Rozdział 13 - Koszmar


BILL

Miałem złe przeczucia. Nie mogłem tylko zrozumieć, dlaczego. Ostatnio nic złego się nie stało a wczorajsza namiętna noc spędzona z miłością mojego życia nie była powodem do nawet najmniejszych obaw. A mimo to czułem, że niedługo coś się wydarzy. Przez to nie mogę się dziś na niczym skupić i każda jedna rzecz leci mi z rąk. Mogę mieć tylko nadzieję, że te przeczucia oznaczają koniec naszej przygody z wciąż nieznanym zamachowcą. Oczywiście koniec szczęśliwy dla nas. Żaden z nas nie może zginąć, bo jeśli coś stanie się jednemu z nas, serce tego drugiego także zakończy swoją pracę. Siedzę właśnie z Tom'em na kanapie i udzielamy wywiadu. Gus i Geo na drugiej kanapie przysypiają a ja i mój bliźniak rozgadujemy się w najlepsze.

-...I wiesz, idziemy wkurzeni do recepcji, że jak możemy mieć wspólny pokój a ta kobieta, wystraszona zająkała się tylko, że Jost poinformował ją, że jedna dwójka to nie problem. Oczywiście normalnie by nim nie był, ale byliśmy tak mocno wkurzeni, że najpierw oboje zaczęliśmy się wydzierać na tę Bogu Ducha winną kobietę, po czym zaczęliśmy znowu kłócić się między sobą. Doszłoby do rękoczynów, ale jak zwykle w porę wkroczyli chłopaki i odciągnęli nas od siebie. Oczywiście rano było nam strasznie wstyd i ramię w ramię poszliśmy z kwiatami i czekoladkami przeprosić tę kobietę. Są takie sytuacje w życiu, że się kłócimy, ale w gruncie rzeczy nie możemy bez siebie wytrzymać i w efekcie szybko się godzimy! - zakończył opowieść o jednej z naszej kłótni i przyciągnął mnie do siebie, obejmując i całując w policzek. Uśmiechnąłem się a reporterka ze śmiechem zadała nam kolejne pytanie.

-Wasza matka miała raczej z wami ciężko, mylę się? - skinąłem głową i gdy publiczności ucichła, udzieliłem odpowiedzi.

-Szczerze to jako dzieci, mimo, że byliśmy blisko i opiekowaliśmy się sobą nawzajem, lubiliśmy o wszytko rywalizować, więc kłóciliśmy się często i o wszystko, jednak z czasem nam przeszło, jak widać. - zaśmiałem się, przytulając do bliźniaka i słysząc pisk fanek. Odsunęliśmy się od siebie trochę i napiłem się wody, stojącej na jakimś brzydkim stoliku. Wywiad do końca miał taki sam wydźwięk, dużo pytali o mnie i Toma, nikt nic nie chciał od Geo i Gus'a przez co chyba na moment przysnęli. Po tym mieliśmy już wolne, więc całą grupą poszliśmy na pizzę a potem wróciliśmy do hotelu i siedząc w pokoju basisty graliśmy w butelkę przy alkoholu. Nie decydowaliśmy się na nic wielkiego, ze względu na środek trasy a o takie rzeczy potrafimy się z chłopakami nieźle pokłócić. Graliśmy kilka godzin aż w końcu zmęczeni wyszliśmy i każdy zamknął się u siebie. No, poza moim bratem, on zadekował się u mnie. Po przyjemnym, ciepłym i przede wszystkim - wspólnym prysznicu, położyliśmy się do łóżka, szybko zasypiając.

TOM

-Czy ty, Tom Kaulitz, przyznajesz się, że współżyłeś ze swoim bratem bliźniakiem i przyznajesz się do trwania  w kazirodczym związku? - usłyszałem czyiś surowy głos. Rozejrzałem się po sali. Siedziałem na ławie oskarżonych obok przerażonego i zmarnowanego Billa oraz prawnika. Dookoła było pełno ludzi, większość to reporterzy. W miejscu, gdzie siedzi ktoś, kto nas pozywa, widzę... tatę. Niedaleko mama płacze w ramię Gordona. G&G siedzą niedaleko nich z nieciekawymi minami. Wróciłem wzrokiem na twarz ojca. Uśmiechał się, jednak nie był to przyjazny uśmiech. Ten grymas na jego twarzy mnie przerażał. Mój wzrok znów skierował się na sędziego.

-Proszę? - zapytałem głupio. Brat spojrzał na mnie oczami pełnymi łez i bólu. Widziałem przerażenie na jego twarzy.

-Tom... - szepnął błagalnie, na co aż się wzdrygnąłem. Przytuliłem go mocno do siebie, nie ważąc na słowa naszego prawnika ani okoliczności.

-To chyba można uznać, za tak. - westchnął sędzia i poczułem, jak ktoś odciąga mnie od Billa. Nie chciałem go puszczać, ale ci ludzie byli silniejsi i nie dałem im rady. Jeden z policjantów trzymał mojego bliźniaka. Wyrywałem się i krzyczałem, podczas gdy on spuścił głowę i po prostu płakał.

-Bill! Bill! - darłem się, jednak wszyscy mnie od niego odciągali. Prowadzili mnie do jakiejś sali. -On tego nie chciał, zmusiłem go! - krzyczałem. Wiedziałem, że wtedy dostanie mniejszy wymiar kary, a może zupełnie go ominie. Nasze oczy na chwilę się spotkały. Widziałem w nich ból i zawód. Nie chciał tego, nie chciał, bym odchodził. Matko... -Bill!

-Tom! Tom!! - usłyszałem, czując na twarzy czyjaś ciepłą dłoń. Otworzyłem gwałtownie oczy i zobaczyłem przed sobą zmartwioną, dobrze mi znaną twarz bliźniaka. Poderwałem się gwałtownie, mocno go do siebie przytulając, aż zastygł na chwilę zdziwiony w bezruchu.

-Bill... Matko, Bill... - szeptałem w jego ramię, wdychając jego przyjemny zapach. Poczułem jego drobne dłonie na plecach, które sunęły po mojej skórze raz w górę, raz w dół. Odetchnąłem. To był tylko zły sen... Nic takiego się nie wydarzyło i nie zdarzy.

-Wszystko w porządku? Bardzo krzyczałeś. - spytał niepewnie Czarny. Odsunąłem się od niego kawałek i spojrzałem uważnie w twarz. Widziałem niepokój w jego oczach. Nie zdziwiłem się, rzadko miewam koszmary, więc się martwi. Wpiłem się brutalnie w jego usta, odbierając możliwość zaczerpnięcia powietrza. Objął mnie za szyję, idealnie wyczuwając, ze potrzebuję teraz bliskości. Całowałem go długo, aż w końcu oderwałem się od jego warg i spojrzałem w te orzechowe ślepka, wpatrzone we mnie.

-Tak, już tak. Miałem tylko zły sen.

-Co ci się śniło? - nie mogę mu powiedzieć. Nie mogę, bo będzie się bał.

-Nie pamiętam już. - skłamałem i on to wiedział, jednak wiedział też, że nie mówię tego ze złości a z troski o niego, wiec już nie dociekał. Widząc na zegarku ledwie czwartą nas ranem a za oknem szare niebo, ułożyłem się z powrotem łóżku, wtulając go w siebie i tak leżąc. Ten dzień mamy wolny, będzie jeszcze czas na sen.

-Tom? - zabrzmiał senny głos. Czekoladowe oczy przeszyły jego właściciela w oczekiwaniu.

-My nigdy nie będziemy mogli wziąć ślubu? - zapytał Czarny. Zawsze lubił takie rzeczy. Drobne gesty a tak ważne dla niego. Z resztą dla bliźniaka też.

-Są kraje, gdzie akceptują takie rzeczy, więc możemy. - na bladej twarzy wykwitł delikatny uśmiech a po chwili obaj chłopcy spali spokojnie, wypełniając pokój swymi równymi oddechami.
______________________________________
Dobrowolne stosunki seksualne między dorosłymi krewnymi nie podlegają karze w Belgii, Holandii, Luksemburgu, Hiszpanii, Francji i Portugalii[25][26]. - Wikipedia.pl

Komentarze

  1. No proszę.. Nie wiedziałam że w tych państwach to jest dozwolone. Wiedziałam tylko o Francji ale o reszcie nie.
    Biedny Tom musi nawet w snach przeżywać koszmar. Mam nadzieję że te złe przeczucia Billa i ten sen jakoś się nie spełni i ich ojciec o niczym się nie dowie. Bo jeśli tak to aż się boję. A może już wie. Oby nie.
    A jeśli chodzi o wasze nowe opowiadanie to nie wolałyście go dać na bloggerze. Myślę że byłoby lepiej. I nie ma wersji na komórki a przynajmniej tak to wygląda. A jeśli chodzi już o samo opowiadanie to jest zajebiste. Aż się boję co będzie dalej. Mam nadzieję że nic nie zrobią Billowi.
    Pozdrawiam i życzę tobie,wam dużo weny
    Całuję kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom się zobaczy :)
      Jakoś tak wyszło że nie na bloggerze, ale jak tam się nie spisze to przeniesiemy ;)

      Usuń
  2. Jednak to chyba jest wersja na komórki tylko nie można tego zmienić. Jakiś czas temu Blog.pl wyglądał inaczej dlatego teraz już mi się wszystko miesza. I przez to potem gadam głupoty dlatego lepiej mnie nie słuchać >.<

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty