uprawne i stadnina, za którą znajdował się kurnik, obornik i inne rzeczy dla zwierząt, które tu hodowano. Nicholas wyjaśnił mi, że zajmują się tym nie tylko, by mieć pożywienie dla siebie, ale również na sprzedaż, co jest korzystne dla watahy. Byłem zaskoczony tym, jak tu jest pięknie, ponieważ nigdy nie przepadałem za oddalonymi od miasta miejscami, ale to wyjątkowo mi się spodobało. Odetchnąłem głęboko czystym, świeżym powietrzem i spojrzałem na siedzącego obok mnie Nicholasa, który był w samych bokserkach, bo przed momentem kąpał się w leżącym na terenie posiadłości jeziorze, koło którego rozłożyliśmy się, urządzając sobie piknik, a ja mogłem obserwować jego idealne ciało. Miał na skórze wiele blizn, ale póki co nie pytałem o nie, jednak w cale go one nie szpeciły a wręcz przeciwnie, dodawały mu czegoś, czego nie potrafiłem wyjaśnić.

Poczułem płynące mi po twarzy krople zimnej wody i dopiero po chwili zorientowałem się, że woda skapuje na mnie z włosów pochylającego się nade mną mężczyzny. Uśmiechnąłem się lekko i dotknąłem dłonią jego policzka, na co w odpowiedzi pocałował mnie krótko w usta. W normalnych okolicznościach to wszystko działoby się dla mnie zbyt szybko, ale coś we mnie pchało mnie w to coraz głębiej i podpowiadało mi, że tak powinno być, że to jest dobre i że będę tu bezpieczny. W końcu będę bezpieczny. Nie mogłem w to uwierzyć, ale najwyraźniej właśnie tak miało teraz być. Mimo to jakaś cząstka mnie obawiała się tego. Coś podpowiadało mi, że nie mogę przestać być uważnym, bo w jednej chwili to bezpieczeństwo, które teraz czuję, może się skończyć, jednak nie chciałem teraz psuć sobie tym humoru, więc odsunąłem od siebie te ponure myśli.

-Muszę przyznać, że ta mina marzyciela bardzo ci pasuje.

Usłyszałem rozbawiony ton mojej Duszy, więc spojrzałem mu w oczy i zmarszczyłem brwi, chcąc zaprzeczyć, jakobym odleciał myślami, aczkolwiek zorientowałem się, że faktycznie tak jest i myślami przez krótką chwilę byłem naprawdę daleko stąd.

-Przepraszam.

Zobaczyłem jego wielki uśmiech i ucałował mnie w nos, po czym ponownie złączył nasze usta, pieszcząc moje wargi w delikatnej, długiej pieszczocie, która wywoływała elektryzujący dreszcz podniecenia przechodzący przez moje ciało. Odsunął się i spojrzał mi w twarz, odgarniając mi delikatnie z twarzy moje długie włosy, przez co czułem, jak moje policzki nabiegają krwią.

-Wybacz, ale mam na ciebie straszną ochotę. Nie chciałem cię speszyć.

Przeprosił i już chciał się ode mnie odsunąć, ale objąłem go ramionami i nie pozwoliłem mu na to. Uniósł lekko jedną brew i spojrzał na mnie, jednak ja nie patrzyłem na niego, bo niestety, faktycznie byłem trochę zakłopotany całą sytuacją, ale jednocześnie chciałem więcej.

-Tak?

Zapytał, przeciągając wyraz a jego niski głos wibrował mi w uszach, wywołując przyjemne uczucie.

-Nie... nie odsuwaj się.

Poprosiłem cicho, niespecjalnie wiedząc, jak mam wyrazić to, co siedzi mi w głowie, ale nawet w myślach nie potrafiłem odpowiednio ubrać w słowa tego, co chciałem powiedzieć. Wiedziałem tylko na pewno, że nie chciałem, żeby się odsuwał i przerywał to, co w tym momencie się między nami działo i było wyjątkowo przyjemne i elektryzujące. Nicholas westchnął cicho i pochylił się, przylegając swoim ciałem do mojego, a zimno spływającej po mnie wody, którą mnie zmoczył wywołało przyjemne dreszcze na moim ciele.

-Więc mam zostać?

Zapytał zaczepnie, a ja po prostu chwyciłem go za włosy i przyciągnąłem do pocałunku, wbijając mu się w usta w tęsknym pocałunku.

Komentarze

Popularne posty