Wieczność - Rozdział 3

 


Syriusz pojawił się na miejscu około 15 popołudniu, widząc, że wszyscy już czekają na niego pod drzewem, gdzie zawsze przechodzili przemianę od czasu zakończenia szkoły - w środku lasu na jednej z polan, z dala od wszystkich. Uśmiechnął się i przytulił wszystkich po kolei na przywitanie, po czym rozsiadł się razem z nimi na trawie i niemal od razu dopadł do soku dyniowego, wychylając całą szklankę jednym haustem.

-Jak się czujesz, Remi?

Zapytał, zauważając, że obiekt jego westchnień jest o wiele bledszy niż zwykle i wygląda na bardzo zmęczonego. Był nawet bardziej zmęczony niż zwykle w dzień przed pełnią, co go zaskoczyło. Nie spodziewał się zobaczyć go w aż tak złym stanie.

-To tylko zmęczenie, nie ma się czym przejmować.

Mężczyzna machnął ręką, uśmiechając się blado, ale za chwilę został przyciągnięty do czarnowłosego a jego blondwłosa głowa wylądowała na jego udach.

-Więc się prześpij, zanim wszystko się zacznie. Dobrze wiesz, że potrzebujesz tego snu.

Warknął niby od niechcenia, próbując zignorować uśmieszek malujący się na ustach Jamesa. Po chwili zauważył, że leżący na jego udach przyjaciel zasnął i jakimś cudem bardzo go to uspokoiło. Miał nadzieję, że chociaż trochę mu to pomoże.

Komentarze

Popularne posty