Samobójca - epilog
Żegnamy się już z "Samobójcą" :) Mam nadzieję, że się podobało i kolejne również Wam się spodoba :)
~Neko
~Neko
***
Czarnowłosy układał właśnie złożone równiutko ubrania w szafie, kiedy poczuł na swoich plecach bijące od drugiego ciała ciepło i silne ramiona, które oplotły go w pasie. Jego nozdrza podrażnił przyjemny, dobrze znany mu zapach. Uśmiechnął się lekko i położył drobną dłoń na ręce chłopaka.
-Jak ci idzie?
Usłyszał niski głos. odłożył składaną właśnie bluzkę na odpowiednie miejsce w szafie nim odpowiedział.
-Prawie skończyłem. A ty?
Zapytał, odwracając się przodem do ukochanego. W czekoladowych oczach widniało szczęście, a usta wyginały się w szerokim uśmiechu, który mógł rozjaśnić Czarnemu nawet najciemniejszą z nocy. Utrata Słońca nie byłaby dla niego tak straszna. jak strata kucającego przed nim chłopaka. Był całym jego światem i nie miał zamiaru tego zmieniać, nawet. jeśli to oznaczało separację od reszty świata. Uśmiechnął się do niego radośnie, a zaraz potem chłopak odwinął mu koszulę na przedramionach i uważnie przyglądał się bladej skórze, na której widniały połyskujące srebrno blizny. Pamiątki po gorzkim okresie w ich życiu, który niedawno się skończył. Przed nimi malowała się świetlana przyszłość i tego chcieli się trzymać. Długie palce delikatnie przejechały po uszkodzonym ciele.
-Nie wziąłeś żyletek, prawda?
Zapytał cicho osiemnastolatek, spoglądając głęboko w ukochane, orzechowe oczy. Ich właściciel jednak gorliwie pokręcił głową z delikatnym uśmiechem na bladych ustach.
-Przed wyjazdem wszystkie wyrzuciłem.
Przyznał. co w jakiś sposób uspokoiło jego partnera. Jednak i tak chwycił jego twarz w swoje dłonie i zmusił go, do patrzenia sobie prosto w oczy.
-Tom, to już za nami. Wygraliśmy. Mark zniknął. przeszłość została za nami, skończyłem z tym. Teraz, dla mnie, liczysz się tylko ty i wspólna przyszłość. Chcę być zawsze u twego boku.
Powiedział szczerze, co wyraźnie uspokoiło starszego z nich. Ujął w swoje dłonie te obejmujące jego twarz i złożył delikatny pocałunek na każdej z nich.
-A w tej przyszłości zamieszkamy razem, w domku jednorodzinnym, będziemy cieszyć się każdym dniem i przygarniemy psa.
Uśmiechnął się, po czym złączył ich usta w delikatnym pocałunku.
-Tak, ale teraz jesteśmy w Berlinie i jutro zaczynamy studia.
Uśmiechnął się Bill, chowając puste już torby pod łóżko.
-Nie wierzę, że wybrałeś psychologię.
Zaśmiał się dredziarz, chociaż nie było w tym absolutnie nic złośliwego. Po prostu nie sądził, że jego kochanek zdecyduje się na właśnie taki kierunek.
-Ty za to wybrałeś pediatrię. Jesteś pewien, że nadajesz się do pracy z dziećmi?
-Oczywiście. A gdy zdobędziemy doświadczenie, wyprowadzimy się do naszego domku i założymy prywatną klinikę. Ty i ja. Psycholog i pediatra. Wybuchowa mieszanka.
Zaśmiali się obaj a wyższy z nich objął drobne ciało. Przed sobą mieli ścieżkę, którą zamierzają kroczyć razem. Nareszcie uwolnili się od bólu i teraz są szczęśliwi. Razem.
Na zawsze.
Suuper^^ Chciałabym poczytać jak mieszkają w tym domku, czy Billy będzie pewniejszy i czy Tom będzie pantoflarzem... pewnie będzie :p
OdpowiedzUsuńNeko... Samobójca ci zniknął z paska...^^
Um i jak chcesz to mogę polecić taką jakąś maść na blizny... tylko jedzie cebulą... xD
Azu<3
Zastanawiam się, czy zrobić drugą część, ale jeszcze nie wiem :)
UsuńKochana historia,na,medal strasznie mi się podobało super 🙂.
OdpowiedzUsuń