Ludzka maszyna - 8

 Sądziłam, że po wielkim poruszeniu, jakie wywołał "Dla Ciebie wszystko - Alternativ - Prolog" w dniu publikacji 1 rozdziału będzie kilkadziesiąt wyświetleń, tymczasem w przeciągu tych dwóch dni dobiliśmy zaledwie do 10... przypuszczam, że ma to związek z premierą Dream machine (swoją drogą kocham ten album <3 ) albo po prostu straciłam całą moją umiejętność pisania i moje posty zrobiły się takim chłamem że nikt nie chce tego czytać ;-; ;3;
No... no nie wiem ;-; Ale ok.
W każdym razie rozdział na Was czeka a ja rzucam Wam tutaj kolejną "Ludzką maszynę" (w końcu jest niedziela) i zabieram się za pisanie dalszej części, a potem (zgodnie z obietnicą) za "Nowe życie", bo najwięcej osób chciało właśnie to opowiadanie w pierwszej kolejności :)
No, nie przedłużam już - zapraszam
~Neko


Obudziłem się z czymś ciepłym przyciśniętym do mojej klatki piersiowej. Czuję to tym bardziej, że śpię w samej bieliźnie. Domyślałem się, co to jest, a raczej kim jest osoba przytulona do mojego torsu, i objąłem tę postać odrobinę mocniej, chcąc jeszcze chwilę czuć ten błogi spokój i ciepło drugiego ciała obok.

W końcu jednak trzeba było wstać, więc otworzyłem leniwie oczy i zerknąłem w dół, na co uśmiechnąłem się szerzej. Przytulony do mojego torsu spał w najlepsze Czarny, a ja sam przyciskam go do siebie ramieniem.

Postanowiłem jeszcze go nie budzić i leżałem spokojnie, nie przejmując się, że powinienem właśnie wstawać do szkoły.

Usłyszałem ciche pukanie do drzwi, więc delikatnie odsunąłem się od Czarnego, chwyciłem pierwszą lepszą bluzkę i podszedłem do drzwi, otwierając je. Za nimi zobaczyłem własną rodzicielkę.

-Kochanie, twój kolega jest jeszcze u ciebie?

Zapytała, a ja przyłożyłem do ust palec wskazujący i wskazałem jej ruchem głowy na łóżko. Dała mi znak, że rozumie i od razu ściszyła głos do szeptu. Cieszyłem się, że mam z nią tak dobry kontakt i mogłem z nią porozmawiać o wszystkim, a ona też przymykała czasem oko na moje wybryki.

-Jak sobie wczoraj poradziliście? Wszystko z nim w porządku?

Zapytała, wyraźnie zmartwiona. Zawsze troszczyła się bardzo o ludzi, nawet, jeśli w cale ich nie znała, potrafiła rzucić wszystkie błahostki, które miała zaplanowane i pomagała tej osobie. Troskę odziedziczyłem po niej, potem  nauczyła mnie jak zajmować się ludźmi i często jej pomagałem od dziecka w różnych wolontariatach.

-Mamo, zajmę się nim, nie musisz się na razie martwić. Jeśli będę cię potrzebować, to dam znać, dobrze?

Poprosiłem, na co kobieta skinęła głową i życząc mi dobrego dnia, odeszła. Zamknąłem drzwi i napotkałem na ciekawe, rozespane jeszcze spojrzenie czarnowłosego. Uśmiechnąłem się delikatnie do niego, ale nie odwzajemnił uśmiechu, chociaż nie miałem mu tego za złe, bo na prawdę uroczo wyglądał, gdy włosy stały mu rozczochrane na wszystkie strony i przecierając oczka.

-Chodź, trzeba się zbierać do szkoły.

Powiedziałem i zabrałem rzeczy z szafy, kierując się do łazienki na dole, jemu oczywiście udostępniając moją prywatną. Mam zamiar opiekować się nim, przynajmniej do czasu, jak wydobrzeje.



~*~

Przez następne dwa miesiące nie odstępowałem chłopaka na krok. Starałem się go chronić przed bandą wyrostków, a jednocześnie zbliżyć się do niego, i muszę przyznać, że z zadowoleniem odnotowywałem coraz większe postępy, jeśli o to chodzi. Zdaje mi się, że nawet mi już zaczął ufać. Często spędza popołudnia u mnie w domu, czasem nawet zostaje na noc, więc już kilka jego rzeczy zawieruszyło się gdzieś u mnie. Chociaż wciąż rzadko się uśmiecha a na jego twarzy ciągle widnieje maska, nie miałem mu tego za złe. Wydaje się też bardzo niepewny w stosunku do mnie, ale czuję, że to minie.

Zrozumiałem jego zachowanie tym bardziej, gdy dowiedziałem się, że jeden z jego oprawców jest jego rodzonym bratem. Powiedział mi o tym trzy tygodnie po tym pamiętnym pobiciu w szkolnej toalecie.

-Jeden z nich jest moim bratem..

Szepnął, a ja aż wstrzymałem na moment powietrze w płucach.

-Jak to?

Spojrzał na mnie, ale z jego oczu wciąż nie mogłem nic wyczytać. Stawałem na głowie, ale najwyraźniej wciąż niewiele to dawało. Westchnął głęboko i spuścił wzrok na swoje dłonie, którymi od jakiegoś czasu się bawił, nim znów zaczął mówić.

-To Nicky, ten sam, który zaczepił cię pierwszego dnia, herszt naszej klasowej bandy. Jest od nas dwa lata starszy, ale nie zdał, nigdy nie przykładał się zbytnio do nauki.

Zmarszczyłem lekko brwi, czując wściekłość. Jak można się tak znęcać nad własnym bratem? Nasuwało mi się jednak jeszcze jedno pytanie...

-A rodzice?

Zapytałem. Na jego ustach wykwitł delikatny, gorzki uśmiech.

-Oni.. Nicky zawsze był ich wymarzonym synem, jedynym, jakiego chcieli. Ja byłem przypadkiem. Nigdy mnie nie kochali, zawsze poświęcali mu całą uwagę, rozpieszczając go, a mnie katując i wykorzystując. On jest w ich oczach idealny i bezkarny, nigdy go nie ukarzą, nawet pochwalą za to, że mnie bije.

Zamurowało mnie, gdy to usłyszałem. Jak tak można? To potwory, nie ludzie!

-Co masz na myśli, mówiąc, że cię katowali?

Zadałem kolejne pytanie. Czekoladowe oczy spojrzały prosto w moje odpowiedniki. Przez chwilę obaj milczeliśmy. Zdało mi się, że jakaś emocja pojawiła się w jego oczach, jednak była tam zbyt krótko, bym mógł ją zidentyfikować.

-Może kiedyś ci powiem.

Szepnął, kończąc naszą rozmowę.

 No i z każdym dniem rośnie moja chęć zabicia tego dupka, jego brata. Powstrzymuję się tylko ze względu na to, że obiecałem Bill'owi.

~*~

Minęły już dobre cztery miesiące odkąd znam Czarnego, i muszę przyznać, że choć było ciężko, w końcu się z nim zaprzyjaźniłem. W domu, gdy byliśmy sami, rzadko pojawiała się maska robota i po prostu dawał się ponieść emocjom.

Z zadowoleniem, odnotowałem, że zbliżyłem się do Humanoidka. Starałem się nie reagować na zaczepki Nicky'ego, chociaż to było ciężkie i często mnie denerwował.

Jednak właśnie teraz moje wkurwienie sięgnęło apogeum. Dlaczego?

Przed momentem podszedł do naszej ławki tenże właśnie święty Nicky z całą swoją paczką, oczywiście z zamiarem zaczepienia nikogo innego jak Bill'a. Że też im się to nie nudzi!

-No, frajerze, wyskakuj z kasy!

Zażądał od chłopaka, który chwilę wcześniej po kryjomu zażył tabletkę uspokajającą. Zauważyłem, że w szkole często to robi. Najwyraźniej bez tego ciężko było mu zachować spokój przy starciach z wyrostkami.

Humanoid tylko spojrzał na niego obojętnie, po czym znów odwrócił twarz do okna. Kolejną rzeczą, jaką zauważyłem, jest to, że poza moim domem cały czas nosi tę swoją maskę.

-Co jest, ogłuchłeś?!

Zirytował się herszt klasowej bandy, a ja prychnąłem.

-Masz chyba dość swojej własnej kasy, więc może odczep się od Bill'a a nie chojrakujesz przy dziewczynach i kolegach. Musisz im imponować, bo inaczej żadna laska nie da ci dupy czy jak?

Nabijałem się z niego, próbując go chociaż trochę upokorzyć, chociaż nie wiedziałem do końca, jak to zrobić, bo go nie znam, ale zamiast złości na jego twarzy wykwitł szeroki uśmiech.

-Ohh, braciszku, chyba wiesz, co się stanie, jeśli nie dostanę, czego chcę?

Zauważyłem, że po drobnym ciele przeszedł dreszcz. Co takiego wie ten bydlak, że aż tak wstrząsnęło to Bill'em?

-Ale oprócz tego dowiedziałem się przecież czegoś nowego, a chyba nie chcesz, żeby ktoś się o tym dowiedział, nie?

Szydził dalej, a czarnowłosy spojrzał na niego ze spokojem. Widziałem jednak wyraźnie, że coś jest na rzeczy, bo zacisnął dłoń pod ławką w pieść.

-Nie mam nic, wczoraj zabrałeś mi resztę kieszonkowego, wiesz o tym.

Rzucił, patrząc hardo w oczy brata.

-Oh, to może twój chłopak mi pożyczy, co?

To Bill ma chłopaka? Jak to? Od kiedy? I czemu nic mi o tym nie powiedział? Może to trochę naiwne, ale byłem pewien, że ufa tylko mnie. Jest inaczej? Nie no, ten chłopak na prawdę jest dla mnie zagadką, ale jednak fascynowało mnie to coraz bardziej. Im dłużej i lepiej go znam, tym bardziej mnie fascynuje  i pociąga. Chcę go znać tak dobrze, jak tylko się da, i denerwuję się, gdy nie mam go w zasięgu wzroku. Dziwne, prawda? I chyba trochę egoistyczne. Ale wracając do obecnej sytuacji...

Ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy obserwowałem Czarnego, chcąc za chwilę go o to spytać. W końcu ci idioci nie będą tutaj sterczeć non stop.

-Nie mam chłopaka...

-Ale wiem, w kim się podkochujesz, pedale! To obrzydliwe, no ale jesteś moim bratem, więc nie mogę cię ignorować. A tym bardziej nie mogę dotrzymywać tak obrzydliwych tajemnic!

Zobaczyłem strach, który wyraźnie zaczął przebijać się przez maskę Czarnego. Nie chciał najwyraźniej, by ktokolwiek dowiedział się o jego uczuciu.

-Nie zrobisz mi tego!

Uniósł się, a w jego głosie brzmiała błagalna nuta. Nie mogę na to tak po prostu patrzeć.

-Bill, uspokój się, nie trać energii na tego idiotę.

Chciałem jakoś załagodzić sytuację, ale to sprawiło tylko tyle, że Nicky i reszta zaczęli się śmiać, a Bill zacisnął dłonie w pięści, przez co tipsy wbijały się w jego delikatną skórę. Czułem, że zaraz ją sobie przebije, więc chciałem jakoś zareagować, ale nim zdążyłem się choćby poruszyć, w klasie rozbrzmiał głos tego przywódcy.

-O, widzę, że twój ukochany staje w twojej obronie! Ah, jak słodko, dałeś mu już dupy, czy po ostatnim razie Mike tak cię rozepchał, że jesteś luźniejszy od dziwki?

Zamurowało mnie. Dlaczego?

Z słów tego idioty wynikają dwie rzeczy: pierwsza to to, że Bill zakochał się we mnie. Druga, że przyjaciel Nicky'ego, który śmiał się teraz najgłośniej, Mike, zgwałcił Czarnego. Miałem ochotę go teraz za to strzelić w twarz, ale musiałem najpierw załatwić coś innego.

Czarnowłosy chłopak zerwał się z miejsca i uciekł z klasy, głuchy na moje wołania.

-Jesteś z siebie zadowolony?!

Wrzasnąłem, przerywając śmiech w klasie. Wstałem i chwyciłem tego idiotę za koszulkę. Jestem od niego wyższy, więc patrzyłem na niego z góry. Miałem ochotę zlać go teraz tak, żeby popamiętał to do końca życia. Jeszcze nigdy nie chciałem kogoś tak bardzo skrzywdzić.

-Tak bardzo, kurwa, chcesz go chować niedługo w ziemi?!

Wrzeszczałem dalej, a on tylko znów się roześmiał. Poczułem, jak ze złości aż mi się podniosły włoski na ciele, a adrenalina żwawo krążyła po moim układzie krwionośnym. Tylko siłą woli i myślą o Bill'u powstrzymywałem się przed spełnieniem swoich gróźb.

-Ta ciota nic mnie nie obchodzi, z resztą rodzice też chętnie by się go pozbyli. Idę podrzucić mu żyletki, może nasz problem zniknie szybciej!

Wyrwał się z uścisku moich pięści, a ja wziąłem rzeczy swoje i czarnowłosego i ruszyłem do łazienki. Wiedziałem, że tam jest, widziałem jego kurtkę gdy zamykał za sobą kabinę. Najwyraźniej przed chwilą jeszcze stał przed lustrem i chciał się schować przed każdym, kto tylko tu wejdzie. Westchnąłem zrezygnowany. Chciałbym spojrzeć mu teraz w twarz, a nie...

-Billy?

Komentarze

  1. Woow... To się porobiło... o.o oby Bill nie zrobił nic głupiego ;-; biedny, no jak mogą go tak traktować ;~; oby Tom zrobił porządek z tym Nicky'em.
    Weny dużo ^-^ już odliczam dni do następnych postów <3 <3 <3
    Emi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy, co masz namyśli przez "nic głupiego"...
      No właśnie mogą :/ Bo to ludzie ;-;
      Dziękuję, mam bardzo dużo weny :D
      Kolejny post już jutro, Emiś <3

      Usuń
  2. Ja na miejscu Toma zamiast bratu Billa to przywaliłabym temu jego koledze. Biedny Bill musi tyle wycierpieć. Mam nadzieję że nic sobie nie zrobi. Powinien zamieszkać z Tomem. I żyli by razem długo i szczęśliwie. No ale do tego to jeszcze pewnie daleko. Nie wiem jak można być takimi chujami i znęcać się nad taką biedną osóbką. Chyba nigdy tego nie zrozumiem. Już chce żeby miał spokój.

    A tak btw to masz rację. Mnie nie było ostatnio przez to wszystko co było związane z płytą. Boże kocham ten album. Płyta kupiona. Piosenki na tel. I teraz mam miesiąc na nauczenie się piosenek na pamięć żeby na koncercie wszystkie pięknie wykrzyczeć. Cholernie się cieszę bo to pierwszy ich koncert na którym będę. Już się nie mogę doczekać.

    Czekam na następne odcinki. Pozdrawiam i całuję kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niby tak ale prowokatorem był Nicky :/ Poza tym wiesz: jesteś wkurwiona to chwytasz to, co najbliżej, a że z Nicky'ego taki debil, że się wysuwa do przodu, to obrywa.
      "I żyliby długo i szczęśliwe" tak łatwo to nie ma :/ niestety ;-;
      Można. W prawdziwym życiu też tak jest. Nigdy nikomu nic nie zrobiłam a przeżyłam w szkole podobne rzeczy co Bill ;-; Życie to nie bajka ;-;

      Bosz, ja przez tę płytę wariowałam, ale mam za dużo weny, żeby nic nie pisać, więc ofc staram się napisać jak najwięcej :D
      Przyszedł mi mój album, na tel jeszcze nie mam piosenek ale wszystko w swoim czasie :P
      Ja mam tydzień na nauczenie się piosenek :D
      Też ich spotkam po raz pierwszy :D <3

      Pozdrawiam~

      Usuń
  3. No to teraz Tom ma ciężki orzech do zgryzienia, myślał że zdobył sympatie Billa, a tu Bill go pokochał. Ciekawa jestem co on teraz zrobi. A tak bw jak można było skończyć w takim momencie i kazać mi czekać na kolejny odcinek do środy! Ehhh...
    PS.
    Świetny odcinek, tak trzymaj. Całuję mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom. Dawał palec, stracił rękę - ups? Za dobry był dla niego no!
      No... nic mądrego na pewno nie zrobi. W sensie Bill. Chociaż czy ja wiem, czy Tom zrobi coś mądrego?
      No... można... bo to ja :D Poza tym to jest jeszcze stara wersja - od 10 rozdziału bodajże jest nowa ;) Będzie lepiej :D

      Dziękuję ;*
      Pozdrawiam~

      Usuń
  4. Hej,
    Twoje opowiadanie zostało dodane do spisu FFTH w kategoriach Twincest, Zakończone oraz One-Shot. Znajdziesz je na naszym Spisie opowiadań -> http://historie-zyciem-pisane-ffth.blogspot.com/.
    Jeśli masz jakieś zastrzeżenia, czy inne uwagi, prosimy o informację w komentarzu lub poprzez naszą stronę na Facebooku. Zachęcamy do obserwacji naszego Spisu, by być na bieżąco z nowościami, jak i również do polubienia naszej strony: https://www.facebook.com/sffth/
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty