"Kocham cię" nie zawsze jest zgubne - rozdział 6
Konbawa~ !
Tak, kolejny rozdział dla Was~!
Hmmm... miałam coś Wam napisać. ... *myśli*
Ah, już wiem~!
Mam do Was taka małą prośbę: wciąż bardzo
niewiele osób pisze komentarze, i ja nie wiem, czy chcecie np.te
oneshoty o Tsukim i Roppim, czy też nie...
W ogóle to jakie są wasze ulubione paringi?
Czekam.:3
A teraz, zapraszam~!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Leżałem pod nim w samej bieliźnie, dysząc lekko z zarumienioną twarzą. Spojrzał na moje krocze i uśmiechnął się złośliwie, ściągając jednocześnie koszulę.
-Już się pobudziłeś tak bardzo? - zamruczał i zdjął z siebie spodnie. Nim coś odpowiedziałem, znów wpił się w moje usta. Całowaliśmy się długo i namiętnie. Dopiero po tym, jak się od siebie oderwaliśmy, zdjął ze mnie bokserki. Jego oczom ukazała się już moja dosyć pobudzona, męskość.
Poczułem, jak naciska palcem na moje wejście, a zaraz potem objął mnie i wsadził mi na raz dwa palce.
Krzyknąłem, z bólu i zaskoczenia. Poruszał nimi przez pewien czas, ciągle całując inny fragment mego ciała. Zacinałem dłonie na pościeli i zagryzłem wargi by wydawać jak najmniej dźwięków.
Gdy Shizuś odsunął się ode mnie, zobaczył moją szkarłatną od krwi wargę. Wyjął palce, nachylił się by zlizać krew i w momencie zetknięcia naszych warg, wszedł we mnie.
Jęknąłem przeciągle prosto w jego usta . Poruszał się rytmicznie, niemal od razu trafiając w mój czuły punkt. Zaczął stopniowo przyspieszać, za każdym razem trafiając w moje czułe miejsce.
Pokój wypełnił się moimi jękami i skrzypieniem sprężyn.
-Shizuś... - wysapałem w pewnym momencie. Czułem, że jestem na granicy.
Nic nie odpowiedział.
Wygiąłem się w łuk, dochodząc, a chwilę później poczułem, jak bestyjka wypełnia mnie swoim płynem.
Dysząc, wyszedł ze mnie powoli, pocałował i położył się obok. Chwilę lub dwie wyrównywaliśmy nasze oddechy.
-Shizu- chan.. - szepnąłem. Podparł się na ręce i popatrzył mi w twarz. Za moment jednak uśmiechnął się i powiedział.
-Tak, ja Ciebie też.
Zarumieniłem się, ale to raczej nie było zbyt widoczne na mojej już i tak czerwonej twarzy.
-------------
Po wspólnej kąpieli i kolacji, znaleźliśmy się na kanapie. Ja, z głową na kolanach Shizusia i sam Shizuś, delikatnie gładzący mi plecy.
Oglądaliśmy jakąś głupią komedię romantyczną.
-Shizzy... przełącz może na coś innego?
-Sport?
-Wolałbym wiadomości. Ewentualnie jakiś program przyrodniczy.
Bestyjka zaczęła skakać po kanałach.
-Ok, popatrz. Masz tu program o kotach. Może być? - spytał po chwili, wyrywając mnie z pół snu.
-Tak. Może być. - mruknąłem sennie.
Nachylił się i złożył pocałunek na moim policzku.
-Dobranoc. - szepnął, gdy zapadłem w sen.
Komentarze
Prześlij komentarz