Księżniczka nocy - Rozdział 4


 Muszę przyznać, że przestrzeń tuż za murami była przepiękna. Dopiero co wyszłam z królestwa a przed moimi oczami rozciągał się piękny krajobraz. Dookoła była intensywnie zielona, nieskażona ludzką działalnością trawa i dzikie kwiaty. Kawałek dalej rozciągał się malowniczy las a gdzieniegdzie widać było dzikie zwierzęta, których jednak nie rozpoznawałam i nie byłam w stanie ich nazwać. Byłam jednak zauroczona małą istotką, która przystanęła tylko kawałek ode mnie i przyglądała mi się ciekawie. Wyglądała jak mała, szara kulka z długimi, stojącymi uszami i uroczą mordką z różowym noskiem. Nachyliłam się, chcąc przyjrzeć się dziwnemu zwierzątku a ono również zdawało się wyciągać w moją stronę i zmarszczyło zabawnie nosek, co mnie rozczuliło.


-To dziki zając. Uroczy i niegroźny, chociaż jeśli poczuje się zagrożony może cię ugryźć. 


Usłyszałam głos Daniela a gdy na niego zerknęłam, nachylał się tuż obok mnie, również przyglądając się zwierzątku z rozczulonym uśmiechem na twarzy. W końcu jednak skierował na mnie spojrzenie swoich zielonych oczu i skinął głową w przeciwnym kierunku.


-Tam stoi powóz. Powinniśmy się zbierać, Nathaniel nie lubi czekać. 


Dodał, więc wyprostowaliśmy się i dołączyliśmy do czekającej na nas kilka kroków dalej Anastazji, kierując się w stronę, którą wskazał chłopak. 


-Co się teraz stanie z moimi rodzicami?


Zapytałam w pewnym momencie, momentalnie czując na sobie spojrzenia rodzeństwa. Przez chwilę milczeli, jednak po chwili poczułam obejmujące mnie opiekuńcze ramię Daniela i dłoń Anastazji, która splotła się z moją.


-Póki co pojadą innym powozem do pałacu, do którego i my jedziemy. Tam zostaną zamknięci w celi i pod opieką wampirów będą czekać na wyrok. Co prawda Nathaniel zapowiedział, że zostaną zamordowani, jednak jeśli go poprosisz może zmienić zdanie. 


Odezwała się w końcu rudowłosa a ja poczułam, że dokładnie to muszę zrobić. Bałam się o nich i miałam nadzieję, że uda mi się wpłynąć na decyzję księcia Narodu Światła. Wszystkie inne emocje i myśli odsunęłam na dalszy plan, skupiając się na tym, że najważniejszym jest ocalenie moich rodziców przed śmiercią. Wkrótce jednak wsiedliśmy do dziwnego wozu ciągniętego przez konie i ruszyliśmy w drogę zaraz po tym, gdy drzwi się za nami zatrzasnęły. Nathaniel i Anastazja usiedli po jednej stronie, jadąc tyłem do kierunku jazdy, natomiast razem z Danielem zajęliśmy miejsca naprzeciwko nich, mogłam więc uważniej przyjrzeć się prorokowi zagłady. Muszę przyznać, że mimo iż przerażała mnie sama świadomość tego, kto przede mną siedzi, był bardzo przystojny. Brązowe włosy były o dwa tony jaśniejsze od tych, jakie miał siedzący obok mnie chłopak a kilka kosmyków miękko opadały na jego twarz. Szare oczy przywodzące na myśl burzowe niebo spoglądały na przesuwający się za oknem krajobraz. Uroku dodawało mu kilka piegów, które pokrywały jego twarz a eleganckie, dobrze dobrane ubranie robiło swoje i wyglądał niczym jakiś książę z bajki, które opowiadała mi babcia. Jednak wiedziałam, jakie zmiany wywołał na świecie i jak jego słowa zmieniły dzieje ludzkości, nie mogłam więc ukryć niepokoju, że siedzę tak blisko niego i nie mam możliwości ucieczki, gdyby nagle mnie zaatakował.

-Wampiry charakteryzują się tym, że wyglądają niczym namalowane przez najwybitniejszych malarzy. Zakładam, że o Leonardo da Vinci bądź Rafaelu Santi nigdy nie słyszałaś, prawda?


Zwrócił w końcu na mnie uwagę, nie odrywając jednak wzroku od rozciągającym się za oknem krajobrazem a ja aż się wzdrygnęłam słysząc jego głos, mimo że był on miękki i spokojny. W normalnych warunkach nigdy by mnie to nie zaniepokoiło, jednak przecież w ogóle nie byłam w normalnych warunkach. Zawstydziłam się nieco faktem, że przyłapał mnie na przyglądaniu mu się. 


-Tata opowiadał mi, że w starym świecie było wielu wybitnych malarzy a najbardziej cenił tych z okresu zwanym renesansem. Nie widziałam jednak żadnych ich prac, nie ma ich w naszym królestwie. 


Przyznałam czując się niezwykle głupio. Zupełnie jakbym była małym dzieckiem, nie mającym o niczym pojęcia a dyskutującym na jakiś temat z profesorem uniwersyteckim. Wiedziałam, że to porównanie jest kompletnie nieadekwatne, ponieważ fizycznie nie miałam możliwości znać twórczość malarzy o których mówił Nathaniel, jednak i tak czułam się dziwnie zawstydzona swoją niewiedzą. 


-Wszystkiego się nauczysz z czasem, spokojnie. 


Skwitował książę, uśmiechając się do mnie lekko i przesuwając na mnie swoje spojrzenie po raz pierwszy odkąd rozpoczęliśmy naszą podróż. 


-Nie do końca rozumiem, co tu się dzieje. Możecie mi to wyjaśnić?


Poprosiłam czując, że ta niewiedza powoli mnie zabija i od tych niekończących się pytań w głowie chyba oszaleję. Chociaż starałam się je ignorować, nie było to wcale takie proste. 


-Ile zapamiętałaś z mojej przemowy na ratuszu? Rozumiem, że tam byłaś?


-Owszem, przyszłam razem z rodzicami, Danielem i Anastazją. Mówiłeś, że ludzie porwali ostatnią potomkinię pierwszej królowej Narodu Światła, Sary, która została obdarzona przez Szatana w dniu swoich narodzin oraz że zbliżają się jej 17 urodziny i do tego czasu chcecie ją odnaleźć. 


Chłopak kiwał powoli głową, słuchając mnie, najwyraźniej będąc zadowolonym z tego, co słyszał, jednak nie przerwał mi nawet raz. 


-Widzę, że masz dobrą pamięć i potrafisz słuchać. To ważne cechy. Skoro jednak to wszystko wiesz, wciąż nie domyślasz się, dlaczego tutaj jesteś? Nie przypuszczasz nawet, kto jest zaginioną księżniczką?


Zadawał kolejne pytania a w mojej głowie wybuchła istna burza. Doskonale wiedziałam, co on sugeruje, jednak nie chciałam w to uwierzyć a nawet nie mogłam. Było to zbyt absurdalne i nierealne, by móc w ogóle chociażby przypuszczać, by to była prawda. 


-Chcesz powiedzieć, że to ja jestem ostatnią potomkinią królowej Sary? Skąd chcecie to wiedzieć? Macie jakąkolwiek pewność?


-Naturalnie, że mamy pewność. Jak pamiętasz, Daniel zmienił twoją krew w złotą ciecz. Wampiry charakteryzują się tym, że nasza krew po wypowiedzeniu zaklęcia zmienia kolor na srebrny. Jednak u szlachetnie urodzonych wampirów pochodzących od mego ojca bądź królowej Sary ta krew jest złota, tak jak u ciebie.


-Nie wiedziałam, że wampiry potrafią używać magii.


-Potrafią, chociaż większość wampirów nie może używać jej w zaawansowanym stopniu. Im wyższy stopień społeczny, co oznacza lepsze pochodzenie, czyli czym bliżej ci do króla Artura bądź królowej Sary, tym więcej magii i na bardziej zaawansowanym poziomie możesz używać magii. Dodatkowo wiele wampirów ma mniej lub bardziej rozwinięte inne umiejętności, jednak również pochodzą one od magii. Wyjaśnię ci to dokładniej innym razem. 


-Czy sam kolor mojej krwi nie jest niewystarczającym dowodem?


-Normalnie rzecz biorąc masz rację, jednak nie jest to jedyna rzecz, przez którą dowiedzieliśmy się, kim jesteś. Pamiętasz może swoje pierwsze spotkanie z Anastazją i z Danielem?


-Jak przez mgłę. Pamiętam, że czułam się okropnie.


-Widzisz, nie jesteś jedyną osobą, która została obdarowana przez Szatana późniejszą przemianą. Późniejsza przemiana polega na tym, że Szatan za pomocą magii umieszcza w twoim ciele kilka zamrożonych kropli jego jadu, które dzięki odpowiedniemu zaklęciu rozpuszczają się w tobie przez 200 miesięcy, czyli 16 lat i 8 miesięcy. Gdy zaczyna się roztapiać ostatnia warstwa, co trwa ostatnie 4 miesiące, twoje ciało powoli zaczyna przyzwyczajać się do jadu i przemieniać się. Objawy są bardzo podobne do ludzkiej grypy, jednak wampir jest w stanie wyczuć subtelne różnice, które powoduje oczywiście jad. Jeśli potrafisz sobie przypomnieć, Daniel zbadał cię wtedy przy piekarni. Od razu zorientował się, kim jesteś, jednak postanowiliśmy jeszcze trochę zaczekać. Chcemy jednak, żebyś ostatnie tygodnie przed przemianą spędziła już na zamku i zaczęła przyzwyczajać się do nowego życia. Uznaliśmy, że tak będzie najlepiej. Mam nadzieję, że prędzej czy później przyznasz nam w tym rację, chociaż jestem skłonny uwierzyć, że ciężko ci się z tym pogodzić. 


Przez kilka kolejnych minut w niewielkim pomieszczeniu powozu panowała cisza a ja analizowałam to, co właśnie usłyszałam. Muszę przyznać, że miało to sens biorąc pod uwagę to, że wampiry istnieją. Wciąż jednak nie mogłam uwierzyć, że to właśnie mnie szukali. Miałam wrażenie, że się pomylili. Była jednak również inna kwestia, która nie dawała mi spokoju i musiałam wyjaśnić ją jak najszybciej.


-Czyli zaprzyjaźniliście się ze mną tylko dlatego, bo myśleliście, że jestem tym zaginionym dzieckiem?


Zapytałam, spoglądając kolejno na rudowłosą dziewczynę i na jej brata. Widziałam, jak na ich twarzach na moment pojawiło się zaskoczenie, jednak zaraz potem oboje spojrzeli na mnie na powrót z szerokimi uśmiechami.


-Oczywiście, że nie. Naszym zadaniem było jedynie obserwować cię i chronić w razie potrzeby, jednak postanowiliśmy lepiej cię poznać. Lubimy i cenimy cię taką, jaką jesteś, nie ze względu na twój status w wampirzym świecie.


Chociaż równie dobrze mogło to być kłamstwo, gładko wypływające z ust Anastazji, postanowiłam po prostu być ostrożna w stosunku do nich przez jakiś czas, póki zyskam pewność co do ich zamiarów a na razie nie drążyć tematu, bo z pewnością nie usłyszę nic innego niż to, co właśnie usłyszałam.


-Wy też jesteście szlachetnymi wampirami?


Zapytałam zamiast tego szczerze zaciekawiona.


-Owszem, oboje zostaliśmy przemienieni przez samego króla Artura. Jesteśmy więc bardzo wysoko ustawionymi wampirami.


-Jak to się stało, że was przemieniono? Wcześniej też byliście rodzeństwem?


-Tak, przyrodnim. Król Artur znalazł nas w trakcie I Wojny Światowej. Razem z Anastazją uciekaliśmy przed wojskowymi po tym, jak na naszych oczach zamordowano naszych rodziców. Byliśmy następni w kolejce ale jakimś cudem udało nam się ich zgubić w gąszczu budynków. Niestety nagle nastąpiła eksplozja i budynek, przy którym postanowiliśmy odpocząć, zawalił się a my zostaliśmy uwięzieni pod górą gruzu. Król Artur odnalazł nas na skraju śmierci i postanowił od razu nas przemienić. Od tamtej pory mieszkamy na zamku i nigdy nie musieliśmy się już nikogo bać. Wątpię, byśmy kiedykolwiek byli w stanie wyrazić naszą wdzięczność bądź odwdzięczyć się za to, że dał nam nowe życie oraz za to, że nas nie rozdzielono. Gdyby podjął inną decyzję, gdyby przemienił tylko mnie… chyba bym oszalał bez Anastazji u boku. 


-Danielowi bardzo ciężko przyszło odnalezienie się w nowym świecie. Życie ludzkie raczej nas nie rozpieszczało jednak na Danielu, jako na tym starszym bracie, który zawsze się o mnie troszczył i mnie ochraniał, odbiło się to o wiele bardziej niż na mnie. Nikomu nie ufał i izolował się od reszty. Ja jednak nie miałam takich oporów i szybko zaprzyjaźniłam się z mieszkańcami zamku oraz przyzwyczaiłam do nowych możliwości. Nathaniel był pierwszą osobą, której Daniel zaufał w wampirzym świecie. Może wydawać się nadętym księciuniem ale ma ogromne serce i jest godny zaufania. 


-Osobiście uważam, że Anastazja odnalazłaby się w wampirzym świecie nawet, gdyby król Artur zdecydował się przemienić tylko ją i pozwolił mi umrzeć. Cieszę się jednak, że mogę jej towarzyszyć a nie tylko obserwować ją z góry.


-Więc życie po śmierci naprawdę istnieje?


-Oczywiście. Jest jednak nieco inaczej, niż nauczał kiedyś ludzki kościół. Nie mogę uwierzyć, że Bóg pozwalał na szerzenie takich bzdur.


-Co masz na myśli?


-W XXI wieku Kościół miał bardzo duże wpływy w kilku krajach w Europie, jednak na całym świecie miał on wielu zwolenników. Głosili oni słowo Boże i wmawiali ludziom, że tylko wiara i Bóg mogą ich ocalić. Ignorowali jednak, jak było naprawdę. Ponieważ sytuacja taka była od zawsze, odkąd pojawili się Adam i Ewa, nic z tym nie robiliśmy, chociaż zbierało się na wymioty, słuchając tego.


-Możesz opowiedzieć, jak to było?


Daniel na moment zmierzył mnie spojrzeniem, zupełnie jakby zastanawiał się, czy na pewno powinien mi o tym wszystkim mówić, jednak najwyraźniej widząc moje zainteresowanie westchnął cicho i kontynuował.


-Najlepiej pamiętam herezje z XXI wieku, więc opowiem ci o nich. To wtedy najbardziej się tym zainteresowałem. Kościół i jego przedstawiciele głosili, jakoby Bóg kochał wszystkich ludzi ale karał tych, którzy mu się sprzeciwiali. Sprzeciwiać mu się miały kobiety, które były wolne a nie były służącymi mężczyzn. Grzechem miała być również aborcja, czyli przerwanie ciąży, homoseksualizm bądź seks przed zawarciem związku małżeńskiego. To jednak tylko kilka z przykładów herezji, jakie głosił Kościół. Opowiadali również, że po śmierci dusza człowieka staje przed obliczem świętego Piotra i odpowiada za swoje grzechy. Zależnie od tego, jaka jest suma jego grzechów i dobrych uczynków, zostaje skierowany do jednego z trzech miejsc: do nieba, gdzie ma żyć jak w raju u boku Boga, do czyśćca, gdzie ma odczekać określony, zależny od przewinień czas aby móc wejść do nieba albo do piekła, gdzie mieli być karani za swoje uczynki przez całą wieczność.


-Nie jest tak?


-Częściowo tak jest. Faktem jest, że Bóg potępia aborcję, feminizm, równouprawnienie, homoseksualizm czy seks przedślubny i inne tego typu rzeczy, jednak nie do końca jest tak, jak opowiadał Kościół, szczególnie jeśli chodzi o życie po śmierci. Gdy człowiek umiera, jego dusza zostaje zabrana przed sąd, tu się zgodzę, jednak sędzią nie jest święty Piotr. Dusza człowieka staje przed obliczami Boga i Szatana i to oni ogłaszają mu, gdzie idzie. Nie ma żadnego procesu ani analizy, jest to z góry przesądzone po tym, jak człowiek przeżył swoje życie. Jednak to nieprawda, że do piekła trafiają ludzie potępieni a do nieba ludzie święci. Nie ma również takiego miejsca jak czyściec. Idziesz albo w prawo albo w lewo. Nie ma trzeciej drogi. W piekle każdy może być sobą i wieść życie jakie chce. W niebie musisz trzymać się sztywnych zasad. I w jednym i w drugim miejscu możesz obserwować Ziemię i ludzi, którzy na niej pozostali. Jednak faktycznie wszyscy zbrodniarze również trafiają do piekła, oprócz zbrodniarzy działających w imię Boga. Ci trafiają do nieba i od razu dostają to, co dostaje nawet najlepsza osoba, jaką kiedykolwiek istniała. W piekle zaś osoby, które mają zdecydowanie za dużo za uszami trafiają do osobnego poziomu piekła, gdzie nie mają łatwo. Jest to swego rodzaju pokuta, jednak bez możliwości awansu do lepszego życia pośmiertnego. Chociaż biorąc pod uwagę fakt, że mogą tam być tacy, jacy byli na Ziemi, wcale im to nie przeszkadza.

Z uwagą słuchałam opowieści Daniela a gdy skończył pogrążyłam się w rozmyślaniach o tym, co właśnie usłyszałam. W naszym królestwie nie istniało coś takiego, jak religia, odrzucono ją zaraz po zamknięciu się narodu za murami. Stwierdzono, że nie jest ona potrzebna, skoro wampiry okazały się być prawdziwe i zaprzeczają wszystkiemu w co wierzono wyznając Boga. Jak się okazuje jedno nie wyklucza drugiego, jednak będąc zamkniętym w danym społeczeństwie nie da się wyrwać ani poznać czegoś innego. Czy była to prawda? Chyba tak, bo nie sądzę, by mieli powód by mnie okłamywać w tym temacie. Mimo to wciąż potrzebowałam czasu, by to wszystko przetrawić i zrozumieć.


-Powinnaś się przespać. Twoje ciało wciąż przyswaja jad, jeśli się nie prześpisz, będziesz wykończona. 


Z zamyślenia wyrwał mnie znowu głos Daniela. Spojrzałam po zebranych w powozie i zauważyłam, że Nathaniel wciąż nie przerwał oglądania krajobrazu, mimo że za oknem zapadł już zmrok a Anastazja czytała jakąś książkę. Daniel z kolei przyglądał mi się z uśmiechem.


-Chyba masz rację.


Przyznałam i nim zdążyłam zrobić coś więcej, chłopak przyciągnął mnie do siebie, pozwalając mi ułożyć głowę na jego kolanach mimo, że musiałam podwinąć nogi bo nie było na tyle miejsca, bym mogła całkowicie się położyć. Pogrążyłam się we śnie czując przeczesującą moje włosy dłoń i wdychając przyjemny, delikatny zapach perfum Daniela.


Komentarze

Popularne posty