Trust me - rozdział 5
Chodziłem. Środek nocy, a ja zamiast spać, znów u twego boku, jak noc wcześniej, chodzę niespokojnie po pokoju, cicho stawiając każdy jeden krok, by cię nie obudzić. Przygryzam paznokieć z mojego ciuka w nerwowym geście, nie przegryzając go i co chwilę zerkam na twoją, pogrążoną w spokojnym śnie twarz. Cały dzień poświęciliśmy słodkiemu lenistwu, jednak z chwilą, gdy nadeszła noc... Głód dopadł mnie szybciej niż sądziłem. Myślałem, że będę miał dwa lub trzy dni, ale zaczęło się już po upływie jednej doby. Obudziło mnie to już dobry kwadrans temu i postanowiłem pochodzić po pokoju, z nadzieją, że mi przejdzie. Jednak nie przechodzi. Westchnąłem cicho i zerknąłem w stronę drzwi. Na dole są noże... bardzo ostre noże... Wystarczy tylko po ciuchu otworzyć skrzypiące drzwi o nienaoliwionych zawiasach i zejść bezszelestnie po trzeszczących schodach oraz wyjąć z jednej z kuchennych szafek ten malutki, srebrny nożyk i zrobić jedno lub dwa nacięcia... Jakie są szansę, że cię nie obudzę podczas całej operacji? Raczej marne. Zachciało mi się płakać. Usiadłem pod ścianą i skuliłem się, starając się, by ani jedna łza nie wypłynęła z moich oczu. Oddychałem trochę spazmatycznie ale jeszcze nie było źle. Nie tak, jak nieraz bywało. Usłyszałem skrzypienie sprężyn w materacu, więc wstrzymałem oddech. W cale cię nie obudziłem, prawda? Ty po prostu przekręcasz się na drugi bok? Drgnąłem, gdy poczułem twoją dłoń na ramieniu. Spojrzałem ci w twarz a twoje oczy przepełniała troska. Pogładziłeś mnie po policzku a ja wtuliłem się w ciepłą dłoń.
-Czemu nie śpisz? - spytałeś cicho, jakby w domu był jeszcze ktoś, kogo można obudzić. Zaczerpnąłem powietrza i drżącym, zduszonym głosem odpowiedziałem, jednak dopiero po dłuższej chwili.
-Potrzebuję czegoś... - szepnąłem. W pierwszym odruchu chyba nie zrozumiałeś, o co mi chodzi, jednak zaraz pokiwałeś głową i chwyciłeś mnie za dłoń. Ucałowałeś jej wierzch i wstałeś, ciągnąc mnie za sobą. Poprowadziłeś mnie do łóżka i położyłeś ze mną, wtulając mnie w swoją ciepłą, lekko umięśnioną i nagą klatkę piersiową. Czułem i słyszałem bicie twojego serca. Wtuliłem się w ciebie. Na prawdę nie chcę, nie mam ochoty więcej tego robić, ale ta potrzeba... to jest silne. Zadrżałem lekko a wtedy twoje ramiona mocniej mnie oplotły.
-Wyleczysz się z tego. - obiecałeś mi, po czym pocałowałeś w skroń. Długo leżeliśmy, pogrążeni w ciemności i nie śpiąc. W końcu jednak odleciałem, tracąc kompletnie kontakt z rzeczywistością. Gdy się obudziłem, wciąż tuliłeś mnie do swojej klatki, jednak mimo twojego spokojnego oddechu nie byłeś pogrążony we śnie. Czuwałeś. Za oknem niepewnie wychylało się Słońce, jakby pytało, czy nowy dzień może już nadejść. Westchnąłem cichutko i zaciągnąłem się twoim zapachem, zwracając tym na siebie twoją uwagę. Pogłaskałeś mnie po głowie, przeczesując włosy palcami. Zamruczałem cicho a twoje ciało poruszyło się od śmiechu. -Pieszczoch. - skomentowałeś niskim głosem, od którego aż przeszły mnie dreszcze. Nie widziałem twojej twarzy, ale byłem pewien, że to poczułeś i wręcz mogę się założyć, że się uśmiechnąłeś z tego powodu. Wygiąłem się w twoją stronę i pocałowałem szyję, po czym spojrzałem w twarz. Uśmiechałeś się ciepło do mnie.
-Przepraszam, że cię obudziłem. - powiedziałem z delikatnym uśmiechem na ustach. Pogłaskałeś mnie po policzku a ja schowałem twarz w twojej ciepłej dłoni, wdychając twój zapach i domagając się więcej pieszczot. Gdy znów na ciebie spojrzałem, widziałem malujące się na twojej twarzy rozczulenie. Pocałowałeś mnie delikatnie w usta i odgarnąłeś mi niesforne włosy z twarzy.
-Chodź, zjemy śniadanie. - powiedziałeś i wstałeś, a twoje ciało, odziane jedynie w idealnie przylegające bokserki. Wstałem zaraz za tobą i podciągnąłem rękaw koszulki, który zsunął mi się z ramienia i zostawiając włosy tak jak są, chociaż zakładam, że stoją na wszystkie strony, i podążyłem za tobą na dół, do kuchni. Ty już nastawiłeś kawę w ekspresie i właśnie stałeś przed otwartą na oścież lodówką. -Co chcesz zjeść? - spytałeś, a ja po prostu wzruszyłem ramionami, zdając się na ciebie. Obserwowałem, jak wyciągasz z lodówki jaka i pomidory i inne rzeczy, mrucząc coś o omlecie. Po chwili mój wzrok zatrzymał się na dłużej na wyjmowanym przez ciebie nożu. Jego ostrze lśniło we wpadającym do kuchni świetle. Przełknąłem ciężej ślinę i odwróciłem wzrok, decydując się patrzeć na wejście do kuchni. Moje ciało błagało, by ten nóż się w nim zatopił, mózg błagał o choć odrobinę bólu fizycznego a wnętrzności skręcały się. Czułem przemożną chęć podbiegnięcia do ciebie i wyrwania noża z twej dłoni, by cienkim ostrzem rozciąć delikatną skórę. -Bill? - zawołałeś mnie, najwyraźniej nie po raz pierwszy. Ocknąłem się i spojrzałem na ciebie. W twojej dłoni wciąż błyszczał nóż, tak kusząco... mój wzrok zamiast na twojej twarzy był utkwiony w nim. Głód uderzył ze zdwojoną siłą. Wciągnąłem gwałtowniej powietrze a ty zrozumiałeś, o co chodzi. Odłożyłeś nóż do zlewu, gdzie nie mogłem go widzieć, a jednak wciąż wpatrywałem się w zlew, chcąc podlecieć i zacisnąć palce na jego ostrzu. Podszedłeś do mnie i objąłeś, zakrywając sobą wszystko - mogłem widzieć tylko ciebie. Dopiero, gdy mnie przytuliłeś, zdałem sobie sprawę, że drżę. Bałem się... tego, co się ze mną dział i czego pragnąłem.
-Jak mam ci pomóc? - spytałeś, nie wiem, czy bardziej siebie czy mnie. Najprostsza odpowiedź była oczywista, ale co z resztą? Jak możesz mi pomóc? Westchnąłem cicho i wtuliłem się w ciebie. Bałem się, że nie wytrzymam. Dzisiaj wraca mama. Nie będziesz ze mną spać, ona lubi nam nad ranem wchodzić do pokoi a to mogłoby być dziwne, jak blisko byśmy byli... Miałem świadomość, że ta noc może mieć nieciekawą historię.
O nie... Bill musi sobie poradzić. Jest z nim bardzo źle a jak zostanie sam w nocy to będzie jeszcze gorzej. Czemu mam przeczucie że on to zrobi albo będzie blisko zrobienia tego ale Tom e ostatniej chwili go powstrzyma. Oj boję się o niego. Biedny musi tak cierpieć. Trzymam za niego kciuki. Pozdrawiam i całuję!
OdpowiedzUsuń<3
UsuńNo Tom może tylko w jeden sposób odwrócić uwagę w nocy od noży :)ale czy na dłuższą metę to się sprawdzi? Pewnie wystarczy jedna wpadka i Bill potnie się i to wcale nie za lekko :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niestety czasem tak jest, głód jest silniejszy od czegokolwiek... to jest podświadome. Zobaczymy co będzie
UsuńZaczynam się martwić o ten pociąg do tyh zlych czynów u Billa... (być może z własnych doświadczeń).
OdpowiedzUsuńTak czy siak, czekam na nexta kochana. ♥
I next właśnie zostanie dodany - dzięki Tobie :)
UsuńCzekam na następną cześć tego opowiadania i na nexta Zmiany. Fajnie się Ciebie czyta.
OdpowiedzUsuńTo się cieszę :)
Usuń"Trust me" mam gotowe a za "Zmianę" się wezmę niedługo :P