"Kocham cię" nie zawsze jest zgubne - prolog

 

Ohayo~!
Jako, że mam ostatnio wena, pomyślałam, że wstawię Wam pierwszy rozdział nowej Shizayi. ^^
Bardzo Was proszę o zostawianie komentarzy pod moimi wpisami, bo mnie to motywuje. :3
No, ale nie będę dłużej przeciągać. :)
Jeszcze tylko podziękuję Nuko-chan za przyjęcie mnie tutaj. Wielkie arigatou~! :3
A teraz: zapraszam~!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Hej, Shizu-chan'a tu nie ma~?- spytał brązowooki chłopak, wchodząc do baru sushi.

-Nie ma tu Shizuo. Shizuo być tu wcześniej. - odpowiedział mu wysoki, czarnoskóry mężczyzna. - To co zwykle?- zapytał bruneta.

-Tak, ale na wynos~. - odparł chłopak i siadł przy blacie z nieobecną miną. Po chwili postawiono przed nim pakunek.

-Twoje zamówienie, Izaya. - z zamyślenia wyrwał go głos pracownika baru.

-Dzięki, Simon~. Na razie~! -wziął pakunek, zapłacił i wyszedł w pośpiechu. Chciał być w domu przed zmrokiem. Był prawie pewien, że ktoś będzie chciał go dzisiaj sprzątnąć. W domu nic mu nie groziło. No i czekali tam na niego ludzie Shikiego...

-Iizaayaa!! - usłyszał ryk, a zaraz potem świst i obok jego głowy przeleciał znak STOP'u.

-Cholera. To Shizuś. - słońce chyliło się już ku zachodowi. Nie mam zbyt wiele czasu... Nie miał wyjścia. Zaczął biec, unikając latających znaków i koszy na śmieci. Po pewnym czasie zniknął blondynowi z oczu.

-Ta przeklęta gnida. - mruknął Shizuo i już miał wracać, gdy usłyszał wystrzał z pistoletu. Pobiegł do miejsca, z którego dochodził huk. Jednak zanim tam dobiegł, ktoś oddał drugi strzał. Gdy wreszcie dotarł na miejsce, aż go zamurowało.

Izaya leżał u stóp jakiś kolesi, w kałuży krwi.

-Oi, co tu się dzieje? -warknął, wchodząc do uliczki.

-Szefie, uciekajmy. To Heiwajima Shizuo! - rozległ się gorączkowy szept jednego z obecnych. Grupa powoli wycofywała się, ale w końcu i tak puścili się biegiem, widząc wzrok blondyna.

-Dobra, gnido, możesz wstać. - powiedział, ale Izaya nawet nie drgnął.

-Hej, słyszysz?! - zawołał Shizuo i pochylił się nad leżącą postacią.

Orihara był przytomny, ale przeraźliwie blady. Z jego sinych ust ściekały stróżki krwi. Wyciągnął rękę w stronę złotookiego, ale nim zdążył go dotknąć, ręka opadła mu bezwładnie. Już się nie poruszył. Leżał, oddychając płytko z na wpół otwartymi oczami.

-Zimno. - jego słowa były tak ciche, że Shizuo ledwo je dosłyszał. Spojrzał na informatora. Chłopak zamknął oczy i zaczął się trząść.
 
Cholera... - pomyślał Heiwajima, po czym wziął bruneta na ręce i zaczął biec.

-Shi...zu...chan- wymamrotał słabo Izaya, po czym stracił przytomność.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i mamy koniec części pierwszej~! Jak Wam się podoba~? ^^
Aha, no i takie krótkie info : moje notki jak będą zamieszczane w tygodniu, to najczęściej koło 22:00, ale będę się starała wstawiać je wcześniej. ^^' Wybaczcie. 
No i oczywiście proszę jeszcze raz o wszystkie komentarze~!
I mam jeszcze pytanko - chcecie 3 część "Najwspanialszy dzień"~? Chodzi mi po głowie taka miniaturka z przeprowadzką... ewentualnie coś w stylu songfick'a, jeszcze nie wiem dokładnie~. >.<
Ale chcielibyście coś takiego czy nie~?
Neko~

Komentarze

Popularne posty