Wspólne mieszkanie - rozdział 1
Hej Wam~ !
Jest kolejny rozdział~ !
Na trzeci poczekacie do... wtorku albo środy. ;) Muszę go jeszcze sprawdzić i przepisać. :3
No, a teraz nie przedłużam, proszę tylko o
komentarze i miłego czytania~ ! Aha, wiem że trochę krótki, ale trzeci
długi będzie. ;)
Zapraszam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następnego dnia rano obudził mnie dźwięk telefonu. Spojrzałem na
zegarek. 9:00. To na pewno nie Tom, bo dziś jest sobota i wziąłem sobie
wolne. Więc kto? Odebrałem niechętnie telefon i przyłożyłem urządzenie
do ucha.
-Halo? - zapytałem zaspanym głosem.
-Shizuo? - w słuchawce zabrzmiał głos czterookiego.
-A kto inny? - spytałem.
-Nie mów, że dopiero wstałeś. - niemalże błagał.
-No tak, a co?
-Od dziś mieszkasz z Izayą. Celty przyjedzie po ciebie za 10 minut więc lepiej się zbieraj! - rozkazał.
-Tak, już ,już. - westchnąłem, wstałem z łóżka i ruszyłem w stronę łazienki. - Pa. - rozłączyłem się i rzuciłem urządzenie na kanapę. Wszedłem do łazienki i przemysłem twarz. Znów westchnąłem i załatwiłem jak najszybciej poranną toaletę. Gdy już ubrany wyszedłem z łazienki, usłyszałem zirytowane pukanie do drzwi. Otworzyłem je i do mieszkania weszła Celty, wypuszczając gęsty dym.
-Hej. Wybacz, byłem w łazience. - przywitałem się. Skinęła szyją i zaczęła wypuszczać mniej dymu.
-Dobra. Zbieraj się. - rozkazała. Chwyciłem wcześniej przygotowaną torbę.
-Możemy iść. - powiedziałem, chowając telefon do kieszeni. Wyszliśmy z mieszkania, zamknąłem drzwi i zszedłem na dół. Celty już czekała na mnie na swoim motorze i rzuciła mi kask gdy tylko wyszedłem z budynku. Złapałem go i założyłem, siadając na miejscu pasażera. Tak się zamyśliłem, że nie zauważyłem, kiedy stanęliśmy pod ciemnymi drzwiami pchły. Celty zapukała w nie i gdy tylko się otworzyły, wepchnęła mnie do środka i zatrzasnęła za nami drzwi. Pchnięty wpadłem na bruneta, niemal przewracając nas obu.
-Cześć, Shizzy. - uśmiechnął się asymetrycznie i podszedł do schodów. Gdy był już mniej więcej w połowie, odwrócił się i ze złośliwym uśmiechem nie znikającym z jego twarzy zapytał:
-Shizu-chan, idziesz czy chcesz spać na kanapie? - po jego głosie
słyszałem, że ledwo powstrzymuje się od śmiechu. Ruszyłem za nim.
Weszliśmy do jednego z pokoi. Był dosyć duży, ściany miał beżowe, a
pościel na łóżku była brązowa. Łóżko stało na przeciwległej ścianie niż
drzwi, szafa koloru czekolady po lewej, a biurko o tym samym kolorze co
szafa po prawej.
-Jakbyś coś chciał, mój gabinet jest na dole po lewej, kuchnia na dole po prawej, jeśli stoisz tyłem do drzwi wejściowych. Moja sypialnia jest na drugim końcu korytarza, a łazienka dokładnie na środku. Zapamiętasz czy mam ci to zapisać na ręce ?- ostatnie pytanie ociekało kpiną.
-Obejdzie się. - warknąłem. Wzruszył ramionami, odwrócił się i zszedł na dół. Ja wszedłem do pokoju i rozpakowałem rzeczy do szafy. Położyłem się na łóżku, które było zaskakująco wygodne. Westchnęłam i wstałem. Zszedłem na dół i tak jakbym mieszkał tu od zawsze, rozsiadłem się na kanapie i włączyłem telewizor. Zostawiłem jakiś film.
-Rozgościłeś się, widzę. - powiedział brunet. Jakoś udało mi się go ignorować przez cały dzień. -Oi, Shizuś, zamierzasz tu spać? - w oglądaniu kolejnego filmu przerwał mi brunet. Zerknąłem na niego.
-Co? - zapytałem głupio.
-No wiesz, Shizzy. - zaczął, szczerząc się. -Jest już 22:00. Jak masz zamiar tu spać to okey. - powiedział. Zerknąłem na zegarek. Faktycznie! Aż tak mnie wciągnęły te filmy? W sumie w większości grał Kasuka.
-Nie, już idę spać. - ruszyłem na górę i wszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i z ręcznikiem na biodrach poszedłem do siebie do pokoju, gdzie ubrałem tylko spodnie od dresu. W sumie cały dzień nic nie jadłem, ale o dziwo nie jestem głodny. Widać cała moja uwaga skupiała się na przemian na filmie i Izayi. Machnąłem na to ręką. Nie chce mi się już dzisiaj widzieć tej pchły. Wgramoliłem się pod kołdrę i zasnąłem dosyć szybko. Nie mam pojęcia, czym się tak dzisiaj zmęczyłem, ale byłem pewien, że jutrzejszy dzień, będzie równie nużący. Choć...mogłem się mylić.
Komentarze
Prześlij komentarz