O krok od przepaści - Rozdział 7
Jeszcze tej samej nocy wymknęli się z zamku tajnym wyjściem, zostawiając za sobą wszystko i nie biorąc ze sobą absolutnie niczego. Przynajmniej tak myślał Harry do czasu, aż blondyn poprowadził go do jednego z drzew na skraju lasu i wyjął z wielkiej dziupli dwa, bardzo pomniejszeone plecaki i płaszcze. Ślizgon szepnął pod nosem zaklęcie i podał po jednej sztuce Bliznowatemu, samemu zakładając czarny, gruby płaszcz i zarzucając plecak na ramię.
-Spakowałem tam wszystko, co może być nam potrzebne. Gdy znajdziemy się w innym miejscu, postaram się lekko zmienić nasz wygląd, byśmy do czasu ukończenia 16 lat mogli bez przeszkód przechadzać się po miejscach dla czarodziejów, jeśli chcielibyśmy coś kupić. Będziesz zadowolony, bo zdecydowałem się nawet na mugolskie rozwiązania.
Słowa chłopaka zaskoczyły Potter'a, który jedynie pokiwał głową i podążył za swoim partnerem w głąb lasu. Musieli bardzo uważać, bo było tu bardzo ciemno i nie byli do końca pewni, gdzie idą.
-Pamiętam, jak na pierwszym roku bałeś się tego miejsca.
Przypomniał sobie nagle brunet, zwracając na siebie uwagę. Nie mógł jednak zauważyć, że jego chłopak uśmiechnął się lekko, przypominając sobie ich karę, którą tu odbyli.
-Wiele rzeczy się zmieniło, Harry.
Przeszli jeszcze kawałek, aż w końcu dziedzic przystanął w jednym z miejsc i wyjął swoją różdżkę, po czym przełamał ją na pół i rzucił w dal. Były Gryfon szybko poszedł w jego ślady i dopiero wtedy jakby kamień spadł mu z serca.
-O wiele lżej, co?
Usłyszał słowa blondyna a po chwili ich dłonie się splotły i dalej ruszyli przed siebie z nadzieją patrząć w przyszłość.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńcudnie, Draco zaplanował całą tą ich ucieczkę jak widać... ale czy łamanie różdżki to dobry pomysł?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka