Jabłko - Rozdział 23


 Oczywiście, że w Hogwartcie wszyscy już następnego ranka wiedzieli, że znowu coś się stało i dziecko Slytherinu znowu wpakowało się w coś, czego nie mogło kontrolować, co niezmiernie wkurzało siedzącego samotnie w ławce w klasie blondyna. Z jakiegoś nieznanego mu powodu Harry nie pojawił się ani na śniadaniu, ani na żadnej z lekcji ani nawet na obiedzie, mimo że w Pokoju Wspólnym ani w ich sypialni go nie było. Zastanawiał się, co może z tym wszystkim zrobić i w ogóle na to poradzić, jednak żadne sensowne rozwiązanie nie przychodziło mu do głowy. Sprawę pogarszał fakt, że profesor Snape również bardzo zainteresował się nieobecnością jednego ze swoich podopiecznych i po lekcji eliksirów starał się wypytać swojego chrześniaka o to, co się stało, więc Malfoy pokrętnie wyłgał się od odpowiedzi i uciekł z lochów najszybciej, jak mógł. Miał po kokardkę tej całej sytuacji i modlił się w duchu, żeby to wszystko się w końcu zakończyło. 

Na kolacji nie zjadł nic - zabrał tylko jedno jabłko ze stojącego na stole koszyka i wybiegł z Wielkiej Sali, kierując się prosto do lochów, chociaż w cale nie był pewien, czy znajdzie tam swojego współlokatora. Szczęście mu jednak sprzyjało i zastał bruneta, pochylającego się nad jakąś książką przy biurku. Nie dał jednak swojemu przyjacielowi czasu na reakcję, bo zamaszystym ruchem odwrócił go na krześle w swoją stronę i... wpił się w jego usta w agresywnym pocałunku. 

Ciężko powiedzieć, kto w tym momencie był bardziej zaskoczony - Potter, że osoba w której się podkochiwał i jednocześnie jego najlepszy przyjaciel ni z tego ni z owego przyszedł i go pocałował, co wiązało się jednocześnie z wyznaniem mu uczuć, czy Malfoy, który chba sam był zaskoczony tym, co zrobił i nie wiedział, jak ma się do tego ustosunkować. Przez chwilę po prostu wpatrywał się w zaskoczone, zielone oczy nim w końcu westchnął i podjął decyzję. Skoro zdecydował się już iść w tę stronę, to musiał przeć dalej naprzód. Przynajmniej póki nic innego nie wymyśli. 

-Masz normalnie jeść i chodzić na lekcje. I zachowywać się normalnie. Inaczej będę zły. Zrozumiałeś?

Pogroził mu palcem, nim wcisnął w rękę bruneta wciąż trzymany w palcach owoc i rzucił się na swoje łóżko, chowając twarz w poduszce. Co on narobił? W co on się, do cholery, wpakował dla swojego najlepszego przyjaciela? Ale w sumie... Kiedyś to Harry uratował jego. Teraz naszeszła kolej zapłaty.

Oczywiście nie mógł zasnąć przez całą noc i blondyn wściekał się o to sam na siebie. Cieszył się jednak, że słyszał pochrapywanie z drugiego łóżka. Przynajmniej był pewien, że jego przyjaciel dzisiaj w nocy się wyśpi. Nie wiedział, co innego miał począć, więc w końcu po prostu wstał ze swojego łóżka i zaczął bazgrać coś bez wyraźnej koncepcji w swoim notatniku. Rzadko bo rzadko ale czasem, żeby uporządkować swoje myśli, musiał porysować, chociaż poza Harrym nikt o tym nie wiedział. Nie miał zamiaru się przyznawać przed całą szkołą, że miał też swoją wrażliwą stronę. Zdecydowanie zbyt łatwo byłoby go wtedy zranić i był pewien, że wiele osób próbowałoby to wykorzystać. 

W końcu spojrzał już bardziej przytomnie na pokrytą liniami z ołówka kartkę papieru i krytycznym okiem ocenił szkic swojej pracy. Najwyraźniej te zielone, słodko-kwaśne owoce za mocno wbiły mu się w psychikę, bo narysował koszyk z jabłkami i dłoń trzymającą jedno z nich. Westchnął ciężko i zaczął pogrubiać i zaznaczać główne linie, które koniec końców miały zostać i zdecydował się dokończyć ten rysunek. Tak się w to wciągnął że nie zorientował się, gdy ktoś nad nim stanął.

-Ładnie wyszło.

Wzdrygnął się, wyrwany z zamyślenia, i spojrzał na pochylającego się nad jego ramieniem bruneta. W przebłysku jakiegoś geniusza pocałował go krótko w policzek, nim też znowu spojrzał na swoją pracę. 

-Dzięki. Czemu nie śpisz?

-Obudziłem się chwilę temu. Coś  cię trapi?

Harry zdecydowanie zbyt dobrze wiedział, że jego przyjaciel rysował tylko pod wpływem silnych emocji lub gdy miał coś do przemyślenia. Tę wiedzę blondyn w tym momencie bardzo wyklinał. 

-Nie. Po prostu chciałem dać upust swojej wyobraźni.

Skłamał a to sprawiło że zaczął zastanawiać się, ile razy jeszcze będzie musiał tak kłamać? 

Komentarze

  1. Hej ciekawe wciągające opowiadanie kiedy kolejny rozdział ??
    Galaxa2

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty