Ludzka maszyna - 13

Iiiiiiiii...
teraz mam blokadę na to opowiadanie >.< Serio, od publikacji 10 rozdziału nie mogę napisać 14 ;-;
No, ale może w końcu wena na to mi przyjdzie :D
Pamiętajcie, że następnym opowiadaniem jest "Nowe życie" a potem się zobaczy - chcecie znowu głosowanie czy mam sama wybrać?
Może się zorientowali niektórzy, ale doszedł kolejny opis nowego opowiadania o nazwie "Suprise" więc ilość opowiadań na głosowanie się nie zmieni >.<
Więc piszcie, jakbyście woleli :D
Mam nadzieję, że się Wam spodoba - możliwe, że w niedzielę opublikuję już "Nowe życie" jak wena na 14 mi nie przyjdzie :P
Pozdrawiam,
Neko
____


Gdy się obudziłem, nie czułem obok siebie nic. Nie było tego ciepła, do którego byłem przyzwyczajony a które już ponad dwa tygodnie sypiało ze mną noc w noc. Spojrzałem mętnym wzrokiem na zegarek. Dopiero osiemnasta. Musiałem się zdrzemnąć, ale gdzie jest Bill? W pokoju nigdzie nie mogłem go znaleźć. Zaniepokojony powędrowałem do łazienki, ale i tam go nie było. Jednak schodząc po schodach na dół usłyszałem, jak mama z kimś rozmawia. Zaciekawiony i z dobrymi przeczuciami poszedłem w tamta stronę i... zobaczyłem najpiękniejszy obraz w całym moim dotychczasowym życiu. Czarnulek siedział przy kuchennym stole i popijając kakao rozmawiał z moją mamą! Nie uśmiechał się, był troszkę spięty, ale udzielał odpowiedzi i nawet zadawał pytania. Byłem tak wzruszony, że aż nie słyszałem, o czym rozmawiają. Po kilku minutach i kilku "ochach" i "Achach" w moim umyśle, choć wolałbym, żeby Bill robił je leżąc pode mną - no co, jestem normalnym facetem, chyba normalne, że chcę się kochać z osobą, którą kocham i która mnie pociąga? W każdym razie, w końcu podszedłem do niego od tyłu i zacząłem masować mu ramiona, żeby lekko się rozluźnił. Mama uśmiechnęła się, zauważając mnie, ale Humanoidek nie podniósł na mnie swojego wzroku. Jakoś tak... od tych naszych zabaw w badanie naszych ciał bezbłędnie rozpoznajemy nasz dotyk i odpowiednią temperaturę naszego ciała. Dlatego nie wzdrygnął się, czując moje dłonie na swoich barkach, a jedynie położył jedną z dłoni na mojej, dając mi znak, że wie, że tu jestem i się cieszy. Uśmiechnąłem się i zahaczyłem palcami jego kark, zaraz jednak znów powracając do masażu, jednak po kilkunastu sekundach, gdy mama nie patrzyła, musnąłem ustami jego odsłonięty kawałek skóry na karku, na co pojawiła się w tym miejscu gęsia skórka. Obserwowałem mamę, która przygotowywała nam kolację, ale rejestrowałem jednocześnie każdy, najdrobniejszy ruch ze strony chłopaka. W końcu odwrócił się w moją stronę, przerywając mi masaż i splótł palce naszych dłoni, patrząc na nie a potem przenosząc wzrok na moją twarz. Uśmiechnął się delikatnie, co aż ścisnęło mnie za serce. Uśmiechnąłem się do niego i pogładziłem jego policzek, który wtulił w moją dłoń.

-Długo spałeś.

Powiedziałeś w końcu. Wnioskując, że  w domu byliśmy koło 15 to tak na jakieś trzy godzinki sobie przysnąłem. Wzruszyłem ramionami.

-Miałem w nocy ciekawsze rzeczy do roboty.

Powiedziałem tak cicho, że tylko on mógł słyszeć, a potem dodałem, już głośno, do mamy.

-Nie chciało mi się w nocy spać i rysowałem, to sobie teraz odbiłem.

Stwierdziłem pewnie i nachyliłem się znów do jego ucha.

-Uwielbiam oglądać cię, jak śpisz. Tulisz się wtedy do mnie, szepczesz moje imię... to mnie fascynuje.

Nie kłamałem. Gdy księżycowe światło odbija się od jego mlecznej cery, wygląda jak zjawa z innego wymiaru. Zupełnie wyjątkowa i cała moja. Tylko moja.  Uśmiechnąłem się.

-Ale dzisiaj musiałeś mieć ciekawy sen, bo zachowywałeś się bardziej... jednoznacznie.

Dodałem, na co szkarłatny rumieniec wkradł się na jego policzki. Wstał i zaczął prowadzić mnie na górę, a gdy siedziałem już na łóżku, on krążył po pokoju.

-Tom, proszę... znaczy... nie przy twojej mamie, dobrze? Nie przeszkadza mi, gdy to mówisz, denerwuje mnie tylko, że nie jesteśmy sami.

Wyjaśnił, patrząc na mnie błagalnie. Pokiwałem głową. Wciąż miał nawyk, że myślał, że odmówię mu każdej rzeczy, o jaką poprosi. Uśmiechnąłem się ciepło i wyciągnąłem do niego rękę, która zaraz potem splotła się z jego i przyciągnąłem go w pasie do siebie tak, że siadł mi okrakiem na kolanach. Pocałowałem go czule.

-Przepraszam. Nie będę więcej. A tak w ogóle, powiesz mi, co ci się śniło?

Poprosiłem a na jego twarz powróciły szkarłatne plamy. To był moment, w którym zdecyduje, czy chce jeszcze przesunąć swoją granicę, czy nie. Ja oczywiście na niego nie naciskałem, jedynie bawiąc się kosmykami włosów dookoła jego twarzy. Zagryzł wargę, po czym westchnął i otworzył usta, z których potoczyła się lawina słów.

-Śniło mi się, że się nie bałem. Że byłem cały twój a ty mój. Byliśmy sami w domu a ty coś robiłeś przy biurku. W pewnym momencie władowałem ci się na kolana i rozmawialiśmy, zupełnie, jak teraz, ale potem przysunąłem się dużo bliżej i... po kilku minutach rozmowy stał ci, a ja to czułem i mnie też to podniecało. Czułem przyjemne skurcze w brzuchu i... i zaproponowałem ci, że to zrobimy. Że będziemy uprawiać seks. Zdziwiłeś się, ale byłem pewny swego, więc się zgodziłeś. Zsunąłem się z twoich kolan i zdjąłem ci spodnie wraz z bokserkami, po czym zacząłem robić ci dobrze ustami. Podobało ci się, widziałem to po wyrazie twojej twarzy. Gdy byłeś na skraju, przerwałem i dałem ci chwilę ochłonąć, chociaż sam się pocierałem przez materiał spodni. Byłem tak podniecony, że to aż bolało, więc też chwilę odpocząłem. Zrzuciłem spodnie i bokserki, po czym... siadłem na ciebie. Świat mi wirował przed oczami i podskakiwałem na tobie, nabijając się na ciebie. Szalałem z podniecenia nie mniej, niż ty. Obaj byliśmy w tym zatraceni. W końcu jednak dobrnąłem do granicy a moje ruchy zwolniły, więc wziąłeś mnie na ręce i przeszedłeś na łóżko, gdzie zacząłeś pieścić moje ciało, ale nie poruszałeś się. Rozebrałeś nas do końca i zajmowałeś się mną tak, że niemal się spuściłem, mimo, że nie wykonałeś żadnego pchnięcia. Przerwałeś na moment, bym ochłonął i całowałeś mnie jedynie, zapamiętale. Gdy troszkę się uspokoiłem, zacząłeś się poruszać. Od razu znalazłeś moją prostatę i świat zawirował. Doszedłem w chwilę potem, wijąc się pod tobą i ukazując moją najbardziej wyuzdaną stronę, której chyba sam nie do końca jestem świadom. A zaraz potem spuściłeś się we mnie. Uczucie wypełnienia tobą i twoją spermą było... oszałamiające. Na koniec splotłeś palce naszych dłoni i długo mnie całowałeś, namiętnie, delikatnie. Powoli ze mnie wyszedłeś i położyłeś obok mnie, po czym wtuliłeś mnie w swój tors.

Opowiedział, rumieniąc się i co chwilę uciekając wzrokiem w inną stronę. Zatkało mnie, muszę przyznać. Na moment, bo w kolejnej minucie już gładziłem delikatnie jego policzek i patrzyłem mu z delikatnym uśmiechem w oczka. Pocałowałem go najpierw w czółko a potem w te piękne, malinowe wargi.

-Bill, nie wstydź się tak.

Powiedziałem, widząc, że wciąż trochę ucieka wzrokiem.

-Ale to... nie jestem w stanie tego zrobić a śnię o tym. Chcę tego ale nie mogę.

Pokręciłem głową.

-Miałeś ciężkie życie, nikt cię nie pogania. Kiedyś będziesz w stanie tak po prostu mi się oddać. Kiedyś przestaniesz się bać. Ale jeszcze nie dzisiaj, Billy. Jeszcze za wcześnie.

Powiedziałem i założyłem mu kosmyk opadający na twarz za ucho.

-To nie tak, że ja ci nie ufam... tylko tobie ufam, kocham cię, ale ja....

Przerwałem mu czułym pocałunkiem, po czym przejechałem językiem jego wargi.

-Wiem, Billy. Poczekam. Ile będzie trzeba. Nawet całą wieczność.

Obiecałem i znów wpiłem się w te słodkie usteczka, tak chętnie rozchylone na moje pocałunki. Kąsałem delikatnie jego wargi i pogłębiałem pocałunek, tańczyłem z jego językiem a dłońmi gładziłem podstawę jego kręgosłupa. On z kolei rozkosznie mruczał mi w usta i drapał delikatnie w kark, doskonale zdając sobie sprawę, jak bardzo to lubię. Zamruczałem mu w usta i powoli zakończyłem pieszczotę, w której złączyłem wcześniej nasze wargi, po czym spojrzałem mu w oczy. W oczy, w których widziałem cały mój świat. Bo ta osóbka jest moim światem.


Mijały dni a my wciąż uczyliśmy się nowych rzeczy. Mam na myśli to, że Bill się uczył. W pewnym momencie odkrył, że użycie jego kolczyka w języku przy pocałunkach jest świetnym sposobem, by zwiększyć intensywność tej pieszczoty i zrobić ją o wiele, wiele lepszą dla obu stron. Za każdym razem, gdy postanawiał być troszkę śmielszy i operował swoim językiem, ocierając tę małą kuleczkę o mój język, o moje podniebienie lub robiąc z nią... to, cokolwiek on z nią robił, mruczałem mu zadowolony w usta, chcąc jeszcze. Pragnąłem go coraz bardziej. W szkole nikt nie odważył się nas zaczepić, odkąd rozniosła się plotka, jak potraktowałem Nicky'ego. Ten idiota też dał nam spokój swoją drogą, chociaż nieraz patrzył spode łba, ale wtedy wystarczyło pokazać mu fuck'a i prychał, odwracając wzrok, bo bał się, że znów oberwie. Podobno byłem pierwszy, który mu się postawił i który go pokonał. Część dziewczyn szalała na punkcie moim i Czarnulka i zrobiła z nas ship tej szkoły. Piszczały, robiły nam fotki, miały jakiś fanpage i stronę (na wszystko dostałem od nich linki). Jednak Humanoidek nie był za bardzo przekonany do tych zdjęć, więc z naszym fanclubem mamy taką zasadę - mogą sobie pisać, co chcą, ale mają nasze numery i na Whatsapp'ie wysyłają nam zrobione nam zdjęcia, a potem my robimy selekcję, które mogą trafić do sieci a które nie. Żadna nie chce nam zaszkodzić, o dziwo, wysyłają dużo wiadomości w stylu "Jak czuje się Bill?" ""Czy Nicky dał mu już spokój czy tylko w szkole?" "Jak jego zdrowie?" "Wciąż wymiotuje?" itd. Staliśmy się najbardziej popularną parą w szkole. Nie przeszkadzało nam to zbytnio. Oczywiście ustaliliśmy też z nimi pewne granice, bo Czarnulek się na to uparł, ale wszystkie jednocześnie się na to zgodziły. Żadna nie chciała krzywdy któregoś z nas.

Leżeliśmy właśnie w łóżku, oglądając jakiś mega nudny film i tak w sumie bardziej skupialiśmy się na patrzeniu sobie w oczy i drobnym dotyku niż na akcji rozgrywającej się na ekranie. Byliśmy sami, Gordon zabrał mamę do wujka do Berlina i mieli tam spędzić najbliższy tydzień lub dwa, więc mieliśmy dom tylko dla siebie. Gładziłem właśnie jego policzek zastanawiając się, co siedzi w tej czarnej główce, bo chwilami wydawał się nieobecny, gdy spojrzał mi roziskrzonymi oczami w twarz.

-Tom? Masz na coś ochotę?

Zapytał lekko drżącym od zdenerwowania i ekscytacji głosem.

-Zależy, o czym mówisz.

Odparłem, na co zrobił coś, czego w ogóle się nie spodziewałem. Wstał i zdjął koszulkę, ukazując swoją chudą sylwetkę. Myślałem, że na tym koniec, ale nie. Zsunął bokserki ze swoich pośladków i lekko zarumieniony zostawił je na ziemi, kładąc się obok mnie. Byłem tak zszokowany, że pierwsze kilka sekund  w ogóle nie potrafiłem zareagować. Potem pocałowałem go w policzek.

-Ryzykant z ciebie.

Powiedziałem i wstałem, zdejmując z siebie bokserki, bo przecież tylko w nich śpię. Oczywiście z nazwaniem go ryzykantem miałem na myśli, że go pożądam a on nie jest gotów na takie zbliżenie. Przyglądał mi się, widziałem to. Nie miałem czego kryć. Mój członek jest sporych rozmiarów i bez pobudzenia. Położyłem się z powrotem na łóżku i spojrzałem na niego. Nie powiem, jego męskość była praktycznie tej samej wielkości, co moja. Jeśli była jakaś różnica to chyba tylko kilku milimetrów. Spojrzałem mu w oczy. Nie wiem, co było w moich, ale jego.... pożądanie, ekscytacja, miłość. To najbardziej odbijało się w tych orzechowych tęczówkach.

-Chcę ciebie, Tom. Chcę to z tobą zrobić.

Powiedział bez najmniejszego drżenia w głosie. Był pewny swego i widziałem to w jego oczach. To nie była decyzja podjęta pod wpływem chwili, dobrze ją przemyślał. Pocałowałem delikatnie jego wargi.

-Poczekaj sekundkę.

Powiedziałem i skoczyłem do łazienki. W końcu muszę mieć jakieś nawilżenie, prawda? Wróciłem do Czarnego i postawiłem buteleczkę z lubrykantem na szafce obok łóżka, po czym nachyliłem się nad nim i zacząłem smakować jego warg. Najpierw powoli, niespiesznie, delikatnie, z każdą chwilą coraz głębiej, coraz namiętniej, natarczywiej... byłem coraz bardziej spragniony jego warg i jego smaku. Mimo to nie przekroczyłem pewnej granicy. Jeszcze nie teraz. Jeszcze będzie czas na kopulowanie jak dzikie zwierzęta. Jeszcze nie dzisiaj.

Usadowiłem się między jego szczupłymi udami i zacząłem pieścić jego ciało. Szyja, obojczyki, sutki, pępek... wszystkie najwrażliwsze miejsca i te mniej wrażliwe, które pieściłem językiem, a on po prostu jęczał. Wił się pode mną i jęczał z rosnącego podniecenia. Spletliśmy palce naszych dłoni i w końcu powędrowałem niżej. Chuchnąłem na jego pobudzoną męskość, a ona uniosła się bardziej. Jego jęki były jak najpiękniejsza muzyka dla moich uszu. Polizałem go tam i jego ciałem wstrząsnął dreszcz. Czułem, jak sam drżę z tych emocji. Pobudzałem go chwilę językiem i ustami, po czym znów wróciłem na jego tors i bawiłem się jego sutkiem. Jęczał tak rozkosznie a przebita część ciała tak cudownie twardniała na moje pieszczoty, że nie mogłem się opanować i wciąż go tam pieściłem. W pewnym momencie jęknął moje imię a jego ciałem wstrząsnął ogromny dreszcz. Spojrzał na mnie lekko zamglonym wzrokiem. Doszedł. Ale wiedzieliśmy obaj, że to nie koniec. Zlizywałem jego spermę z jego brzucha, jakby to były lody waniliowe a nie sperma, chociaż muszę powiedzieć, że w cale się nie brzydziłem. Wyplątał swoją dłoń z pościeli i zacisnął palce na moim członku. Co ja poradzę, że jego reakcje i jego ciało aż tak mnie podniecają? Jęknąłem, gdy wzmocnił uścisk i pracował sprawnie dłonią. Wiedziałem, czego chciał. Chciał, żebym skończył. Dla niego. Nie musiał się jakoś długo natrudzić, nim wystrzeliłem mu w dłoń. Oblizał ją, chyba sam nawet nie wiedząc, jak mnie tym kusi. Momentalnie wpiłem się w jego wargi a on objął mnie za szyję. Pieściłem dłońmi jego ciało i wsłuchiwałem się w jego głośne jęki, oznajmiające, jak mu cudownie. W pewnym momencie sięgnąłem po lubrykant i wylałem sobie na dłoń. Wsunąłem w niego ostrożnie jeden palec. Drgnął i jęknął, lekki dyskomfort na pewno dał mu się we znaki. Poruszałem nim chwilę, by go przyzwyczaić, i w końcu, gdy się zupełnie rozluźnił, wsunąłem drugi palec. Znów się spiął ale moje pocałunki i delikatne pieszczoty pomagały mu się przyzwyczaić. Poruszając palcami całkiem szybko znalazłem jego prostatę a z jego nabrzmiałych od pocałunków ust wyrwał się krzyk zaskoczenia.

-Jeszcze...

Poprosił cicho, chyba sam nie do końca będąc świadom, że to zrobił. Ale dałem mu więcej. Rozciągałem go jeszcze kilka minut, po czym nawilżyłem swojego członka i przysunąłem się do niego, patrząc mu w oczy. Szukałem oznak sprzeciwu, ale on wręcz wypchnął mi biodra naprzeciw. Wsunąłem się powoli w jego cudownie ciasne wnętrze. Jęknął, gdy docisnąłem się do końca i chyba na chwilę przestał oddychać. Odgarnąłem mu włosy z twarzy i całowałem, czekając, aż się przyzwyczai.

-Już dobrze, Tom.

Zapewnił. Poruszyłem się lekko, ale nie skrzywił się, więc powoli się wysunąłem, po czym pewnie wszedłem znów w niego. Jęknął. Zacząłem się poruszać, szukając tego magicznego punktu w jego ciele. Chwilę mi to zajęło, ale w końcu krzyknął z nieopisanej przyjemności i wygiął swoje ciało, niemo błagając o więcej. I zamierzałem dać mu więcej. Dużo więcej. Poruszałem się w nim rytmicznie i zdecydowanie, jednocześnie pieszcząc jego ciało, a on wił się pode mną w ekstazie i jęczał rozkosznie, zatapiając pazurki w mojej skórze i dając mi znak, jak mu dobrze. W życiu nie czułem się tak podniecony. Nigdy też nie czułem takiej miłości, jaką czułem patrząc w te orzechowe oczy, które teraz zakrywała mgła podniecenia. Można więc powiedzieć, że uczy mnie na prawdę wielu nowych rzeczy. Finał był... nieziemski. W pewnym momencie Czarnym zaczęły targać dreszcze, aż w końcu doszedł z krzykiem, zaciskając się na mnie tak, że to starczyło, bym przeżył najlepszy orgazm w życiu z najukochańszą osobą. To... to było cudowne uczucie. Móc przeżyć coś tak intymnego z kimś, kogo się tak bardzo kocha... Nie potrafię tego opisać, to trzeba po prostu przeżyć, bo na to po prostu nie ma odpowiednich słów. Nawet Rafaello nie potrafiłoby tego wyrazić.

Opadłem na jego kruche ciało, zajmując jego usta czułym i pełnym uczuć pocałunkiem, po czym wyszedłem powoli z niego, znów wyrywając z jego gardła cichy jęk, i ułożyłem się tuż obok, wtulając jego drżące po przeżytej przyjemności ciało. Gładziłem jego plecy i całowałem główkę, czekając, aż dojdzie do siebie. Po kilku minutach spojrzał mi w oczy i delikatnie pocałował.

-Było... nie sądziłem... nie rozumiem, czemu tak się bałem. Było cudownie... nie żałuję. Ale nie potrafię opisać, jak wspaniale mi z tobą było. Tak samo, jak nie potrafię znaleźć słów by powiedzieć, jak ważny dla mnie jesteś lub jak bardzo cię kocham.

Wyznał, patrząc mi w oczy. Pocałowałem go i uśmiechnąłem się.

-To obaj mamy ten sam problem ze znalezieniem słów, co?

Uśmiechnął się w odpowiedzi i wtulił we mnie.

-Jesteś zmęczony, śpij.

Poprosiłem. Mruknął coś cichutko i po chwili jego oddech się spłycił i wydłużył, więc wiedziałem już, że śpi. Ja z kolei bawiłem się jego włosami, na co pomrukiwał cichutko od czasu do czasu, jak rasowy kociak. Uśmiechnąłem się cichutko i... sam nie wiem, kiedy odpłynąłem.

Komentarze

  1. Zrobili to!!
    Cudowny rozdział! Bill jest taki słodki, gdy się wstydzi, a Tom... Po prostu brak mi słów. ;)
    Dużo weny życzę:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobili ^^
      Cieszy mnie, że Ci się podoba :D
      Raffaello nie pomoże? :P
      Dziękuję :)

      Usuń
  2. Kocham,kocham,kocham ten odcinek :)
    Coś nieziemskiego :)
    Kurde,brak mi słów jak chłopakom na końcu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam, gdy komuś podoba się moja praco :D
      To dobrze <3
      Tobie też potrzeba Raffaello? Chyba zamówię hurtowo :P

      Usuń
    2. Dobre Raffaello nie jest złe :)

      Usuń
  3. No i pięknie Tygrysek jest usatysfakcjonowany obrotem sprawy, cud, miód, malina i do tego jeszcze orzeszki :)
    Świetny odcinek i świetnie przemyślne opisy. Gratuluje! Opisy scen seksu to naprawdę wyzwanie. Wiadomo jak się to odbywa, ale dobry opis może zdziałać takie cuda, że ta czynność nabiera zupełnie innego, zmysłowego wyrazu, i Tobie się to najwątpliwiej udało, nie było niczego za dużo, ani za mało, taki zdrowy balans, super! naprawdę.
    Czekam na kolejny odcinek.

    Co do nowego opowiadania, to myślę, że Ty jako autorka powinnaś zdecydować, którym nas uraczysz. Takie pisanie na życzenie nie do końca się sprawdza, i piszę to z własnego doświadczenia. Najlepsze opowiada wychodzą wtedy gdy w danym momencie chce się napisać takie a nie inne, kiedy konkretny pomysł na opowiadanie zaprząta większość Twojej uwagi, to właśnie takie opowiadanie powinnaś napisać w pierwszej kolejności, bo poświecisz temu całą swoją energię i serce i to się będzie czuło czytając. To odnoście Twojego pytania. :) Mam nadzieję, że pomogłam podjąć właściwą decyzję :)
    Buziaczki i dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczaki dotarłam do orzeszków! *o* Ale Tygrysek usatysfakcjonowany, to dobrze ^^
      Serio? *prawie płacze, wzruszona* Cieszę się, dziękuję <3
      Czekaj czekaj :)

      Pomogłaś <3 Dziękuję za dobrą radę ;* Takie zawsze się przydadzą :)
      Cóż, chyba mam szczęście, że tym razem czytelnicy wybrali dokładnie to opowiadanie, którym chciałam się zająć zaraz po LM, chyba jakoś telepatycznie to rozgryźliście :D <3

      Buziaki ;*

      Usuń
  4. Hej rozdział super jestem bardzo zadowolona:) ciekawa jestem jakby Bill powiedział że chce w niego wejść jaka by była reakcja Toma ( Tom założył że będzie na górze )

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa jestem czy role się odwrócą no cóż czytam dalej :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty