Zmiana - rozdział 5


Nie puścił mnie. Nie pozwolił mi wrócić do domu przez cały tydzień. Mimo to, zostawiał mnie samego w domu, jakby ufał mi, że nie ucieknę. Chciałem. Ale coś mnie trzymało w tym ciepłym mieszkaniu. Czułem się tu lepiej, niżbym chciał. Lepiej niż we własnym domu. Był już kolejny piątek, a ja wciąż tkwiłem w tym mieszkaniu.Wiedziałem, że Tom, kazał mi mówić do siebie po imieniu, wróci dzisiaj koło południa. Przeglądnąłem się w lustrze. Zrezygnowałem ze zdobywania go. Nie chciałem nadużywać już jego gościnności. Gdy kończyłem malować rzęsy, usłyszałem dzwonek telefonu. Chwyciłem urządzenie i nie patrząc, kto dzwoni, odebrałem.

-Tak? - zapytałem, przyglądając się swojej twarzy.

-Bill? Jesteś jeszcze w szkole? - och. Moja mama. Przypomniała sobie o swoim synku.

-O co chodzi? - spytałem bezbarwnym głosem i wyszedłem z łazienki, by przejść do kuchni.

-Wróciliśmy z tatą na weekend. - usłyszałem w słuchawce i aż się skrzywiłem. Westchnąłem cicho i nalałem sobie soku pomarańczowego do szklanki.

-Cały weekend spędzam u kolegi. - odpowiedziałem, słysząc, jak kobieta potakuje.

-W porządku. Tata zaraz prześle ci pieniądze i opłaci rachunki. Dwa tysiące jak zwykle? - spytała mnie, ale pomyślałem, że tym razem się zabawię. Uśmiechnąłem się wrednie.

-Trzy. Chcę jeszcze coś kupić. - odparłem, na co usłyszałem spokojną jak zwykle zgodę.

-Dobrze, trzy. W niedzielę wieczorem wylatujemy...

-Nie interesuje mnie, gdzie. - przerwałem matce i na chwilę zamilkła.

-W porządku. Uważaj na siebie. - poprosiła, na co prychnąłem. Nawet nie zainteresuje się, co u mnie, ale musi to powiedzieć, jako matka.

-Będę. Wy też. - odpowiedziałem sucho i szybko rozłączyłem się. Włożyłem telefon do kieszeni i usiadłem na krześle, patrząc za okno. Tak się zamyśliłem, że nie zauważyłem, gdy wrócił właściciel domu i aż podskoczyłem, gdy poczułem jego dłoń na ramieniu.

-Nie chciałem cię wystraszyć. Wszystko w porządku? - zapytał, siadając na przeciw mnie, z butelką jakiegoś smoothie w dłoni. Skinąłem głową.

-Tak, mama dzwoniła. - odparłem i zobaczyłem jego zdziwiony wzrok.

-Już wrócili? - zapytał wyraźnie zaciekawiony a ja się skrzywiłem.

-Na dwa dni. Pojutrze wyjeżdżają. - powiedziałem i dopiłem sok jednym haustem. -Lepiej wrócę do domu. Już i tak dość długo tu siedzę. - wstałem i odłożyłem szklankę.

-Możesz zostać. - usłyszałem i zamarłem. Uśmiechnąłem się kpiąco i odwróciłem do niego.

-Po co? Dobierałem się do ciebie. Nie raz. Jestem cyniczny i sarkastyczny. - wyliczyłem, na co się uśmiechnął.

-Przynajmniej się nie nudzę.

Komentarze

  1. Odcinek fajny ale szkoda, ze tak krotko. Dawaj nexta:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zimny ten Billy do tej matki :/
    no ale cóż, za wcześnie mi ocenić, czy słusznie, czy nie... na robiłaś mi smaka na 6 <3
    czekam jak zwykle ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Odcinek super! Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie!!! Tommy juz otwiera się do Billa bardziej! <3
    czekam na szóstkę :-)
    // Aga

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty