Porwanie - epilog
Ohayo~!
No więc... to będzie chyba ostatni rozdział "Porwania". Ale jeszcze nie wiem. :)
W każdym razie na 100% możecie się spodziewać, że wieczorkiem będzie kolejny rozdział "Proszę, żyj". Ktoś się cieszy? ;)
No, w każdym razie już nie przedłużam.
Ja ne~.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No więc... to będzie chyba ostatni rozdział "Porwania". Ale jeszcze nie wiem. :)
W każdym razie na 100% możecie się spodziewać, że wieczorkiem będzie kolejny rozdział "Proszę, żyj". Ktoś się cieszy? ;)
No, w każdym razie już nie przedłużam.
Ja ne~.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Shizuo! - z rozmyślań wyrwał blondyna głos jego wspólnika. Czarnoskóry mężczyzna pomachał mu ręką przed twarzą.
-Wybacz, Tom. Co mówiłeś? - zapytał lekko zdezorientowany. Spojrzał na współpracownika i uśmiechnął się przepraszająco, na co mężczyzna tylko westchnął.
-Shizuo... lepiej weźmy sobie już dzisiaj wolne. - zaproponował Tom. - Ja zajmę się papierkową robotą. - oznajmił i uśmiechnął się do blondyna.
-Dzięki. Jeszcze raz przepraszam. - blondyn podrapał się po głowie z zakłopotaniem.
-Wybacz, Tom. Co mówiłeś? - zapytał lekko zdezorientowany. Spojrzał na współpracownika i uśmiechnął się przepraszająco, na co mężczyzna tylko westchnął.
-Shizuo... lepiej weźmy sobie już dzisiaj wolne. - zaproponował Tom. - Ja zajmę się papierkową robotą. - oznajmił i uśmiechnął się do blondyna.
-Dzięki. Jeszcze raz przepraszam. - blondyn podrapał się po głowie z zakłopotaniem.
-Zastanawiam się tylko... co sprawia, że Heiwajima Shizuo buja w
obłokach? Czyżby wpadła Ci w oko jakaś dziewczyna? - zapytał
współpracownik Heiwajimy. Jednak zaraz się roześmiał, widząc zagubioną
minę blondyna. - Tak, tak. Powiesz mi może kiedyś. No, to na razie. -
pożegnał się i odszedł w stronę biura.
-Na razie. - odparł złotooki. Naprawdę aż tak zmieniło się moje zachowanie? - zastanawiał się idąc do domu. Właściwie... to dalej nie wiem, co czuję do tej pchły. rozmyślał. Tak jak codziennie, po powrocie do domu wszedł na chat. Codziennie sprawdzał, czy Ichigo tam jest. Przez ostatni czas go nie było. Dzisiaj na reszcie zobaczył pokój Ringo. Sam nie wiedział czemu czekał cały czas na ten pokój i tego osobnika.
-Cześć. - napisał od razu.
-O, Kaname, witaj. ^^ - niemal od razu dostał odpowiedź.
-Ostatnio Cię nie było. - ciekawość. Ciekawość pchała go, by zadawać te pytania.
-Tak, troszkę podupadłam na zdrowiu, wybacz. - szybka odpowiedź. - A co, martwiłeś się o mnie? ^^ - zapytał od razu.
-Kto wie, kto wie. :) - odpisał.
-Oooo... jak słodko. ^^ Szkoda że mój potworek się tak nie zachowuje. - coś go tknęło. "Potworek"? Zastanowił się. Izaya często go tak nazywał. W sumie, jak się zastanowić, to nigdy nie przeszkadzały mu przezwiska tej pchły. Reagował nerwowo raczej przeczuwając kłopoty.
-Twój chłopak? - zapytał. Był autentycznie ciekawy.
-Nie, nie. Spokojnie. Byłbyś zazdrosny, co? - zagadał go Ichigo. Na chwilę go zatkało.
-Ja? A w życiu. :D - odpisał. Na odpowiedź nie musiał długo czekać.
-Ne, Kaname, a Ty masz kogoś, kogo lubisz? - gdy na ekranie laptopa blondyna wyświetliło się to pytanie, chłopak zamarł. Czy ma kogoś, kogo lubi? Chyba. Czy naprawdę kocha Izayę?
-Tak. - odpisał po kilku chwilach. Na kilka minut zapadła cisza, nie dostał żadnej odpowiedzi.
-Ah, rozumiem. Szczęściara z tej dziewczyny. ^^ Życzę powodzenia. Pewnie dobrze Wam się układa? - gdy Shizuo zaczął się już niepokoić, pojawiła się wiadomość.
-Nie jesteśmy razem. Wybacz, muszę iść na chwilę. Zaczekałbyś na mnie 20 minut? - co zrobi w te 20 minut? Pójdzie, a raczej pobiegnie do Shinjuku, do Izayi. Nie wiedział, dlaczego, ale coś mu podpowiadało, że to właśnie on krył się pod nickiem Ichigo. To samo przeczucie uprzedzało go w liceum, żeby się z nim nie zadawał, bo będą z tego kłopoty. Przez te 7 lat zaufał swojemu instynktowi.
-Jasne. Czekam, Kaname-kun~! - gdy otrzymał tę odpowiedź, wylogował się i szybko wybiegł z mieszkania. Biegł w stronę Shinjuku, w stronę tego jednego wieżowca. Zdziwił się, że w jego sercu nie ma żadnej niepewności, tak jak wcześniej. Był pewien, że musi teraz zobaczyć tę pchłę. Gdy znalazł się na miejscu, odetchnął kilka razy i zapukał w drzwi. Otworzyła mu szatynka, o znudzonym wyrazie twarzy.
-Oi, Izaya, Shizuo przyszedł Cię wykończyć. Nie zapomnij wysłać mi wypłaty za następne pół roku przed śmiercią. - oznajmiła i wyszła, zostawiając drzwi otwarte. Blondyn wszedł do apartamentu, gdzie zobaczył czerwonookiego, siedzącego na kanapie ze zdziwieniem na twarzy.
-Shizuo? - zapytał głupio. Złotooki zamknął drzwi i podszedł do niego. Jedno zerknięcie w stronę laptopa i już był pewien, że Ichigo to był Izaya. Pocałował go, zaborczo, namiętnie. Odebrał mniejszemu chłopakowi oddech.
-Shi-zu..? - wysapał brunet, gdy oderwali od siebie swoje wargi.
-Kocham Cię, rozumiesz? - powiedział złotooki, patrząc w oczy Orihary. Przytulił go, a potem znów pocałował.
-Kocham Cię. - odpowiedział Izaya. Siedli razem na kanapie. Nic nie mówili. Po prostu Izaya oparł się o ramię Shizuo i tak siedzieli w ciszy. Przygotowywali się na burzliwy związek pełen kłótni, namiętności i czekolady.
-Na razie. - odparł złotooki. Naprawdę aż tak zmieniło się moje zachowanie? - zastanawiał się idąc do domu. Właściwie... to dalej nie wiem, co czuję do tej pchły. rozmyślał. Tak jak codziennie, po powrocie do domu wszedł na chat. Codziennie sprawdzał, czy Ichigo tam jest. Przez ostatni czas go nie było. Dzisiaj na reszcie zobaczył pokój Ringo. Sam nie wiedział czemu czekał cały czas na ten pokój i tego osobnika.
-Cześć. - napisał od razu.
-O, Kaname, witaj. ^^ - niemal od razu dostał odpowiedź.
-Ostatnio Cię nie było. - ciekawość. Ciekawość pchała go, by zadawać te pytania.
-Tak, troszkę podupadłam na zdrowiu, wybacz. - szybka odpowiedź. - A co, martwiłeś się o mnie? ^^ - zapytał od razu.
-Kto wie, kto wie. :) - odpisał.
-Oooo... jak słodko. ^^ Szkoda że mój potworek się tak nie zachowuje. - coś go tknęło. "Potworek"? Zastanowił się. Izaya często go tak nazywał. W sumie, jak się zastanowić, to nigdy nie przeszkadzały mu przezwiska tej pchły. Reagował nerwowo raczej przeczuwając kłopoty.
-Twój chłopak? - zapytał. Był autentycznie ciekawy.
-Nie, nie. Spokojnie. Byłbyś zazdrosny, co? - zagadał go Ichigo. Na chwilę go zatkało.
-Ja? A w życiu. :D - odpisał. Na odpowiedź nie musiał długo czekać.
-Ne, Kaname, a Ty masz kogoś, kogo lubisz? - gdy na ekranie laptopa blondyna wyświetliło się to pytanie, chłopak zamarł. Czy ma kogoś, kogo lubi? Chyba. Czy naprawdę kocha Izayę?
-Tak. - odpisał po kilku chwilach. Na kilka minut zapadła cisza, nie dostał żadnej odpowiedzi.
-Ah, rozumiem. Szczęściara z tej dziewczyny. ^^ Życzę powodzenia. Pewnie dobrze Wam się układa? - gdy Shizuo zaczął się już niepokoić, pojawiła się wiadomość.
-Nie jesteśmy razem. Wybacz, muszę iść na chwilę. Zaczekałbyś na mnie 20 minut? - co zrobi w te 20 minut? Pójdzie, a raczej pobiegnie do Shinjuku, do Izayi. Nie wiedział, dlaczego, ale coś mu podpowiadało, że to właśnie on krył się pod nickiem Ichigo. To samo przeczucie uprzedzało go w liceum, żeby się z nim nie zadawał, bo będą z tego kłopoty. Przez te 7 lat zaufał swojemu instynktowi.
-Jasne. Czekam, Kaname-kun~! - gdy otrzymał tę odpowiedź, wylogował się i szybko wybiegł z mieszkania. Biegł w stronę Shinjuku, w stronę tego jednego wieżowca. Zdziwił się, że w jego sercu nie ma żadnej niepewności, tak jak wcześniej. Był pewien, że musi teraz zobaczyć tę pchłę. Gdy znalazł się na miejscu, odetchnął kilka razy i zapukał w drzwi. Otworzyła mu szatynka, o znudzonym wyrazie twarzy.
-Oi, Izaya, Shizuo przyszedł Cię wykończyć. Nie zapomnij wysłać mi wypłaty za następne pół roku przed śmiercią. - oznajmiła i wyszła, zostawiając drzwi otwarte. Blondyn wszedł do apartamentu, gdzie zobaczył czerwonookiego, siedzącego na kanapie ze zdziwieniem na twarzy.
-Shizuo? - zapytał głupio. Złotooki zamknął drzwi i podszedł do niego. Jedno zerknięcie w stronę laptopa i już był pewien, że Ichigo to był Izaya. Pocałował go, zaborczo, namiętnie. Odebrał mniejszemu chłopakowi oddech.
-Shi-zu..? - wysapał brunet, gdy oderwali od siebie swoje wargi.
-Kocham Cię, rozumiesz? - powiedział złotooki, patrząc w oczy Orihary. Przytulił go, a potem znów pocałował.
-Kocham Cię. - odpowiedział Izaya. Siedli razem na kanapie. Nic nie mówili. Po prostu Izaya oparł się o ramię Shizuo i tak siedzieli w ciszy. Przygotowywali się na burzliwy związek pełen kłótni, namiętności i czekolady.
Komentarze
Prześlij komentarz